[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zobaczył coś tak nadzwyczajnego, \e sam zapragnął takiej mocy i proponował za nią
pieniądze, \eby ten, na kogo nało\ę ręce, otrzymał Ducha Zwiętego (Dz 8,19). Czy nie
wydaje się więc logiczne, \e musiał być świadkiem mówienia językami?
Jeśli miało to miejsce w przypadku pozostałych chrztów, to powinno tak być i tym razem.
Kiedy sam tego doświadczyłeś?
W naszej rodzinie jest to tradycja sięgająca trzech pokoleń.
Potem przez jakiś czas rozmawialiśmy o moim wspaniałym, pełnym ognia dziadku. Wieść o
tym prze\yciu dotarła do niego po raz pierwszy w roku 1925. Występował przeciwko niemu
w swoich kazaniach przy ka\dej nadarzającej się okazji.
Jednak któregoś dnia opowiadałem kiedy stał za kazalnicą i krytykował nauki
zielonoświątkowców, sam zaczął nagle dr\eć, co zdarza się często, kiedy ta moc spłynie na
człowieka po raz pierwszy. To co się wtedy czuje, przypomina trochę pora\enie prądem,
tylko \e nie jest ani trochę nieprzyjemne. W ka\dym razie dziadek, kiedy mu się to
przytrafiło, sam był najbardziej tym zaskoczony. Oto otrzymał chrzest w Duchu Zwiętym i
zaczął mówić językami. Od tego dnia głosił o chrzcie w Duchu Zwiętym wszędzie i zawsze,
bo osobiście doświadczył mocy, jaką niesie ze sobą to prze\ycie. Mój ojciec doświadczył go,
kiedy miał lat dwadzieścia pięć, ja zaś kiedy miałem zaledwie trzynaście. Wszyscy
przedstawiciele tych trzech pokoleń do dziś to głoszą.
Ksiądz Gary chciał wiedzieć, co się w takim momencie prze\ywa.
Proszę o to spytać naszą młodzie\ powiedziałem. Zaprosiliśmy go, by zjadł z nami lunch
i, przy kurczaku z sałatką, kilku młodych ludzi opowiedziało mu jak to było z nimi.
Najpierw słuchał dwunastolatki imieniem Neda. Znalezliśmy ją włóczącą się bez celu na
Coney Island. Linda Meisner dowiedziała się od niej, \e poprzez seks i nadu\ywanie alkoholu
wyra\a swój bunt wobec rodziców.
Kiedyś du\o piłam mówiła teraz i szalałam z ka\dym chłopakiem, który tylko na mnie
znacząco spojrzał. Nienawidziłam moich rodziców, zwłaszcza matki. Linda przyprowadziła
mnie do Ośrodka. Usiadłam w kaplicy i słuchałam jak inni mówią o tym, \e Jezus pomaga im
112
wtedy, kiedy przychodzi pokusa. Nie mogłam sobie z samą sobą poradzić; na przykład kiedy
przespałam się z chłopakiem, czułam do siebie obrzydzenie, ale ci narkomani te\ mieli swoje
problemy, i to gorsze od moich. Nadal odczuwamy pokusy mówili ale teraz od razu
idziemy do kaplicy i się modlimy . Kiedy się modlili, robili to w jakimś innym języku, ale
wyglądali przy tym na szczęśliwych i pewnych siebie. A kiedy wstawali z kolan, pokusa
odchodziła.
Więc zachęcili mnie i ja zapragnęłam tego samego. Któregoś dnia poszłam do kaplicy, \eby
się pomodlić w samotności. Powiedziałam Bogu o wszystkich moich problemach i
poprosiłam Go, \eby wszedł w moje \ycie, tak jak przyszedł do tych narkomanów. Jezus
wszedł wtedy do mojego serca jak oślepiające światło. Coś opanowało mój język. Czułam się
jakbym siedziała nad rzeką, która przepływając przeze mnie i bulgocząc wypływa w postaci
melodyjnego języka. Dopiero potem jeden z pracowników Ośrodka pokazał mi w Księdze
Dziejów Apostolskich, o co chodzi. To było najpiękniejsze prze\ycie w moim \yciu.
Ksiądz Gary siedział i słuchał od czasu do czasu kiwając głową i potakując.
Następny chłopiec zrobił na nim szczególne wra\enie.
Po pierwsze powiedział John wiem, \e to było autentyczne. A wie pan skąd? Bo potem
Jezus Chrystus jakby wyszedł prosto z Biblii. Stał się \ywą osobą, która chce być przy mnie i
pomóc mi przetrwać wszystkie kłopoty.
Tak powiedział ksiądz Gary to wspaniałe.
Mnie powiedział chłopak o imieniu Joseph pomógł zerwać z narkotykami. Za\ywałem
pigułki i paliłem marihuanę, zaczynałem te\ wstrzykiwać sobie podskórnie heroinę. Byłem
ju\ uzale\niony psychicznie i po prostu musiałem to robić. Kiedy usłyszałem o Jezusie, byłem
zaszokowany tym, \e On kocha ludzi pomimo ich grzechów. Byłem bardzo poruszony, kiedy
usłyszałem, \e Jego obietnice to nie puste słowa i \e rzeczywiście je wypełnia przychodząc do
nas przez chrzest w Duchu Zwiętym. Powiedzieli mi, \e Duch Zwięty nazwany jest
Pocieszycielem. Dla mnie pocieszeniem była butelka wina i pół tuzina pigułek, ale ci ludzie
mówili o pocieszeniu, które przychodzi z nieba i sprawia, \e mogę czuć się czysty.
Więc zapragnąłem tego, tak jak Neda. W kaplicy spojrzał w stronę drzwi prowadzących do
kaplicy zawołałem do Boga o pomoc i wtedy właśnie do mnie przyszedł. Opanował mój
język i wargi, i zacząłem mówić w nowym języku. Najpierw sądziłem, \e wariuję, ale nagle
pomyślałem, \e to niemo\liwe, bo działo się we mnie coś więcej. Ju\ nie czułem się samotny.
Nie potrzebowałem ju\ narkotyków. Kochałem wszystkich ludzi. Po raz pierwszy w moim
\yciu poczułem się czysty.
I tak kolejno opowiadali, co prze\yli, i ka\dy chciał się podzielić tym, czego doświadczył.
Trzeba było ustalać kolejność, w jakiej mieli to robić. Kiedy ksiądz Gary godzinę pózniej
wychodził, nadal powtarzał sobie: tak, tak . Powiedział, \e chce o tym porozmawiać z
niektórymi swoimi znajomymi na Uniwersytecie Fordham. Szkoda, \e nie mógł zostać trochę
dłu\ej, bo tego samego wieczoru kolejny chłopiec prze\ył chrzest w Duchu Zwiętym, więc
mógłby być naocznym świadkiem tego prze\ycia.
Był to Roberto. Miał szesnaście lat i od wielu lat brał heroinę, a wcześniej palił marihuanę.
Cztery razy był w więzieniu, raz za zranienie no\em w ulicznej walce członka innego gangu.
Tamten prze\ył, ale Roberto bał się o samego siebie, \e któregoś dnia mógłby kogoś zabić. W
przeciwieństwie do wielu chłopców, którzy przychodzili do Ośrodka, Roberto miał rodziców,
którzy go wspierali. Próbowali mu pomóc na wszelkie sposoby, ale Roberto staczał się coraz
bardziej.
Tamtego popołudnia spotkałem Roberta w kaplicy. Z tego jak się wiercił i nie mógł sobie
znalezć miejsca domyśliłem się, \e niedługo nie wytrzyma i będzie musiał wziąć.
Mam kłopoty, Davie powiedział splatając i rozplatając palce. Kiedy narkoman mówi, \e
ma kłopoty, to znaczy, \e musi skądś wziąć i wstrzyknąć sobie działkę narkotyku i to
szybko.
113
Znowu więc zacząłem mu mówić o chrzcie w Duchu Zwiętym.
Nicky będzie o tym dzisiaj mówił na wieczornym nabo\eństwie. Przyjdz i pozwól, \eby
zstąpił na ciebie Duch Zwięty.
No, nie wiem, Davie. Muszę złapać trochę świe\ego powietrza. Nie najlepiej się czuję.
Musiałem pozwolić mu odejść i szczerze mówiąc nie sądziłem, \e go jeszcze zobaczę. Jednak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]