logo
 Pokrewne IndeksBurroughs Edgar Rice Tarzan 08 Tarzan w dzungliAlan Dean Foster [Flinx 08] Flinx's Folly (v5.0) (pdf)099. Marshall Paula Ich czworo (Tajemnice Opactwa Steepwood 08)McCaffrey Anne Jezdzcy Smokow 08 Opowiesci NerilkiGlen Cook Garrett 08 Petty Pewter GodsLinda Farstein AC 08 Death DanceDragonlance Dark Disciple 03 Amber and Blood # Margaret WeisAmber Kell [Hellbourne 03] Heart and Soul (pdf)08 Przygotowanie kampanii reklamowejAmber_Kell_ _Catching_Mr_Right
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ptsite.xlx.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    jesteś spokrewniony. Może nic się nie zdarzy, ale możliwe, że ktoś kiedyś zapyta
    cię o opinię na nasz temat. Chcę, żebyś wiedział, że masz w Begmie przyjaciół
    i gdyby to nastąpiło, żebyś dobrze o nas myślał.
    Studiowałem jej bardzo poważną twarz. Chodziło o coś więcej i oboje zdawa-
    liśmy sobie z tego sprawę. Tylko że ja nie wiedziałem, co nadciąga zza horyzontu,
    a ona wyraznie tak.
    Wyciągnąłem rękę i grzbietem dłoni pogładziłem ją po policzku.
     Powinienem zatem powiedzieć o was coś miłego, gdyby ktoś mnie pytał.
    Nic więcej. I za to wy zabijecie dla mnie, jeśli tylko wskażę kogo. Zgadza się?
     Ujmując rzecz jednym słowem: tak  odparła.
     Zastanawiam się, skąd wiara, że potraficie dokonać zabójstwa lepiej od
    nas. Mamy spore doświadczenie.
     Mamy, jak to określiłeś, tajną broń  wyjaśniła.  Myślałam jednak,
    że to dla ciebie sprawa osobista, nie państwowa, że nie zechcesz mieszać w to
    pozostałych. Ponadto oferuję ci usługę, która nie pozostawi śladów.
    Znowu problem. Uważała, że nie ufam krewnym, czy też sugerowała, że nie
    powinienem? Co takiego wiedziała, o czym ja nie miałem pojęcia? A może tylko
    zgadywała, opierając się na historii Amberu, pełnej rodzinnych intryg? Czy też
    świadomie próbowała zapoczątkować konflikt pokoleń? Czy posłużyłby jakoś ce-
    lom Begmy? Albo. . . może sądziła, że konflikt taki już trwa i proponowała, że
    usunie dla mnie kogoś z rodziny? Jeśli nawet, to chyba nie była tak głupia, by
    93
    wierzyć, że takie zadanie zlecę komuś obcemu? Czy choćby zechcę o tym roz-
    mawiać, dając w ten sposób Begmie dowody do ręki i zdając się na ich klęskę?
    Albo. . .
    Przestałem się zastanawiać. Byłem zadowolony, że procesy myślowe zaczę-
    ły przebiegać odpowiednio do towarzystwa, jakim są moi krewni (z obu gałęzi
    rodziny). Trochę trwało, zanim to opanowałem. Przyjemne uczucie.
    Zwykła odmowa wykluczy wszystkie powyższe możliwości. Ale z drugiej
    strony, gdybym pociągnął ją trochę za język, Nayda może się okazać cennym
    zródłem informacji.
    Zatem. . .
     Uderzycie każdego, kogo wskażę?  spytałem. Z uwagą wpatrywała się
    w moją twarz.
     Tak  oświadczyła.
     Znów musisz mi wybaczyć  stwierdziłem.  Ale taka obietnica w za-
    mian za coś tak niematerialnego, jak moja dobra wola, każe mi zastanowić się nad
    twoją szczerością.
    Poczerwieniała. Nie jestem pewien, czy był to zwykły rumieniec czy oznaka
    gniewu, bo odwróciła się natychmiast. Nie zmartwiłem się tym, ponieważ uważa-
    łem, że takimi sprawami rządzi rynek nabywcy.
    Wróciłem do jedzenia i zdążyłem przełknąć parę kęsów, nim do mnie wróciła.
     Czy mam przez to rozumieć, że nie zajrzysz do mnie wieczorem?  spy-
    tała.
     Nie mogę. Będę bardzo zajęty.
     Wierzę, że masz wiele zajęć. Ale czy oznacza to, że wcale nie będziemy
    mogli porozmawiać?
     Wszystko zależy od tego, jak rozwinie się sytuacja  odparłem.  Muszę
    dopilnować bardzo wielu spraw. Możliwe, że niedługo wyjadę z miasta.
    Zadrżała lekko. Chciała pewnie zapytać, dokąd się wybieram, ale zrezygno-
    wała.
     Jestem w niezręcznej sytuacji  stwierdziła.  Czy odrzucasz moją ofer-
    tę?
     A czy jest ważna tylko przez dzisiejszy wieczór?
     Nie. Ale według moich informacji, grozi ci niebezpieczeństwo. Im szybciej
    zaatakujesz nieprzyjaciela, tym szybciej będziesz mógł spać spokojnie.
     Uważasz, że coś grozi mi tutaj, w Amberze? Zawahała się.
     Nikt nigdzie nie jest bezpieczny, jeśli ma dostatecznie zdecydowanego
    i sprawnego przeciwnika.
     Uważasz, że zagrożenie jest natury lokalnej?  zapytałem.
     Prosiłam, żebyś określił swego wroga  przypomniała.  Sam najlepiej
    powinieneś wiedzieć.
    94
    Wycofałem się natychmiast. Pułapka była zbyt oczywista i najwyrazniej ona
    też ją dostrzegła.
     Dałaś mi wiele do myślenia  stwierdziłem i wróciłem do jedzenia.
    Po chwili zauważyłem, że Bill przygląda mi się, jakby chciał coś powiedzieć.
    Pokręciłem głową  ledwie dostrzegalnie, ale chyba zrozumiał.
     Może przy śniadaniu?  usłyszałem pytanie Naydy.  Ta wyprawa, o któ- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl