logo
 Pokrewne IndeksCourths Mahler Jadwiga Moja kochana dziewczynaDziewczyna Super 5 SzczesciaraHoward Robert E. Conan Conan i prorok ciemnościJedwabne a zbrodnie na Kresach 1939 1941 prof. Jerzy Robert NowakMiloĹĄ JesenskĂ˝ & Robert Leśniakiewicz Tajemnica księżycowej jaskiniKościuszko Robert Wojownik Trzech CzasĂłw 1 ElezarIsaac Asimov & Robert Silverberg The Ugly Little BoyM165. Roberts Alison Prawdziwy tataForward, Robert L Rocheworld 3 Ocean Under the IceJames Patterson Mastermind
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    śpisz.
    - Obudziłam się, gdy Bret wychodził z łóżka. - Jej przesłanie zabrzmiało
    wystarczająco jasno.
    Przeszył ją gwałtowny ból. Ja on mógł? Tak ją poniżyć, tak upokorzyć. Zamknęła
    oczy. Czuła, że krew odpłynęła jej z twarzy. Radosne poczucie bliskości, jakiego doświad-
    czyła rankiem, nagle stało się warte funta kłaków. Odwróciła się, lodowatym wzrokiem
    zmierzyła triumfującą Charlene.
    - Każdy ma prawo robić, co mu się podoba.
    Charlene zaczerwieniła się gwałtownie i z furią zakręciła kieliszkiem, oblewając
    Hillary czerwonym winem.
    - Tym razem przesadziłaś! - wybuchnęła June. - To ci nie ujdzie na sucho!
    - Uważaj, co mówisz, bo pożegnasz się z pracą.
    - Tylko spróbuj! Niech no szef zobaczy, co...
    - Daj spokój - wtrąciła się Hillary, z trudem hamując gniew. - June, nie warto robić
    scen, wystarczy.
    - Ale...
    - Zostawmy to, proszę. - Marzyła, by jak najszybciej zaszyć się w sypialni. - Nie ma
    co wplątywać w to Breta. Naprawdę.
    - Skoro tak - przystała June.
    Hillary, nie czekając dłużej, wyszła z kuchni. U stóp schodów wpadła na Breta.
    - Byłaś na wojnie? - ze zdziwieniem popatrzył na czerwoną plamę na jej swetrze. -
    Chyba tym razem przegrałaś.
    - Nie miałam czego przegrać - wymamrotała, próbując go wyminąć.
    - Hej - przytrzymał ją za ramię. - Co się stało?
    - Nic - odparła, czując, że jeszcze chwila, a przestanie nad sobą panować.
    - Nie mów do mnie tak. Popatrz na mnie, Hillary - odezwał się poważniej. - Powiedz
    mi, co ci się stało?
    - Nic mi się nie stało - odparła, biorąc się w garść. - Po prostu mam już trochę dość
    takiego szarpania.
    Oczy pociemniały mu niebezpiecznie. Zacisnął mocniej palce na jej ramieniu.
    - Masz szczęście, że nie jesteśmy tu sami. Inaczej bym ci pokazał, że to jeszcze nic.
    Szanuję kruchą niewinność. I na przyszłość będę trzymał ręce z daleka od ciebie.
    Puścił ją. Minęła go i zaczęła wchodzić na górę.
    ROZDZIAA SMY
    Minął luty, rozpoczął się marzec. Pogoda nie rozpieszczała, nadal było zimno i
    ponuro, hulał wiatr. Nastrój Hillary nie odbiegał od tego, co działo się za oknem. Posępne
    myśli, brak chęci do działania. I tak dzień po dniu.
    Od tego weekendu w Adirondack Bret się do niej ani razu nie odezwał...
    Zgodnie z przewidywaniami  Mode z jej zdjęciami okazało się ogromnym sukcesem.
    Cały nakład sprzedał się niemal od ręki. Posypały się propozycje współpracy i intratnych
    kontaktów. Ale to wcale nie poprawiło jej nastroju. Za to coraz częściej zastanawiała się, po
    co jej to wszystko.
    Przerzucała pismo, obojętnie patrząc na roześmianą, szczupłą dziewczynę. Miała
    wrażenie, że widzi kogoś zupełnie obcego.
    Odetchnęła lżej, gdy pewnego dnia odebrała telefon od June. Bret zapraszał ją do
    siebie do biura.
    Bardzo starannie wybrała strój. Zdecydowała się na bladożółty, elegancki kostium.
    Upięte włosy, kapelusz z szerokim rondem. Z satysfakcją popatrzyła na swoje odbicie. Spokój
    i wyrafinowana elegancja.
    June powitała ją serdecznie.
    - Możesz wchodzić od razu. Szef już na ciebie czeka.
    Hillary uśmiechnęła się z przymusem i weszła do jaskini lwa.
    - Witam, Hillary. - Odchylił się w fotelu. Nie wstał. - Chodz, usiądz tutaj.
    - Cześć, Bret - odezwała się równie uprzejmym i chłodnym tonem.
    - Zwietnie wyglądasz - zagadnął.
    - Dziękuję, ty też - odpowiedziała spokojnie. Co za bzdury! - pomyślała w duchu.
    - Znowu przeglądałem nasz specjalny numer. Rzeczywiście odniósł niesamowity
    sukces, tak jak zakładaliśmy.
    - Cieszę się, że tak się stało.
    - Która z tych dziewczyn jest tobą? - rzucił od niechcenia. - Beztroska trzpiotka,
    elegantka z wyższych sfer, kobieta sukcesu, kochająca żona, oddana matka, zmysłowa
    kusicielka? - Nieoczekiwanie podniósł wzrok i popatrzył na nią z napięciem.
    - To tylko obraz, twarz i ciało. Robię to, co mi każą.
    - Czyli jesteś jak kameleon, zmieniasz się w zależności od potrzeb.
    - Za to mi płacą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl