logo
 Pokrewne IndeksWalter Jon Williams VideostarThe Anything Box Zenna HendersonJohn Varley Gaea 1 Titan2.Michael Moorcock PerśÂ‚owa FortecaEvanovich_Janet_Znow_do_sypialniCubase_SX_SL_3_Wyzwol_potege_cubsxl141. Gina Wilkins Randka z sć…siademNicola Cornick Odzyskana narzeczonaNa jednć… kartć™ Barbour Anne(1)Angel Shifters 2 Angel's Power Erin M. Leaf
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lafemka.pev.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    * Dobra * powiedział Gunther * dajemy wam pięć... I nie próbuj jakichś sztuczek, bo twoi kum
    ple nie będą mogli ci opowiedzieć, co się stało.
    * Nie jestem głupcem.
    Gunther pozwolił mu wyjść. Mały przygotował dwie linki stalowe, zakończone pętlami. Barcelona
    ustawił dwa krzesła w kącie hali. Dwóch zakładników pchnięto ku nim. Związano im ręce za
    plecami, stalowe pętle przełożono im przez głowy i lekko zaciśnięto na szyjach. Lekkie kopnięcie w
    krzesło i pętla zaciśnie się zabójczo.
    Czekaliśmy, po niecałych dziesięciu minutach trzeci z nich wrócił. Przyniósł dwie aktówki
    wypełnione banknotami. Barcelona chwycił błyskawicznie obydwie.
    * To wszystko * powiedział mężczyzna kwaśno. * Co z bronią?
    Uwolniliśmy jego dwóch wspólników, pilnowaliśmy ich, gdy wybierali z półek steny i rewolwery.
    Atmosfera powoli się rozluzniała. Przemycili broń na zewnątrz i ukryli pod tylnym siedzeniem
    trójkołowej furgonetki. Poszliśmy potem napić się czegoś do najbliższego bistro i przedyskutować
    sprawę granatów ręcznych. Okazało się, że potrzebowali ich bardziej niż czegokolwiek innego.
    Szczur stwierdził, że wie, skąd skombinować ich trochę. Pół godziny pózniej wyruszyliśmy w
    drogę starą francuską ciężarówką z tablicami rejestracyjnymi WL (Wehrmacht Luftwaffe), którą
    dostarczył agent. Mieliśmy pistolety maszynowe i byliśmy gotowi ich użyć przeciwko każdemu,
    kto rzuciłby nam wyzwanie. To była wojna i nasza wojna w wojnie, nie chcieliśmy marnować
    szans. Transporter
    z czterema żandarmami w środku podążał za nami, dopóki nie stwierdził, że gra jest niewarta
    świeczki i zniknął w tyle.
    Porta zatrzymał furgon przy samotnym budynku. Wyskoczyliśmy z wozu obserwując uważnie
    wszystko dokoła. Porta nacisnął dzwonek, aby otwarto nam drzwi. Szybko i cicho wspinaliśmy się
    po schodach, po cztery stopnie na raz. Na piętrze Porta głośno walnął w drzwi.
    * Kto tam?
    * Adolf i tajna policja! Otwórz albo wyważymy drzwi!
    Zaległa cisza. Powoli, niechętnie drzwi zostały uchylone. Porta wstawił nogę pomiędzy nie i
    futrynę. Z wnętrza patrzył na nas Feldwebel żandarmerii.
    * No pięknie! * powiedział sarkastycznie. * Tajna policja, co? Ten pomysł to żart, nieprawdaż?
    * Masz rację * zgodził się Porta. * A to jest następny żart.
    I przyłożył lufę pistoletu do piersi żandarma.
    * Podnieś rączki do góry, przecież nie mamy całej nocy.
    Mężczyzna niespiesznie podniósł ręce.
    * To może cię kosztować życie, Obergefreiter. Zdajesz sobie z tego sprawę?
    * Nie denerwuj mnie, wtedy ja nie będę denerwować ciebie.
    Porta odepchnął go od drzwi. Reszta z nas wkroczyła za nim i rozproszyła się po salonie, nieomal
    wypełniając niewielkie pomieszczenie. Porta walnął żandarma w brzuch. Facet jęknął, jakby w
    agonii
    i ciężko zwalił się na krzesło. Pokój oświetlała mała naga żarówka. Na gołej podłodze stała
    skrzynka amunicji, wokół której bezładnie leżał stos karabinów. Zawiadywał tym całym składem
    facet w szarym skórzanym płaszczu i miękkim kapeluszu, typowym dla gestapo. W rogu pokoju
    siedziało czterech ludzi z twarzami zwróconymi do ściany, pilnowanych przez następnego
    żandarma. Drugi Feldwebel siedział rozwalony na krześle i popijał piwo. Chciał się poderwać i
    stawić opór, ale zrezygnował. Mieliśmy po prostu przewagę liczebną i zaskoczyliśmy ich.
    * Ręce do góry * zażądał Porta szorstko.
    Mężczyzna w skórzanym płaszczu poddał się natychmiast. Pilnujący więzniów żandarm wahał się
    przez chwilę, ale nóż Legionisty błysnął mu koło ucha i przywołał go do porządku, niemal
    wmurował w ścianę.
    * Dobrze * powiedział Porta * zagramy w głuchy telefon.
    * Wy czterej * ciągnął dalej, ściągając z krzesła zataczającego się z bólu żandarma * zamieńcie się
    miejscami z tymi czterema przy ścianie. Nosy przy ścianie i kulka w łeb, jeżeli któryś z was tylko
    drgnie!
    Zamiana była naprawdę efektowna. Czterech cywilów wyglądało na ogłupiałych, a ręce im drżały,
    jakby trzymali patelnie rozgrzane na ogniu.
    * Czy jest tu gdzieś więcej tych robaków? * dopytywał się Porta, wskazując na okno.
    * Na pewno * powiedział Gregor. * Pójdę sprawdzić.
    Gunther usiadł na najbliższym krześle i odbezpieczył swój empi.
    * Co tutaj robicie? * rozpoczął Porta przesłuchanie trzech żandarmów siedzących z nosami przy
    murze.
    Zaległa cisza.
    * Oni przyszli nas aresztować * powiedział jeden z byłych więzniów z ulgą. Był to mały, czarniawy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl