logo
 Pokrewne IndeksFabisinska Liliana Bezsennik 4 Andrzejkowa PrzepowiedniaAndrzejewski Jerzy Bramy rajuAndrzej Ziemiański Przesiadka w piekleAndrzej Mularczyk Nie ma mocnychCast Kristin Cykl Dom Nocy 01 NaznaczonaLawhead, Stephen Celtic Crusades 03 The Mystic RoseAlan Dean Foster Kingdoms of LightStone Irving Zeglarz na koniuCrusie Jennifer KśÂ‚am mi, kśÂ‚amFrankowski, Leo Tank 3 Kren of the Mitchegai
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lorinka.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    z m żem robiłam, doznawałam na przemian
    wstr tu i orgazmu, myśląc o tamtym, korepety-
    torze, śpiącym w pokoiku na poddaszu segmen-
    tu, w którymśmy mieszkali.
    l
    Stał i słuchał przez szpar drzwi uchylonych. Jego
    żona powiedziała to samo.  Czy wiesz okim myśla-
    łam? W nocy, na pi trze, gdy wziął ją w opuszcze-
    niu i rozpaczy, i wypróżnił si od razu, ciałem tak
    rozdrażnionym, jakby było ze szkła. To było za dru-
    gą zdradą. Za pierwszą (nie można zdwoma na raz)
    w małym białym domku tam, za oknem, w lesie,
    gdy przyjechali ratować to, co było do uratowania,
    czego nie można uratować, co staje si niewyczer-
    palnym wstydem, upokorzeniem i organiczną
    wyobraznią, było tak samo. Jej długie silne ciało.
    Jej jasne włosy. Jej pot ga. Jej seksualność.
    280 Perseidy
    Brodawka płciowa, powiedziała kl cząca kobie-
    ta. Appendix genitalis. Basiperifallus. Penis.
    Człon nasadowy. Interwalvula. Hak supranalny.
    To robili. Dodatkowymi sklerytami kopulacyj-
    nymi. Przylgą. Ustami. W jamie titillatora.
    Chłopiec czy czuł, tamtej letniej nocy, fallotre-
    m ? Przytrzymała go, przywiązała kotwicą i ha-
    kiem i mówiła ancora ancora, jeszcze jeszcze.
    W jej zaćmieniu drżał lobus papillatus. Vomer
    subanalis, coś z wymiotów, gdy przestraszony
    podniósł si nad jej rozmiotanym ciałem. Leżała
    rozćwiartowana, rozdarta, i krótkimi spazma-
    tycznymi oddechami oddawała powietrze z to-
    rebki kopulacyjnej. Zlały si ze sobą krańce
    warg pokładełka. Lingula i westybulum. Ptyche
    ventralis, brzuszna psyche, pycha seksualna.
    W stresie zginania gonepofizy. W miłosnym
    zmaganiu. W niekończącym si zmaganiu. Uży-
    wał jej, przeszywając ją hipofallusem, który roz-
    kwitł mu z chłopi cego pseudopenisa, epifallu-
    sem, tubą, tendonem. Obejmował ją narządem
    chwytowym. Bez dna, adscensio, wniebowstą-
    pienie. Obnażony bezwstydnie worek prenup-
    cjalny. Gruczoł wonny i kloaka usztywniająca
    fallosom . Miłosną stref , bazykonjuktyw ich
    ciał zakochanych. Na pewno zakochanych. Przy-
    najmniej tak uważała. Forceps, otwierający ją
    przed nim. Anaprocessus, gdy mu si tak odda-
    wała, jak chciał. Hypocuspis, jak bardzo go po-
    żądała. Róg prącia. Pensifilum. Jak pot żnie, jak
    miłośnie si oddawała. Insula, tak, to była wy-
    Czerwone i czarne 281
    spa. Cybarium, salivarium, ślina, tłok, labirynt,
    ampułka.
    Po miesiącu stracili miar . Jakby skandalu szu-
    kali. Raz na oczach synów ona go pocałowała.
    Wiedząc, że mąż ma wrócić z delegacji, zasn li
    nadzy. Ona si o tyle opami tała, że zacz ła si
    bać o niego, nie o siebie. Był o siedem lat od niej
    młodszy. Pomyślała, że nie może go zgubić.
    Przeżuwał czarne myśli. Co miał zrobić ze sobą?
    Po wakacjach znikł, tak było bezpieczniej. Po-
    wracał kilkakrotnie, nocą, ukradkiem. Dzieci za
    nim nie t skniły. Był nieuważnym korepetyto-
    rem, choć słuch miał dobry, i mówił po angiel-
    sku niemal bez akcentu. Dlatego go polecono.
    Sam si nauczył, z kaset. Był inteligentny, czy
    raczej: bystry. Groziło mu wojsko. Wrócił do se-
    minarium. Skłamał, że posiadł wiar . %7łe już wie
    na pewno. Teraz szybko si przebijał. Studiował
    zawzi cie. W stanie wojennym, patrzył na mun-
    dury w telewizji, na oficerów wysiadających
    z samochodów pod bramami kopalń, i skrycie,
    nieoczekiwanie dla samego siebie, poczuł za-
    zdrość i żądz bycia jednym z nich i takim sa-
    mym. To samo czuł, gdy patrzył na wizytujących
    seminarium młodych twardych hierarchów, i na
    ich zdobne krzyże.
    l
    282 Perseidy
    Jak ksiądz to wytłumaczy? zapytała kl cząca ko-
    bieta. A jemu si wydało, że jego milczący w ką-
    cie brat odpowiada, jakby ślina mu prysn ła
    bąbelkami, z rozchylenia warg: gonangulum,
    walvifer, harpae. C gi hippigalne. Bulla, billa
    i papilla. Solum, powiedział brat, carina. Kocha-
    na. Czyż nie dlatego poszedł do seminarium, że
    chciał bić si z diabłem? Diabeł, powiedział
    ojcu, ma fizyczną obecność, najbardziej zaskaku-
    jące rozmigotanie. Skąd jest, czym jest, z czego
    si składa? W rok po seminarium brat poprosił
    o udzielenie mu pozwolenia egzorcyzmowania.
    Tego mu nie dano: przeznaczano go do kariery.
    Był zbyt cenny, zbyt zdolny, z za dobrej rodziny.
    Nie miał zostać ofiarą, ani utracić inteligentnej
    łaski. Teraz, pomyślał on, stojąc półnagi w kory-
    tarzu za drzwiami, czyżby brat dotykał tego,
    o co naiwnie wtedy zabiegał? Diabeł przemawiał
    ustami tej kobiety, słowami słownika, którego
    przecież nie czytała, jak i jego ustami?
    Brat milczał, kobieta kl czała na twardych de-
    skach podłogi, odgłosy burzy przewaliły si
    w odległe dudnienie poza jeziora. Obmyte z le-
    śnego pyłu drzewa zalśniły za oknem, bo chmu-
    ry zrzedły na niebie i zrobiło si jaśniej. Nie
    usłyszał, jak podchodzi do niego t ga kobieta
    w korytarzu. Obj ła go od tyłu, głow oparła
    mi dzy jego łopatki. Tamta kl cząca podj ła
    szmer spowiedzi, a jego przeszyło zrozumienie,
    że to nie ona mówi tym słownictwem, że to
    Czerwone i czarne 283
    w nim jest dziura i szaleństwo, z niego to wypły-
    wa i wylewa si w noc jak puste pomyje, resztki
    ci żaru, którego nie umiał był znieść. Popatrzył
    po sobie, bo bał si , czy to nie kiszki w nim po-
    puściły, ale też si gnął r ką wstecz i natknął si
    na jej gładkie, zimnośliskie ciało, a jej r ka do-
    tkn ła jego podołka, jakby sprawdzając.
    l
    Znikł z seminarium, zapisał si do komunistów.
    Tak, w tym okresie pozornie kończącej si ich
    ważności. Powiedział, że wzruszyło go, jak w te-
    lewizji widział wynoszenie sztandaru z Sali Kon-
    gresowej. Przylgnął do elity tamtej partii, prze-
    mianowanej na socjaldemokracj : oni to stali si
    pierwszymi kapitalistami, oni wiedzieli gdzie są
    pieniądze i jak nimi poruszyć. On si przy nich,
    gi tki, usłużny, obrotny i otwarty, szybko wspi-
    nał. Sekretarzował, ale i wzbogacał na własne
    konto. Jego nazwisko pojawiło si w prasie.
    Przyznano mu tytuł młodego biznesmena roku,
    gdy rozwinął pod Wałbrzychem montowni sa-
    mochodów. Całe samochody, chyba koreańskie,
    rozmontowywano gdzieś w Jugosławii, by
    zmontować je na powrót w Polsce, nie płacąc cła
    ani podatku. Był jednocześnie w takich ukła-
    dach, (czy ksiądz w to uwierzy?) że si na po-
    wrót zbliżył do kościoła. Mam wiar i trac ją,
    jestem grzeszny. To jest borykanie si . Jestem
    wi c prawdziwym chrześcijaninem, wierz w ła-
    284 Perseidy
    sk i w odkupienie. Ich znaczenie kolejno pu-
    chło, czarnych i czerwonych, panoszyli si bez-
    prawnie, byli dla jego postaw tolerancyjni. Wa-
    żyli jego użyteczność. Zakładał im to i owo,
    pośredniczył, załatwiał. Czarni skierowali go do
    Opus Dei, do cywilnej służby sprawie Chrystu-
    sa. Znał j zyki, był nieżonaty i schludny. Gdy do
    rządów wrócili neokomuniści, przecież i z nimi
    był zblatowany. (Tak właśnie powiedziała: zbla-
    towany). Jak poznał t dziewczyn ? W jakim sa-
    lonie? U jakiego dygnitarstwa? Podobno ją
    podebrał z przystanku. Jechał tym mercedesem,
    było zimno, ona stała. Podwiózł ją na uniwersy-
    tet. Była szczupła i bardzo młoda. Ale zapalił si
    dopiero, gdy mu powiedziała o sobie.
    Jej ojciec był  jest  bardzo bogatym człowie-
    kiem, a wtedy ambasadorem. Byli w Polsce od
    roku, studiowała filozofi zaocznie, a tramwa-
    jem jezdziła by żyć jak wszyscy, powiedziała.
    W Ameryce, powiedziała, wychowywała si
    w świecie zbyt uprzywilejowanym, ale tam tyl-
    ko są dwa światy, taki i n dzny. Była wierząca,
    tylko nie wiedziała w co. W buddyzm, w sekty,
    w New Age? Ożywiła si , gdy powiedział, że
    pracuje dla Opus Dei. Katolicyzm ją mierził i fa-
    scynował, chciała poznać gł bi polskiego zjawi-
    ska. Umówili si na spotkanie. Zaczął si ro-
    mans. Powiedział jej, że jego ojciec jest bez-
    robotnym, co było prawdą. W wałbrzyskiem
    ostatnie kopalnie zamkni to, tysiące górników
    Czerwone i czarne 285
    poszło na czarną trawk . Przywiózł t dziewczy-
    n , wtedy ją zobaczyłam. Mąż mój przerzucał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl