logo
 Pokrewne IndeksJack McKinney RoboTech 09 The Final NightmareJack L. Chalker X 1 Lilith A Snake in the GrassJack L. Chalker WOS 7 Ghost of the Well of SoulsJames Blish Jack of EaglesJack London The Iron HeelJack L. Chalker WOS 1 MJerry Ahern Krucjata 11 Odwet (m76)11=Beyond the Marius Brothers 3 Barnabas Leopold11 Mroczne pochodzenie Christine FeehanSandemo Margit 11 Strachy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Miałem cholernie ciężki ranek, Harry. Czy mógłbym poprosić o twoją słynną babkę pasterską i
    równie słynne kiepskie czerwone wino? Potrzeba mi pociechy cielesnej.
    W gabinecie domu Rashidów na South Audley Street siedzieli baron i Marco Rossi.
    - Masz jakiś plan? - spytał Marco.
    - Zaczniemy od akcji przeciw pionkom. Tym gangsterom, Salterom.
    - Coś wymyślę. Na moje polecenie Newton i Cook obserwują dom Dillona.
    - Z jakiegoś szczególnego powodu?
    - Nie, tylko chcę mieć na niego oko, sprawdzić, gdzie chodzi i do kogo. Dałem
    Newtonowi adresy tych, z którymi spotyka się regularnie, a także ich zdjęcia z komputera.
    - A skąd je wziąłeś?
    - Z komputera stojącego w tym domu, w gabinecie. Jest w nim mnóstwo informacji, w
    tym szczegóły różnych planów i operacji, które rozpoczęła Kate Rashid.
    - Interesy?
    - Coś w tym rodzaju.
    - Tę sprawę na razie pozostawiam tobie, Marco. Połączenie dwóch konsorcjów zapewnia
    mi wystarczająco dużo pracy. Po prostu informuj mnie, co się dzieje.
    - Oczywiście, ojcze - zapewnił Marco i wyszedł.
    Rankiem następnego dnia  rada wojenna zgromadziła się w mieszkaniu Ropera na
    Regency Square. Mieszkanie znajdowało się na parterze, miało osobne wejście i pochylnię, po
    której mógł wjechać wózek. Roper twierdził, że nie potrzebuje pomocy, sam sobie ze wszystkim
    poradzi; całe mieszkanie wraz z kuchnią dostosowane było do potrzeb niemogącego chodzić
    kaleki.
    Duży pokój zmieniony został w profesjonalną pracownię komputerową, w której
    znajdowały się nawet maszyny ściśle tajne, głównie dlatego, że tak się podobało Charlesowi
    Fergusonowi. Po tragicznym wypadku w Belfaście i powrocie do zdrowia Roper szybko stał się
    legendą wśród komputerowców. Włamywał się do systemów na całym świecie od Moskwy po
    Waszyngton. Swoją przydatność udowodnił Fergusonowi i premierowi przy niejednej okazji.
    Jako pierwszy pojawił się Sean Dillon. Zaparkował mini coopera, zadzwonił do drzwi.
    Chrypliwy głos z głośnika zapytał:
    - Kto tam?
    - Sean, idioto. Wpuszczaj, dobra?
    Drzwi się otworzyły. Dillon wszedł do mieszkania, bezbłędnie trafił do dużego pokoju,
    poszedł do barku i natychmiast nalał sobie whisky.
    - Paddy? Jakby nie patrzeć, to nie Bushmills, ale i tak gust ci się poprawił.
    - Jestem na rencie, Dillon. Jeśli wezmiemy pod uwagę, jak skrupulatnie liczy wydatki
    Ministerstwo Obrony, należy uznać za szczęście, że w ogóle stać mnie na whisky.
    - Zawsze możesz sprzedać medale. Krzyż Wojskowy nie wiele ci przyniesie, ale za
    Krzyż Zwiętego Jerzego mógłbyś pożyć w luksusie długi czas.
    - Dowcipny jak zawsze. - Roper uśmiechnął się z trudem; niełatwo jest zmienić wyraz
    poszarpanej ranami, spalonej twarzy.
    - Tylko nie zacznij się nad sobą użalać. Ferguson mówił, że coś znalazłeś.
    - Owszem, ale poczekamy na niego. - W tym momencie zadzwonił dzwonek przy
    drzwiach. - O, są! - ucieszył się Roper i otworzył drzwi przyciskiem na konsolecie. Do pokoju
    wszedł Ferguson w towarzystwie kobiety tuż po czterdziestce, rudej, ubranej w kostium od
    Armaniego. Wyglądała na wyższego menedżera dużej korporacji, w rzeczywistości była jednak
    asystentką generała, wypożyczoną mu przez Wydział Specjalny. Nazywała się Hannah
    Bernstein, miała magisterium z psychologii z Oksfordu, ale na służbie zabijała, i to wielokrotnie.
    - Ach, jesteś, Dillon. Możemy przejść do rzeczy. Co masz dla nas, majorze?
    - Chciałeś, żebym przyjrzał się von Bergerowi, zebrał o nim wszystkie dostępne
    informacje, ze szczególnym uwzględnieniem tego, w jaki sposób przejął Rashidów, prawda? No
    więc, rzeczywiście, znalazłem coś interesującego. Kilka lat temu dał Rashidom dwa miliardy na
    prace na polach naftowych w Hazarze i na pustyni Ar-Rub al-Chali.
    Zapadła pełna zdumienia cisza, którą przerwała Bernstein:
    - A skąd on, do diabła, wytrzasnął taką forsę?
    - Szwajcarskie banki. Mój nos mówi mi, że coś tu jest bardzo, ale to bardzo nie w
    porządku.
    - Pozwolicie, że zgadnę? - spytał Dillon. - Wpadliśmy na trop złota nazistów.
    - Nie tylko, nie tylko - mówił dalej Roper. - Kolejna historia pochodzi ze zródeł wywiadu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl