logo
 Pokrewne Indeks098. Carlisle Donna Narzeczona na jeden sezon33. Marshall Paula Dynastia Dilhorne'ow 03 Maskarada mimo woliJames H. Schmitz Agents of VegaDiana Palmer Long Tall Texans 45 Merciless1014. Schield Cat MiśÂ‚osne porachunkiCienie 03 Pozzessere Heather Graham Tajemnice zamku Fairhavendas_kaethchen_von_heilbronnJessica Sorensen Darkness Falls 1 Darkness Fallsgrisham john bractwoHolzer Erika Oko za oko
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alpsbierun.opx.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    zrobił, gdybyś porozmawiał z jedynym człowiekiem, który
    może ci pomóc – roześmiała się nerwowo. – Wiesz, Conner, nie
    wierzę, że w ogóle interesuje cię prawda.
    Conner z trudem panował nad sobą. Nie dość, że był zły na
    dziadka, to jeszcze Mattie, stając w obronie Josepha, dolewała
    oliwy do ognia.
    71
    – Powiem ci, jak wygląda prawda – stwierdził. – Od lat mam żal
    do Josepha. Dlatego nie wracałem do rezerwatu. Z tego powodu
    szukałem różnych wymówek, by niczego tu nie budować.
    Podświadomie unikałem kontaktu z nim. Gdzieś w głębi duszy
    miałem do niego pretensję, że właśnie z jego powodu ojciec
    opuścił Smoke Valley, ale nigdy nie widziałem tego w tak
    oczywisty sposób jak teraz.
    Mattie zaczepnie uniosła głowę.
    – Conner, nic nie jest oczywiste. Powinieneś przestać oskarżać
    Josepha i ukrywać prawdę przed samym sobą. Musisz poznać
    wszystkie szczegóły. Znam Josepha na tyle, by wiedzieć, że nie
    skrzywdziłby nawet muchy, a co dopiero ukochanego wnuka.
    Conner spoglądał na nią przez dłuższą chwilę. Mówiła z
    ogromną pewnością w głosie. Powinno go to zastanowić. Jednak
    był zbyt rozzłoszczony, żeby logicznie myśleć.
    – Wprost nie mogę uwierzyć, że właśnie ty to mówisz –
    stwierdził w końcu. – Przyszedłem tu po pomoc i po radę.
    – Staram się cię zrozumieć – przerwała. – Chcę ci pomóc, ale
    jak mam to zrobić, jeśli jesteś tak uparty i sam nie zamierzasz
    sobie pomóc – dodała spokojnym, przyciszonym głosem.
    Przez chwilę spoglądali na siebie bez słowa. W końcu Conner
    najwyraźniej uznał, że odmówiła mu pomocy, bo odwrócił się
    na pięcie i odszedł.
    Po tygodniu Mattie otrzymała zezwolenie na przebudowę starej
    wozowni. Duża szara koperta leżała na stoliku w holu. Mattie
    nawet nie próbowała jej otwierać. Wiedziała, że teraz powinna
    wynająć fachowców, ale wciąż poświęcała zbyt dużo czasu
    Brendzie, by móc się tym zająć. Wysłuchiwała zwierzeń, a
    przede wszystkim starała się przekazać nieszczęśliwej kobiecie
    mnóstwo użytecznych informacji. Brenda nigdy dotychczas nie
    korzystała z książeczki czekowej i nie zakładała własnego konta
    72
    w banku. Nie wiedziała też, jak przygotować się do pierwszej
    poważnej rozmowy o pracy.
    Mattie spojrzała na stolik. Obok dużej koperty leżała mniejsza.
    Wyjęła z niej zaproszenie. Lori i doktor Grey urządzali
    przyjęcie. Ich ślub odbył się w pośpiechu i w dość nerwowej
    atmosferze, więc teraz próbowali nadrobić towarzyskie
    zaległości. Mattie wahała się, czy powinna pójść. Mimo
    wszystko Brenda i Scotty byli ważniejsi niż miły wieczór z
    przyjaciółmi.
    Mattie mogła pochwalić się już pewnymi sukcesami. Brenda
    rzeczywiście bardzo się starała. Nabrała optymizmu i przestała
    obawiać się przyszłości. Mattie zachęciła ją, by zapisała się na
    jakiś kurs, który mógłby okazać się przydatny w poszukiwaniu
    pracy. Brenda zgodziła się też na wizytę u adwokata w sprawie
    rozwodu. Ale to wszystko zostało przekreślone z powodu
    jednego telefonu, który Brenda wykonała tego ranka.
    – Wydawało mi się, że dogadałyśmy się w tej sprawie – mówiła
    Mattie. – Miałaś nie kontaktować się z nikim, dopóki wszystkie
    twoje sprawy nie zostaną załatwione.
    – Tak, ale czułam się taka samotna – usprawiedliwiała się
    Brenada.
    – Domyślam się – powiedziała Mattie i uśmiechnęła się ze
    zrozumieniem. – Ale chyba nie muszę ci przypominać, że
    powinnaś zachować dyskrecję. Życzyłaś sobie, żebym nikomu
    nawet słowem nie pisnęła o twoim pobycie u mnie, a sama...
    – Sheila nikomu nie powie, że do niej dzwoniłam. No i nie
    zdradziłam jej, gdzie jestem.
    – Dobre i to – stwierdziła Mattie i uścisnęła jej rękę. – Lepiej, że
    zadzwoniłaś do przyjaciółki niż do męża.
    – O to nie musisz się martwić – zapewniła Brenda. – Tommie i
    ja już nie mamy ze sobą nic wspólnego. Nie chcę być jego
    workiem treningowym.
    73
    Powiedziała to z ogromnym przekonaniem i Mattie z ulgą
    pomyślała, że ta kobieta jest na najlepszej drodze, by szybko
    ułożyć sobie normalne życie.
    – Po rozmowie z Sheilą – odezwała się nagle Brenda – znów
    zaczęłam się bać. Tommie poszedł do niej. Okropnie ją
    przestraszył. Podobno urządził koszmarną awanturę. Groził jej.
    Była pewna, że zaraz ją uderzy.
    Przerwała i bezwiednie dotknęła gojącej się rany na skroni.
    – Odgrażał się, że gdy tylko mnie spotka, spuści mi porządne
    lanie. Podobno mówi to każdemu, kto chce słuchać – tłumaczyła
    z lękiem w głosie. – To prawda, Mattie. Zabiłby mnie, gdyby
    wiedział, że ujdzie mu to na sucho. Z pomocą tego trenera, który
    zrobiłby wszystko dla pieniędzy, mogłoby mu się to udać. Tak
    sobie marzę – powiedziała, patrząc w przestrzeń – żeby wziąć
    Scotty’ego i uciec jak najdalej.
    Mattie spojrzała na jej podbite oczy, na opatrunek na nosie i
    gojącą się ranę na skroni. Biedna kobieta, przeszła prawdziwe
    piekło.
    – W każdej chwili możesz to zrobić – powiedziała cicho do
    Brendy. – Pomogę ci, jeśli naprawdę tego chcesz. Ty i Scotty
    możecie zmienić nazwisko i zacząć nowe życie w nowym
    miejscu. Znam ludzi daleko stąd, którzy nie odmówią pomocy.
    Już tak robiłam. Wiele razy pomagałam kobietom, które
    zdecydowały, że nie ma innego wyjścia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl