logo
 Pokrewne Indeks0976. Harper Fiona Melodia miłościHarris Charlaine Harper 3 Lodowaty grĂłbBrant Kylie NiepokonanaeBook English Vocubulary PhrasesAndrzejewski Jerzy Bramy raju( 23A)Anderson_ _ZagubieniFranice Prose Bullyville (pdf)Jessica Adams Vintage Alice (retail) (pdf)Jana Downs His Guardian Angels 04 Angel WedPeters Ellis Kroniki brata Cadfaela 10 Pielgrzym nienawiśÂ›ci
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lafemka.pev.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Nie.
     Jake...
     Julio, trzeba poczekać, aż Fred się uspokoi.
     Wątpię, czy kiedykolwiek to nastąpi.
     Przejdzie mu. Przecież dobrze go znam.
     Właśnie, w tym cały problem  westchnęła, obróciwszy ku
    niemu zatroskaną twarz.  Wasza przyjazń była taka trwała, a ja
    przyjechałam i wszystko zepsułam.
    Jake położył jej uspokajająco palec na ustach.
     Nikomu niczego nie zepsułaś, Julio, a to, co się teraz dzieje,
    nie ma nic wspólnego z tamtą przyjaznią. Ja spełniałem jedynie
    swoje obowiązki, a oni weszli bez pozwolenia na prywatny
    teren.
    Oczywiście, pomyślała zgryzliwie, przecież nie robił tego dla
    niej.. Chronił obywatelkę przed intruzami, tak jak zrobiłby to na
    jego miejscu każdy policjant.
     Mam przynajmniej nadzieję, że wypełniając obowiązki
    służbowe nie stracisz stanowiska  zauważyła.  Twój byt tutaj
    zależy wyłącznie od...
     Julio, proszę cię, teraz chciałbym zapomnieć o ranczerach,
    Fredzie i pracy...
     Dobrze.  Zarzuciła mu ręce na szyję.  Wobec tego nie
    traćmy czasu.
     Hej, czyżbyś mnie uwodziła?
    Wspięła się na palce, pocałowała i przylgnęła do niego całym
    ciałem.
     Jest jeszcze wcześnie, a dzieciaki sobie poszły  wyszeptała
    z wargami na jego ustach.
     I dzięki Bogu. Już nie mogłem się doczekać, kiedy znikną.
     Teraz mamy cały dom dla nas.
    Mocno przyciągnął ją do siebie. Przytuliła się do niego mocno
    i poczuła, jak bardzo jej pragnął.
     Twoja sypialnia jest za daleko  szepnął chrapliwie.
     Co w takim razie proponujesz?
    Jake puścił ją, zdjął koszulę i ceremonialnym ruchem rozesłał
    na ziemi.
     Tutaj?
     Nigdy nie kochałaś się w księżycową noc na pustyni? 
    zdziwił się ze śmiechem.
     No wiesz...  Przeszedł ją dreszcz, kiedy zaczął rozpinać
    bluzkę, niecierpliwymi dłońmi muskając piersi.
     Stanowczo powinna pani uzupełnić edukację, pani doktor 
    orzekł, rozkładając bluzkę obok swojej koszuli.
     Ale ten piach... i  zająknęła się niepewnie, lecz Jake
    szybkim ruchem pozbył się reszty ubrania, pochwycił Julię w
    ramiona i złożył na zaimprowizowanym posłaniu.
     Za chwilę będziesz tak zajęta, że przestaniesz zwracać na
    cokolwiek uwagę  powiedział i zaczął zachłannie całować jej
    szyję, a potem rowek między piersiami.  Jesteś taka piękna w
    świetle księżyca. Taka delikatna i bezbronna...
     Ty też... Roześmiał się.
     Naprawdę, ty też jesteś piękny.
    Jasna poświata wysrebrzała gęste włosy i łagodziła twarde
    linie jego rysów.
     Mężczyzna nie może być piękny.
     Ty jesteś.
    Ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała go mocno,
    gwałtownie, smakując śmiało językiem jego usta.
     Och, co ty ze mną robisz  westchnął. Pieścił jej piersi,
    gładząc je przez jedwab stanika. Gdy natrafił na napięty sutek,
    zniżył ku niemu usta i całował, aż koronki zaczęły drażniąco
    obcierać jej skórę. Kiedy poczuła pieszczotę gorących dłoni na
    ciele, wygięła się namiętnie. Przymknęła oczy i wyszeptała jego
    imię.
     Jake, och, Jake...
    Szybko odpiął jej stanik i odrzucił na bok. Podobny los
    spotkał zielone szorty. Pozostawił tylko jedwabne, wąskie
    majteczki i szybkim ruchem dłoni począł gładzić śliski pasek
    materiału między jej udami. Julia, spragniona przyjemności,
    zaczęła niecierpliwie wić się pod jego ręką.
     Jake...  Czuła, że cała płonie, ogarnięta nieznośnym
    pragnieniem. Powolną pieszczotą doprowadzał ją do szaleństwa.
    Wreszcie pozwoliła, by namiętność zawładnęła nią do reszty. Na
    koniec opadła bezsilnie, zaspokojona.
     Chyba teraz nie...  zaczęła.
     Nie martw się  przerwał jej szybko.  Jeszcze wszystko
    przed nami.
    Pochwycił jej dłoń i poprowadził ją tam, gdzie paliło go
    największe pożądanie. Zaczęła go pieścić i nagle w magiczny
    sposób jej pragnienia odrodziły się z jeszcze większą siłą. Było
    jednak coś jeszcze.
     Jake, nie pomyśleliśmy...
     O niczym już nie myśl  poprosił.  Tylko odczuwaj.
    I tak zrobiła, tuląc się do niego, gładząc jego silne, twarde
    ciało, pochylone nad nią.
     Chcesz mnie teraz, Julio?
     Tak, tak  wychrypiała, gorączkowo ściągając majteczki.
    Wszedł w nią. Trzymała się go kurczowo, czekając, aż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl