[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czy wnętrze pasowało do tego, co wiedziała o Irolu. Po krótkiej
chwili znała już odpowiedz.
Nie.
Gdyby była pośredniczką w agencji nieruchomości,
zareklamowałaby ten dom jako wnętrze o otwartym planie. Przede
wszystkim dlatego, że w głównej części mieszkalnej nie było
żadnych ścian. Znajdująca się po prawej stronie kuchnia została
wydzielona jedynie za pomocą małego kompletu jadalnianego,
ustawionego na środku pomieszczenia. Wyglądał tak, jakby
pochodził z second-handu, a potem został podarowany jako gryzak
dla miotu ząbkujących szczeniaków.
Salon zajmował lewą część pomieszczenia. Kanapa i mała
sofa, obciągnięte tapicerką z beżowej skóry, tworzyły kąt prosty, a
między nimi znajdował się gigantyczny podnóżek z tego samego
kompletu. Wróć. Podnóżek był duży. To telewizor LCD był
gigantyczny.
Kat zastanawiała się przez chwilę, czy mężczyzni
kompensują sobie pewne braki nie tylko ekstrawaganckimi
samochodami, ale też elektroniką. Przypomniał jej się widok Irola
bez koszulki, dumny i męski& Nie, niemożliwe.
Na tylnej ścianie, w równych odstępach, widniały trzy pary
drzwi. Powinny być w zasadzie opatrzone numerami, bo
wyglądały jak z teleturnieju, w którym gracze mają trzy
możliwości do wyboru.
Aadnie tu pochwaliła niezgrabnie.
Xander ceni sobie w życiu wygodę odparł Irol.
Wszystko jest jego?
Nie. Irol wyciągnął rękę w kierunku stołu i krzeseł. To
mój wkład.
Kat uśmiechnęła się szeroko.
Aha. Czyli ty byłbyś Oscarem.
Słucham?
No wiesz, Felix i Oscar z Dziwnej pary. Czekała, aż
skojarzy, ale kiedy doczekała się jedynie uniesionej brwi,
wyjaśniła: To sztuka teatralna, film i serial telewizyjny o dwóch
współlokatorach. Felix jest maniakiem czystości, który lubi
otaczać się ładnymi przedmiotami, a Oscar jest maksymalnie
wyluzowanym bałaganiarzem.
Irol stanął w rozkroku i skrzyżował przed sobą umięśnione
ręce.
Czy ty właśnie nazwałaś mnie niecywilizowanym
bałaganiarzem?
Kat nakryła ręką usta i zrobiła wielkie oczy. W ciągu
ostatnich sześciu godzin Irol pomógł jej bardziej niż ktokolwiek w
ciągu ostatnich sześciu lat, a ona w niecałe sześć minut od wejścia
do jego domu zdążyła go już obrazić. Nie tyle brakowało jej
dobrych manier, co wręcz w ogóle nie wiedziała, co to takiego.
Irol, strasznie cię przepraszam. Nie wiem, jak mogłam coś
takiego powiedzieć. Przysięgam, że nie miałam nic złego na myśli.
Przecież żartuję odparł, burząc pozę twardziela
seksownym uśmiechem. Poza tym dobrze trafiłaś z tym Feliksem
i Oscarem. Xan cały czas się mnie czepia.
Nie obraził się ani nie zezłościł. Nie odgryzł się czymś
równie niemiłym ani nie wyrzucił jej z domu, żeby spała pod
gankiem z panią Sykalską. Zachował się& zupełnie inaczej, niż
się spodziewała. Musiała wręcz się zastanowić, jak zareagować.
Tymczasem ograniczyła się do wzięcia głębokiego wdechu i
nakazania swoim mięśniom, by się rozluzniły. Z oddychaniem
poszło jej dobrze. Dzięki temu, że wypełniła nos i płuca
orientalnym zapachem domu Irola, łatwiej jej było oczyścić umysł
i zresetować się psychicznie.
Jej mięśnie natomiast zignorowały rozkaz, ale wiedziała, że
raczej nie ma co liczyć na ich posłuch. Nie przypominała sobie,
żeby kiedykolwiek w życiu była zrelaksowana. Chroniczny ból
mięśni był dla niej normą.
Dotyk stwardniałych opuszek palców przesuwających się po
jej policzku od ucha do brody sprawił, że przeszył ją dreszcz, a na
rękach wyskoczyła gęsia skórka. Kiedy jednak opuszki te uniosły
jej brodę, a intensywnie niebieskie oczy odszukały jej wzrok,
dreszcz zamienił się w ogień, który rozpalił ją od środka i ogrzał,
póki cała gęsia skórka nie wchłonęła się z powrotem w ciało.
Kat?
Hm?
Całkiem się wyłączyła. Szczęście, że w ogóle wydobyła z
siebie jakikolwiek dzwięk. Nie zdawała sobie dotąd sprawy z tego,
że Irol jest taki piękny. Dosłownie: piękny. Bo mimo groznego
wyglądu, na który składały się tatuaże, piercing i wiecznie
niechlujny ubiór, miał bardzo arystokratyczne rysy twarzy.
Jego czoło było szerokie i gładkie i tylko kiedy unosił brwi,
pojawiały się na nim trzy podłużne zmarszczki. Wysokie kości
policzkowe okalały długi, prosty nos. To on podważał teorię, że
Irol prowadził kiedyś życie, w którym normą jest kilka złamań po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]