logo
 Pokrewne IndeksBroadrick Annette Spotkanie w tropikachWilson Patricia Spotkanie we mgleBaird Jacqueline Spotkanie w LondynieDick Claassen & Diane Drury Healers407. Pershing Diane Spotkanie z przeznaczeniemJames Axler Deathlands 058 Salvation roadRoderick Thorp Szklana puśÂ‚apkaEbook Impuls Pedagogika Autorytarna Geneza Modele PrzemianyJane Heller Szcz晜›liwe gwiazdyTaylor Janelle 02 Mój kochanek, mój wróg
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lafemka.pev.pl



  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    wujÄ™ siÄ™ tak, a nie inaczej.
    - Okazałem się zbyt szczery? O to chodzi?
    - Nie mam pojęcia. Rzeczywiście mówiłeś prawdę? Wiem tylko, że poczułam
    się urażona. Widocznie nie należę do jednego z dwóch typów kobiet, które ty
    wyróżniasz, lecz powiedzmy do jednego z dziesięciu. Z kobietami pierwszego
    pokroju idziesz natychmiast do łóżka, drugiego - czekasz ze trzy dni. Kobiety
    mojego pokroju roznamiętniasz, nieelegancko okazujesz im własne podniecenie,
    zapraszasz na kolację, ale z góry dajesz im jasno do zrozumienia, że i tak znajdą
    się z tobą w łóżku. Czy, twoim zdaniem, takie postawienie sprawy może mi po-
    chlebiać?
    - Byłem zbyt uczciwy. Powinienem milczeć.
    - To by nic nie pomogło. Tim, zbyt dobrze cię znam. Trochę przypominasz mi
    Charlesa. Wiele kobiet i rozrywki, ale bez angażowania się. Kolekcjonujesz i
    klasyfikujesz kobiety. Po zerwaniu zaręczyn dowiedziałam się, że Charles miał
    S
    R
    listę kochanek, z których każdej wystawiał ocenę. Uzyskałam jedną z najwyż-
    szych, więc zapewne powinno mi to pochlebiać.
    - A teraz ja płacę za to, jak ten skurczybyk cię potraktował? - Tim był wyraznie
    zły. - Czy naprawdę uważasz, że ze mnie jest taki sam drań?
    Trochę przesadziła. Miała ochotę przeprosić Tima, ale mogłoby to sprowoko-
    wać go do dalszego nagabywania.
    - Nie. Szczerze mówiąc, uważam, że jesteś znacznie przyzwoitszym człowie-
    kiem niż Charles. I być może rzeczywiście wylewam złość na twoją głowę. A
    może to wszystko dzieje się za szybko od chwili zerwania moich zaręczyn? Nie
    wiem. W każdym razie przypominasz mi Charlesa pod zbyt wieloma względami.
    Jesteście w tym samym wieku, z lubością uprawiacie seks, nigdy przedtem nie
    wiązaliście się uczuciowo z kobietami i macie mnóstwo uroku. Aż za wiele. Tim,
    nie wpisuj mnie na swojÄ… listÄ™. Nie podejmÄ™ takiego ryzyka.
    - Jakiego?
    - Zaangażowania się, a potem leczenia złamanego serca.
    - Chwileczkę. Dlaczego od pożądania fizycznego przeskakujesz od razu do
    złamanego serca? Czy twoje myśli przypadkiem nie biegną zbyt szybko?
    - Nie, bo w taki właśnie sposób rozumują kobiety. Zastanawiają się, co je cze-
    ka gdy się z kimś zwiążą. Planują swoje życie, rozważają konsekwencje.
    Tim milczał. Sarah mówiła dalej:
    - Jeśli, jadąc samochodem, widzisz przed sobą zakręt, zdejmujesz stopę z peda-
    łu gazu lub przynajmniej zwalniasz. A jeśli przekonujesz się, że za tym zakrętem
    jest ślepy zaułek, zawracasz i jedziesz w innym kierunku. Postępujesz mądrze.
    Tak, jak nakazuje zdrowy rozsÄ…dek.
    - Jestem dla ciebie ślepym zaułkiem - powiedział Tim. Był bardzo rozgniewa-
    ny. Zacisnął nie tylko usta, lecz także pięści. - Wybacz, ale nie zachwyca mnie
    takie określenie.
    S
    R
    Odwrócił się, otworzył szeroko drzwi, wyszedł i głośno je za sobą zatrzasnął.
    S
    R
    ROZDZIAA SIÓDMY
    - Chodz - ponaglała Tarami, spoglądając przez ramię na swego partnera. - Je-
    steśmy na miejscu.
    Apetyczna z niej kobietka, pomyślał Tim, kiedy ciągnęła go z sobą w stronę
    wejścia do kaplicy. Miała krótkie, czarne włosy, długie kolczyki i jedwabną, ko-
    ralową suknię wydekoltowaną z przodu i z tyłu.
    Samochód Tima był w warsztacie, więc Tammi zaproponowała, że po drodze
    go zabierze. Gdy tylko przed jego domem zatrzymała swoje błyszczące camaro,
    wzrok Tima spoczął bezwiednie na jej sterczącym biuście. Wyglądało jednak na
    to, że jest bez biustonosza, chyba że ta konstrukcja nośna została chytrze wbu-
    dowana w sukienkę, ale było to mało prawdopodobne.
    - Usiądzmy tutaj - zaproponował zaraz po wejściu do kaplicy. - Na ślubach lu-
    bię siedzieć z dala od ołtarza.
    - Na samym przodzie zarezerwowano cały rząd dla rodziny i przyjaciół, a Je-
    annie jest moją najlepszą przyjaciółką - wyjaśniła Tammi, ponownie chwytając
    Tima za rękę i ciągnąc środkową nawą w stronę ołtarza.
    Znalezli się przy pierwszych rzędach. Akurat gdy Tammi popchnęła Tima w
    lewą stronę, mimo woli spojrzał w prawo. To, co zobaczył, sprawiło, że z wraże-
    nia zamienił się w słup soli.
    S
    R
    Sarah?! Zajmowała miejsce w tym samym rzędzie, lecz na prawo od głównej
    nawy. Spojrzała w kierunku Tima. Na jej twarzy najpierw odmalowało się zdzi-
    wienie, a potem policzki pokrył delikatny rumieniec.
    Swoją obecnością zaskoczyła Tima Zastanawiał się, co ta kobieta tutaj robi. I
    dlaczego na jej widok ogarnęło go mieszane uczucie złości, a zarazem zadowole-
    nia?
    Od ostatniego, pamiętnego spotkania upłynęły dwa tygodnie, kiedy to, wście-
    kły i urażony, wybiegł z jej domu. Potem pojechał wprost do Sully'ego, upił się,
    a następnego dnia obudził się nadal zły i z piekielną migreną.
    Przez cały tydzień hodował wewnętrzną urazę do Sarah Dann. Potem, chcąc
    wybić ją sobie z głowy, zadzwonił do numeru czwartego na otrzymanej liście,
    czyli do niejakiej Tammi Greene. Spotkali się i mile spędzili wieczór. Tammi by-
    ła niezbyt mądra ale za to zabawna i ładna. Tak więc zaproponował jej drugą
    randkę, a ona poprosiła, żeby poszedł z nią na ślub i wesele przyjaciółki. Dlatego
    był dziś w kaplicy.
    A tu znajdowała się Sarah. Gdyby wiedział zawczasu... Odwrócił się do niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl