logo
 Pokrewne IndeksHeggan Christiane Nigdy nie mÄ‚Å‚w nigdyFeehan, Christine Dark 06 Dark FireCynthia Thomason Christmas in Key West [HS 1528, MSM2 10, A Little Secret] (pdf)Craig Sinnott Armstrong God A Debate between a Christian and an AtheistChristian Jacq [Ramses 03] The Battle of Kadesh (pdf)46 Agatha Christie Kieszeń Pełna ĹťytaChristopher Moore Wyspa Wypacykowanej Kapłanki Miłości(ebook) MacDonald, George Lilith (Christian Library)Christie Agatha Kieszeń pelna ĹźytaBrandys Marian Kozietulski i inni [2]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • boatlife.htw.pl



  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    sterczącą po obu stronach pasiastej bluzki. Celia, niezwykle szczupłe
    dziecko (Cyril, kiedy chciał siostrę zirytować, nazywał ją chudym
    kurczakiem, a ten  chudy kurczak , nie wiedzieć czemu, nieodmiennie
    doprowadzał ją do łez), była gorącą wielbicielką wszelkiego rodzaju
    pulchności. Któregoś dnia, któregoś pięknego dnia, ona też dorośnie i
    będzie miała wspaniałe wypukłości wszędzie tam, gdzie trzeba.
     Mamusiu  zapytała kiedyś  kiedy będę miała wypukłe piersi?
    Matka popatrzyła na nią i powiedziała:
     Nie możesz się doczekać, tak?
     O tak  przytaknęła prawie bez tchu.
     Kiedy będziesz miała czternaście, a może piętnaście lat, tak jak
    Janet.
     Czy wtedy dostanÄ™ bluzkÄ™ w paski?
     Możliwe, choć nie sądzę, by paski były bardzo ładne.
    Celia popatrzyła na matkę z wyrzutem.
     A ja myślę, że tak. Och, mamusiu, powiedz naprawdę, że będę ją
    kiedyś miała.
     Owszem, dlaczego nie. Jeśli nadal będzie ci się podobać.
    Oczywiście, że będzie.
    Wyszła popatrzeć na swoje bożyszcze. Ku jej wielkiemu zmartwieniu
    Janet spacerowała ze swoją francuską przyjaciółką Yvonne Barbier.
    Celia nienawidziła Yvonne z całej duszy. Yvonne była bardzo łacina,
    bardzo elegancka i zawsze zadzierała nosa. Miała piętnaście lat, lecz
    wyglądała na osiemnaście. Szła z Janet pod rękę i coś jej gruchała do
    ucha.
     Naturellement, je riai rien dit ? maman. Je lui ai répondu&
     Zmykaj stąd, kochanie  powiedziała słodko Janet.  Yvonne i ja
    jesteśmy teraz zajęte.
    Celia, smutna, poszła sobie. Jakże nienawidziła tej okropnej
    Yvonne Barbier.
    Niestety, dwa tygodnie pózniej Janet i jej rodzice opuścili
    Cauterets. W pamięci Celii jej obraz zatarł się bardzo prędko, lecz
    od tej pory hodowała w sobie ekstatyczne marzenie o dniu, w którym i
    ona będzie miała  figurę .
    W Cauterets było cudownie. Miasteczko leżało u samego podnóża gór,
    choć jeśli chodzi o te ostatnie, nadal nie wyglądały tak, jak je
    sobie Celia wcześniej wyobrażała. W głębi serca czuła się oszukana,
    do końca życia miała pozostać obojętna na ich piękno i w ogóle na
    górską scenerię. Uroki Cauterets na szczęście nie sprowadzały się
    jedynie do samych gór. Rankami cała rodzina wspinała się mozolnie do
    Railliere, gdzie rodzice wypijali po szklance obrzydliwie smakujÄ…cej
    wody. Następnie kupowało się laski sucre d orge. Zakręcone laski
    miały różne kolory i smaki. Celia zwykle dostawała ananasową, matka
    lubiła zieloną, anyżkową. Ojciec, co dość dziwne, nie lubił ani
    takiej, ani takiej. Ojciec w ogóle nie lubił lasek z cukierkami.
    Ojciec natomiast, od kiedy przybyli do Cauterets, sprawiał wrażenie
    pogodnego i szczęśliwego.
     Ta miejscowość zdecydowanie mi odpowiada, Miriam  powiedział
    kiedyś.  Zupełnie jakbym się na nowo narodził.
     Zostajemy tutaj tak długo, jak to będzie możliwe  odparła jego
    żona.
    Ona także wyglądała na weselszą i często się śmiała; zmarszczka,
    która ostatnio coraz częściej pojawiała się na jej czole, jakby się
    trochę wygładziła. Celia, prawdę mówiąc, prawie się nie zajmowała.
    Zadowolona, że dziecko jest pod opieką Jeanne, sercem i duszą
    zwróciła się ku mężowi.
    Po porannej wycieczce Celia zwykle wracała do domu w towarzystwie
    Jeanne. Szły przez las zygzakowatą ścieżką i Celia co jakiś czas
    zjeżdżała w dół stromego stoku, co sprawiło, że jej majtki były w
    dość opłakanym stanie. Jeanne lamentowała:
     Oh, panienko, ce n est pas gentille ce que vous faites l?. Et
    vos pantalons. Que dirait madame votre m?re?
     Encore une fois, Jeanne. Une fois seulement.
     Non, non. Oh, panienko!
    Po lunchu Jeanne na ogół zajmowała się szyciem, a Celia wychodziła
    na miejski plac, gdzie mogła się bawić z innymi dziećmi. Uważano, że
    najodpowiedniejszą towarzyszką zabaw dla Celii jest pewna mała
    dziewczynka o nazwisku Mary Hayes.  Takie miłe dziecko , mówiła matka
    Celii.  Dobrze ułożone, a przy tym, och, jakie słodkie. Odpowiednia
    przyjaciółka dla Celii .
    Celia bawiła się z Mary Hayes tylko wówczas, kiedy nie dało się
    tego uniknąć. Mary była i miła, i słodka, lecz Celia najzwyczajniej w
    świecie nudziła się przy niej. Dzieckiem, które podobało się Celii,
    była mała Amerykanka, Marguerite Priestman. Pochodziła z któregoś z
    zachodnich stanów i miała okropny nosowy akcent, co dla dziecka
    urodzonego i wychowanego w Anglii było czymś niezwykle fascynującym.
    Bawiła się w nie znane dotąd Celii zabawy. Marguerite towarzyszyła
    zabawna stara niania w olbrzymim czarnym kapeluszu o opadajÄ…cych
    skrzydłach, która nieodmiennie powtarzała jedno i to samo zdanie:
     Masz się pilnować Fanny, słyszysz?
    Fanny przydawała się, kiedy jakiś drobny spór między dziewczynkami
    zaczynał niebezpiecznie przybierać na sile. Któregoś dnia,
    dziewczynki, kłócąc się zawzięcie, były bliskie łez.
     No, no, dosyć tego. Fanny chce wiedzieć, o co ta cała awantura.
     Właśnie opowiadałam Celii historyjkę, ale ona mi przerwała. Ona
    mówi, że to, co ja mówię, to nieprawda. A właśnie, że prawda.
     A o czym była ta twoja historyjka?
     O malej dziewczynce, która żyła sobie sama w lesie, ponieważ pan
    doktor jej nie znalazł i nie zaniósł w swojej czarnej torbie&
    Celia znów jej przerwała.
     To nieprawda. Marguerite mówi, że dzieci znajdują lekarze w
    jakichÅ› lasach i przynoszÄ… je do matek. To nieprawda. PrzynoszÄ… je w
    nocy aniołki i wkładają do kołysek.
     Lekarze.
     Aniołki.  Nieprawda.
    Fanny uniosła swą dużą dłoń.
     Spokój! Teraz ja mówię.
    Dziewczynki zamieniły się w słuch. Małe, czarne oczka Fanny
    popatrywały na nie ze zrozumieniem i stosowną powagą.
     I o co ta cała awantura? Marguerite ma rację i Celia też. Jedna
    mówi o tym, skąd się biorą amerykańskie dzieci, a druga o tym, skąd
    angielskie.
    A więc to takie proste! Celia i Marguerite uśmiechnęły się do
    siebie i znów były przyjaciółkami.
    Fanny mruknęła swoje  masz się pilnować Fanny, słyszysz? i
    powróciła do robótki.
     Czy mogę dalej opowiadać?  zapytała Marguerite.
     Tak, tak  odparła Celia.  Opowiadaj. Jak skończysz, to ja ci
    opowiem bajkę o opałowej wróżce, która wyszła z pestki brzoskwini.
    Nim Marguerite dobrnęła do końca, Celia znów jej przerwała.
     Co to jest skarapin?
     Skarapin? To ty nie wiesz, co to jest skarapin?
     Nie, nie wiem. Co to takiego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl