logo
 Pokrewne IndeksBeaton M.C. Hamish Macbeth 02 Hamish Macbeth i śmierć łajdakaCrownover Jay Zaryzykuj ze mną 02 Zaryzykuj miłośćCabot Meg Papla 02 Papla wielkim mieście186. Macomber Debbie Pora na romans 02 Pora na ślubSmith Ready Jeri [Aspect of Crow 02] Voice of CrowStar Wars Black Fleet Crisis 02 Shield of Lies Michael P Kube McDowellEssentials of Maternity Newborn and Women's Health 3132A 02 p021 041Andi Marquette [Far Seek Chronicles 02] A Matter of Blood (pdf)Harrison Harry Bill Bohater Galaktyki 02 Na planecie zabutelkowanych mÄ‚Å‚zgÄ‚Å‚wMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lorinka.htw.pl



  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Jak będziesz się opierał, to dostaniesz po łbie!
    - Twoje niedoczekanie, draniu! Prędzej sam trafisz do
    piekła!
    Sir William zrobiÅ‚ szybki wypad i koÅ„cem szpady tra­
    fił przeciwnika w ramię. Bandyta zaklął głośno, odskoczył
    o parÄ™ kroków i zacisnÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ na zranionej rÄ™ce. Spod pal­
    ców pociekła mu strużka krwi.
    - Brać ich! - ryknął do swoich kamratów i trzech naraz
    rzuciło się na sir Williama, atakując go z lewej i prawej.
    Z tymi już sobie łatwo nie poradził. Cios ciężką pałką
    trafiÅ‚ go w prawÄ… rÄ™kÄ™. Sir William jÄ™knÄ…Å‚ z bólu i wypuÅ›­
    cił szpadę.
    - Pomóżcie mu! - krzyknęła Catherine do jednego z tra­
    garzy, ale ten tylko skrzywiÅ‚ siÄ™ żaÅ‚oÅ›nie i wzruszyÅ‚ ramiona­
    mi. Ci dwaj, którzy przedtem nieśli lady Stamford, zdążyli
    już siÄ™ oddalić na bezpiecznÄ… odlegÅ‚ość. ZÅ‚a na nich Cat­
    herine wyskoczyła z lektyki i nie zważając na nic, wpadła
    miÄ™dzy walczÄ…cych. Jednego z napastników mocno grzmot­
    nęła w plecy, drugiego w ramię.
    - Ratunku! Niech ktoÅ› przyjdzie nam z pomocÄ…! -
    krzyknęła na całe gardło. - Na litość boską, pomóżcie,
    zanim zabijÄ… mi ojca!
    Bandyta, którego wcześniej uderzyła, odepchnął ją z taką
    siÅ‚Ä…, że zachwiaÅ‚a siÄ™ i upadÅ‚a. Przez chwilÄ™ leżaÅ‚a w rynszto­
    ku, ciężko łapiąc oddech. A potem usłyszała za sobą głośne
    okrzyki. UniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i zobaczyÅ‚a kilku krzepkich pachoÅ‚­
    ków, którzy kijami przepędzili bandę. Zamajaczyła przed
    niÄ… jakaÅ› dÅ‚oÅ„. SpojrzaÅ‚a wyżej i serce zabiÅ‚o jej nagÅ‚Ä… ra­
    doÅ›ciÄ…. Drugi raz w ciÄ…gu miesiÄ…ca ten sam czÅ‚owiek rato­
    wał ją z opresji!
    - Panna Moor? - Nick nie krył zdumienia. - Proszę mi
    56
    wybaczyć spóznienie. GdybyÅ›my byli tutaj odrobinÄ™ wczeÅ›­
    niej, uniknęłaby pani połowy przykrości.
    - Zjawił się pan w samą porę - odpowiedziała, wzięła go
    za rękę i wstała. - Mój ojciec...
    - Nic mi się nie stało, Catherine. - Sir William podszedł
    do nich, rozcierajÄ…c stÅ‚uczone ramiÄ™. - Boli, lecz dziÄ™ki Bo­
    gu kość nie jest zÅ‚amana. MieliÅ›my szczęście, że ów dżentel­
    men przybył nam z pomocą z tak dzielnymi ludzmi.
    - To słudzy mojej matki - wyjaśnił sir Nicholas. - Nigdy
    nie wychodzi wieczorem z domu bez asysty przynajmniej
    trzech silnych chłopaków. Nawet dziś nie zmieniła swoich
    przyzwyczajeń, choć przecież dodatkowo miała mnie do
    obrony. Przyszło nam żyć w niebezpiecznych czasach, sir.
    Są chwile, w których pomoc na pewno się przydaje.
    - Cóż. Moja siostra próbowała mnie dzisiaj ostrzec.
    - Sir William zmarszczyÅ‚ brwi na widok Thomasa, któ­
    ry wÅ‚aÅ›nie stanÄ…Å‚ koÅ‚o drugiej lektyki. Zatem lady Stam­
    ford kazała mu podążać po cichu za nimi. - Za bardzo
    wierzyłem wyłącznie we własne siły - z westchnieniem
    dokończył sir William. - Byłem nierozważny.
    Catherine ze zgrozą spojrzała na swoją piękną suknię,
    całą uwalaną błotem. Jej wybawca był elegancko odziany
    w czarne bryczesy zdobione srebrem, czarną kurtę i krótką
    czarnÄ… pelerynÄ™, zarzuconÄ… na jedno ramiÄ™. Na piersi po­
    łyskiwała mu brylantowa spinka, na lewej dłoni - sygnet
    z szafirem i rubinem. Prawą miał wolną, żeby gładko i bez
    przeszkód móc się posługiwać szpadą.
    - Obawiam siÄ™, że pani suknia ulegÅ‚a zniszczeniu - po­
    wiedziaÅ‚, widzÄ…c, że Catherine bezskutecznie próbuje do­
    prowadzić strój do porządku. - Tych plam nie da się tak
    łatwo doczyścić.
    - Niepotrzebnie wysiadłaś z lektyki, moja droga. - Ojciec
    57
    ogarnÄ…Å‚ jÄ… peÅ‚nym współczucia spojrzeniem. - MuszÄ™ przy­
    znać, że byłaś bardzo dzielna. Może zapoznasz mnie z tym
    dżentelmenem, z rozmowy waszej wnoszę bowiem, że już
    siÄ™ dobrze znacie.
    - To sir Nicholas Grantly, tato - szybko odparÅ‚a Cat­
    herine, zaczerwieniona, że zapomniaÅ‚a o dobrych manie­
    rach. - Ciotka ci o nim opowiadała. Już drugi raz nas
    ratuje z dość przykrej opresji.
    - Ach! Rzeczywiście! Siostra mówiła mi o panu jedynie
    w najcieplejszych sÅ‚owach! - zawoÅ‚aÅ‚ sir William i natych­
    miast wyciągnął prawicę do Nicka. - Niech pan pozwoli, że
    z całego serca panu podziękuję, sir Nicholasie. Nie tylko za
    dzisiejszą pomoc, ale i za to, co pan poprzednio zrobił dla
    mojej siostry i córki na londyńskim trakcie.
    - Dwukrotnie uczyniÅ‚em to z najwiÄ™kszÄ… przyjem­
    noÅ›ciÄ… - zaczÄ…Å‚ Nick i urwaÅ‚, bo w tej samej chwili sta­
    nął przy nich służący lady Stamford, zakasłał dyskretnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl