logo
 Pokrewne Indeks24. Pickart Joan Elliott Namiętności 24 Pocałuj mnie jeszcze razCecily von Ziegesar Wiem, Ĺźe mnie kochacieMaxwell Megan Proś mnie, o co chcesz 01Joe Alex Piekło jest we mnieKossak Z. SzaleśÂ„cy BośźyEdward M Lerner Small Miracles (pdf)Anatole France L'ile Des PingouinsLE Modesitt Timegods 02 Timediver's DawnIain Banks Culture 04 Use Of WeaponsHerries Anne Krolewski sezon 02 Szpieg i dama dworu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lafemka.pev.pl



  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    odpowiedz, która nie wyjawi za wiele. Brzydził się sobą w tej chwili.
     Zwolnili? Z wojskowego szpitala? A noga jeszcze nie w porzÄ…dku?
     Komisja zwolniła na prywatne leczenie. Matka po mnie przyjechała.
    Lejtnant spojrzał na matkę i uśmiechnął się.
     Mama, mamusia...  spowa\niał nagle.  Ile czasu byłeś na froncie?
     Na froncie i... w szpitalu: razem siedem miesięcy.  To ju\ brzmiało powa\nie.
    ¦ Siedem miesiÄ™cy! NawojowaÅ‚eÅ› siÄ™! Ja nie byÅ‚em w domu cztery lata. Trzy razy ranny.
    Ciebie ledwie coś tam w nogę pukło j ju\: mamusia zabiera do domu.  Kiwał głową.
    Tak lepiej, niech się wyzłośliwia, nawet ironizuje. W tej sytuacji Jerzy czuł nieledwie
    przyjemność, \e ktoś z niego drwi. Sam sobie był winien.
     Coś ty robił na froncie?
    Jerzy uśmiechnął się głupawo. Nie rozumiał intencji i nie wiedział, ku czemu zmierza
    lejtnant. Czy chodzi o jednostkÄ™, rodzaj broni?
     Strzelałem do Niemców.
    147
     I zabijałeś?
     Mo\e i zabijałem. Nie chodziłem oglądać trupów  Jerzy spróbował się odciąć.
     Poka\ rękę!  szarpnął Jerzego. Wyciągnął jego dłoń ku sobie. Obejrzał dokładnie.
     Ręka. Widziałeś? Pułkownik, widziałeś? Oj, ty... inte-ligencik. Nie napracowałeś się przy
    tym zabijaniu. Stiepan!  lejtnant odwrócił się ku drzwiom. Z ławki zerwał się jeden z
    \ołnierzy. Mierzył ze dwa metry wzrostu. Był zbudowany proporc j onalnie.
    ¦ Daj rÄ™kÄ™! Poka\!
    śołnierz wyciągnął swoją dłoń wielką jak bochen chleba, czerwoną od mrozu.
     Ot, widzisz, ręka. Siadaj, Stiepan.
    Jerzy poczuł się obra\ony złośliwością, a w dodatku sprowokowany do zaprzeczeń czy
    tłumaczenia; a jednak postanowił to wyrównać. Pocieszał się, \e to pewnie alkohol nastrajał
    lejtnanta złośliwie i agresywnie. Tamten zajął się znowu manierką, potem blaszaną puszką.
    Kiwał się sennie. Starszyna uło\ył się na ławce koło Jerzego.
     Z jakiego oddziału?  lejtnant zaatakował niespodzianie. Gwałtowność tego pytania
    zaskoczyła Jerzego. Dość ju\ miał tego wymigiwania się i ostro\ności. Trzeba odpowiedzieć
    tak, \eby uciąć tę rozmowę. Więc wybrał kłamstwo.
     Z dziewiątego pułku.  Kłamstwo wyszło zupełnie składnie.
    Przypomniał sobie: dziewiąty pułk walczył po drugiej stronie, z dziewiątego pułku
    przepływali do nich, na Powiśle.
     Takie u was umundurowanie? WyglÄ…dasz jak pajac.
     Takie dała komisja w szpitalu  teraz mógł nie kłamać.  Takie dawali tym, którzy szli
    na prywatne leczenie  dodał szybko, ale lejtnant nie uwierzył.
     Do jakiego szpitala siÄ™ wybierasz?
     Do Krakowa.
     Syn był cię\ko ranny. Grozi mu amputacja, nogi  wtrąciła się matka.  Niech mu pan
    da spokój  ¦ dopowiedziaÅ‚a ostro.
     Cię\ko rannego zwolnili z wojskowego szpitala... Słyszałeś o takim? Pułkownik!
    Zwolniłbyś takiego ze szpitala?
    Pułkownik podniósł głowę i spojrzał w dół.
     Daj spać. Przyczepił się...
    Lejtnant odstawił puszkę zdecydowanie. Wyprostował się.
    148
     A ja cię do Krakowa nie puszczę. Jestem komendantem placówki w Przeworsku. Nie
    puszczÄ™. Pojedziesz z puÅ‚kownikiem do Lwowa  ¦ pochyliÅ‚ siÄ™ do Jerzego i zni\yÅ‚ glos. 
    Ty wiesz, kto to taki, pułkownik? Naczelny chirurg frontowy. Głowę utnie, przystawi i będzie
    w porzÄ…dku. Pojedziesz do szpitala we Lwowie. WyleczÄ… ciÄ™ w wojsku, potem mo\esz siÄ™
    zabierać do mamy. Dobrze mówię, pułkownik?
    W tym nachyleniu, tonie było coś z konfidencji, serdeczności i przyjazni. Jerzy poczuł nagle
    wstyd. Po co kłamał? Było za pózno na prawdę, ale pomyślał, \e gdyby się zgodził,
    podporządkował, mogłoby to zmazać kłamstwo i nieufność. Gwałtownie chciał podtrzymać
    ten nastrój, stać się tym, kim czuł się naprawdę  towarzyszem broni.
    Z pawlacza słychać było pochrapywanie. Matka przera\ona spoglądała to na Jerzego, to na
    pułkownika, jakby teraz rzeczywiście miał zapaść wyrok. Wreszcie zdecydowała się.
     Panie pułkowniku, przyjechałam po syna, zabrałam go ze szpitala, mają mu amputować
    nogę, czekają na niego w szpitalu. Muszę go dowiezć do Krakowa  wyrzuciła z siebie
    jednym tchem.
    Pułkownik znowu podniósł głowę i popatrzył sennymi oczami.
     Daj mu spokój, lejtnant. Nie widzisz, \e słaby? Niech jedzie, gdzie chce.
    Było w tym lekcewa\enie, zasłu\ona litość.
    Zapadło milczenie. Lejtnant kiwał się na ławce i spoglądał na Jerzego badawczo i
    nieprzyjaznie. Wagon chwiał się i turkotał. O śnie nie było mowy, ale \eby choć mo\na było
    odprę\yć się. Lejtnant zamruczał coś do siebie, nie patrzył na Jerzego. Po chwili podniósł głos
    tak, by Jerzy mógł go dosłyszeć.
     Cztery lata nie widziałem swoich stron, ani matki, ani \ony, ani dzieci. Cztery lata poza
    ojczyzną. Co ty wiesz o ojczyznie? śeby zrozumieć, trzeba od niej odjechać daleko. Walczyć
    na obcej ziemi. SzastajÄ… z odcinka na odcinek, z frontu na front, tam gdzie ludzie nie
    rozumieją twojego języka, patrzą wrogo, a ty \ycie dla nich nara\asz.  Mówił rozwlekle,
    przeciągał sylaby. Brzmiało to jak śpiew, opowiadał swój \al, tęsknotę. Błyskała świeca i
    dr\ały na ścianach czerwone refleksy od'niespokojnego płomienia pod płytką piecyka;
    migotały kryształki lodu na deskach, mieniły się tęczowymi barwami jak klejnoty.
    149
     Walczyłeś, między swoimi, za swoją ziemię, co ty wiesz o ojczyznie...
    Jerzy poczuł w gardle dławienie. Zaplątany w kłamstwo nie mógł nawet okazać swojego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl