[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sterczącą po obu stronach pasiastej bluzki. Celia, niezwykle szczupłe
dziecko (Cyril, kiedy chciał siostrę zirytować, nazywał ją chudym
kurczakiem, a ten chudy kurczak , nie wiedzieć czemu, nieodmiennie
doprowadzał ją do łez), była gorącą wielbicielką wszelkiego rodzaju
pulchności. Któregoś dnia, któregoś pięknego dnia, ona też dorośnie i
będzie miała wspaniałe wypukłości wszędzie tam, gdzie trzeba.
Mamusiu zapytała kiedyś kiedy będę miała wypukłe piersi?
Matka popatrzyła na nią i powiedziała:
Nie możesz się doczekać, tak?
O tak przytaknęła prawie bez tchu.
Kiedy będziesz miała czternaście, a może piętnaście lat, tak jak
Janet.
Czy wtedy dostanÄ™ bluzkÄ™ w paski?
Możliwe, choć nie sądzę, by paski były bardzo ładne.
Celia popatrzyła na matkę z wyrzutem.
A ja myślę, że tak. Och, mamusiu, powiedz naprawdę, że będę ją
kiedyś miała.
Owszem, dlaczego nie. Jeśli nadal będzie ci się podobać.
Oczywiście, że będzie.
Wyszła popatrzeć na swoje bożyszcze. Ku jej wielkiemu zmartwieniu
Janet spacerowała ze swoją francuską przyjaciółką Yvonne Barbier.
Celia nienawidziła Yvonne z całej duszy. Yvonne była bardzo łacina,
bardzo elegancka i zawsze zadzierała nosa. Miała piętnaście lat, lecz
wyglądała na osiemnaście. Szła z Janet pod rękę i coś jej gruchała do
ucha.
Naturellement, je riai rien dit ? maman. Je lui ai répondu&
Zmykaj stąd, kochanie powiedziała słodko Janet. Yvonne i ja
jesteśmy teraz zajęte.
Celia, smutna, poszła sobie. Jakże nienawidziła tej okropnej
Yvonne Barbier.
Niestety, dwa tygodnie pózniej Janet i jej rodzice opuścili
Cauterets. W pamięci Celii jej obraz zatarł się bardzo prędko, lecz
od tej pory hodowała w sobie ekstatyczne marzenie o dniu, w którym i
ona będzie miała figurę .
W Cauterets było cudownie. Miasteczko leżało u samego podnóża gór,
choć jeśli chodzi o te ostatnie, nadal nie wyglądały tak, jak je
sobie Celia wcześniej wyobrażała. W głębi serca czuła się oszukana,
do końca życia miała pozostać obojętna na ich piękno i w ogóle na
górską scenerię. Uroki Cauterets na szczęście nie sprowadzały się
jedynie do samych gór. Rankami cała rodzina wspinała się mozolnie do
Railliere, gdzie rodzice wypijali po szklance obrzydliwie smakujÄ…cej
wody. Następnie kupowało się laski sucre d orge. Zakręcone laski
miały różne kolory i smaki. Celia zwykle dostawała ananasową, matka
lubiła zieloną, anyżkową. Ojciec, co dość dziwne, nie lubił ani
takiej, ani takiej. Ojciec w ogóle nie lubił lasek z cukierkami.
Ojciec natomiast, od kiedy przybyli do Cauterets, sprawiał wrażenie
pogodnego i szczęśliwego.
Ta miejscowość zdecydowanie mi odpowiada, Miriam powiedział
kiedyś. Zupełnie jakbym się na nowo narodził.
Zostajemy tutaj tak długo, jak to będzie możliwe odparła jego
żona.
Ona także wyglądała na weselszą i często się śmiała; zmarszczka,
która ostatnio coraz częściej pojawiała się na jej czole, jakby się
trochę wygładziła. Celia, prawdę mówiąc, prawie się nie zajmowała.
Zadowolona, że dziecko jest pod opieką Jeanne, sercem i duszą
zwróciła się ku mężowi.
Po porannej wycieczce Celia zwykle wracała do domu w towarzystwie
Jeanne. Szły przez las zygzakowatą ścieżką i Celia co jakiś czas
zjeżdżała w dół stromego stoku, co sprawiło, że jej majtki były w
dość opłakanym stanie. Jeanne lamentowała:
Oh, panienko, ce n est pas gentille ce que vous faites l?. Et
vos pantalons. Que dirait madame votre m?re?
Encore une fois, Jeanne. Une fois seulement.
Non, non. Oh, panienko!
Po lunchu Jeanne na ogół zajmowała się szyciem, a Celia wychodziła
na miejski plac, gdzie mogła się bawić z innymi dziećmi. Uważano, że
najodpowiedniejszą towarzyszką zabaw dla Celii jest pewna mała
dziewczynka o nazwisku Mary Hayes. Takie miłe dziecko , mówiła matka
Celii. Dobrze ułożone, a przy tym, och, jakie słodkie. Odpowiednia
przyjaciółka dla Celii .
Celia bawiła się z Mary Hayes tylko wówczas, kiedy nie dało się
tego uniknąć. Mary była i miła, i słodka, lecz Celia najzwyczajniej w
świecie nudziła się przy niej. Dzieckiem, które podobało się Celii,
była mała Amerykanka, Marguerite Priestman. Pochodziła z któregoś z
zachodnich stanów i miała okropny nosowy akcent, co dla dziecka
urodzonego i wychowanego w Anglii było czymś niezwykle fascynującym.
Bawiła się w nie znane dotąd Celii zabawy. Marguerite towarzyszyła
zabawna stara niania w olbrzymim czarnym kapeluszu o opadajÄ…cych
skrzydłach, która nieodmiennie powtarzała jedno i to samo zdanie:
Masz się pilnować Fanny, słyszysz?
Fanny przydawała się, kiedy jakiś drobny spór między dziewczynkami
zaczynał niebezpiecznie przybierać na sile. Któregoś dnia,
dziewczynki, kłócąc się zawzięcie, były bliskie łez.
No, no, dosyć tego. Fanny chce wiedzieć, o co ta cała awantura.
Właśnie opowiadałam Celii historyjkę, ale ona mi przerwała. Ona
mówi, że to, co ja mówię, to nieprawda. A właśnie, że prawda.
A o czym była ta twoja historyjka?
O malej dziewczynce, która żyła sobie sama w lesie, ponieważ pan
doktor jej nie znalazł i nie zaniósł w swojej czarnej torbie&
Celia znów jej przerwała.
To nieprawda. Marguerite mówi, że dzieci znajdują lekarze w
jakichÅ› lasach i przynoszÄ… je do matek. To nieprawda. PrzynoszÄ… je w
nocy aniołki i wkładają do kołysek.
Lekarze.
Aniołki. Nieprawda.
Fanny uniosła swą dużą dłoń.
Spokój! Teraz ja mówię.
Dziewczynki zamieniły się w słuch. Małe, czarne oczka Fanny
popatrywały na nie ze zrozumieniem i stosowną powagą.
I o co ta cała awantura? Marguerite ma rację i Celia też. Jedna
mówi o tym, skąd się biorą amerykańskie dzieci, a druga o tym, skąd
angielskie.
A więc to takie proste! Celia i Marguerite uśmiechnęły się do
siebie i znów były przyjaciółkami.
Fanny mruknęła swoje masz się pilnować Fanny, słyszysz? i
powróciła do robótki.
Czy mogę dalej opowiadać? zapytała Marguerite.
Tak, tak odparła Celia. Opowiadaj. Jak skończysz, to ja ci
opowiem bajkę o opałowej wróżce, która wyszła z pestki brzoskwini.
Nim Marguerite dobrnęła do końca, Celia znów jej przerwała.
Co to jest skarapin?
Skarapin? To ty nie wiesz, co to jest skarapin?
Nie, nie wiem. Co to takiego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]