[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sięgnął do kieszeni po komórkę.
Wybacz na moment powiedział przepraszającym tonem. Muszę odebrać. Halo?
Chwilę słuchał, a jego twarz coraz bardziej tężała.
Co?! wykrzyknął wreszcie. Kiedy to się stało?... Aha. Nic jej nie jest? Co powiedzieli lekarze?!... No to trudno się
dziwić, że spadła ze schodów!... Karl, już zamówiłem fryzjera i ma-kijażystkę i nie ma szans na odzyskanie depozytu za studio. Nie
możemy czekać, aż będzie zdolna do zdjęć, bo nie wyrobimy się z terminami. A znalezienie nowej modelki w tak krótkim czasie
jest niemożliwe...
Zamilkł i spojrzał przez ramię na Lilith, która udawała, że nie podsłuchuje.
Coś nie tak? spytała niewinnie.
Poczekaj chwilę, Karl. Chyba mam kogoś na zastępstwo. Całkiem nowa twarz. Urodzona modelka... Czy ładna? Zwala z
nóg! Nie jest w stylu Barbie jak Gala, ale ma klasę. Może przesuniemy sesję o dzień albo dwa? Wyślę ci zdjęcia, które jej zrobiłem, a
ty zdecydujesz, czy chcesz wziąć ją, czy jednak wynająć modelkę z którejś agencn... Aha. Zwietnie! To pogadamy jutro.
Kristof wyłączył komórkę i uśmiechnął się szeroko do Lilith.
To był przedstawiciel Maison d'Ombres na Stany wyjaśnił. Twoja kumpela Gala naćpała się wczoraj jakimś kwasem i
spadła ze schodów. Nie będzie mogła pracować przez trzy miesiące. Wiem, że termin jest wyjątkowo krótki, nie mówiąc juz o tym,
ze to dla ciebie skok na głęboką wodę, ale nie wciskałem kitu, kiedy mówiłem, że masz wrodzony talent. Nie tylko doskonale wy-
glądasz, Liii, ale płonie w tobie ogień. Widzę to w twoich oczach. Urodziłaś się, aby występować w blasku fleszy.
Uważasz, że jestem dobra? Lilith udała wahanie.
Księżniczko, jesteś tak dobra, że to aż przerażające! Po prostu powiedz, że wezmiesz tę robotę.
Dobrze, zrobię to.
Planowała użyć swoich mesmerycznych zdolności, by zmusić Kristofa do zaproponowania jej pracy modelki, ale miło było
wiedzieć, że i bez tego dostanie to, czego pragnie.
Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio czuła się równie szczęśliwa. Pozowanie było lepsze niż udane zakupy,
najwspanialszy seks czy nawet patrzenie w lustro. Ale największą radość sprawiało jej udawanie, że nie jest Lilith Todd, bajecznie
bogatą wampirzą debiutantką, lecz Liii Graves, dziewczyną bez przeszłości, za to z nieograniczonymi możliwościami na
przyszłość. Jako Liii Graves mogła być, kimkolwiek chciała, nawet człowiekiem.
Ależ to było rajcowne.
Idę po drinka powiedział Siergiej. Przynieść wam coś?
Jules skinął głową i podał mu swoją szklaneczkę.
Tak, jeszcze jedną szkocką.
Dla ciebie wszystko, przyjacielu. Siergiej uśmiechnął się krzywo.
Kiedy tylko znalazł się poza zasięgiem głosu, Carmen nachyliła się do Julesa. Jej zielona dżersejowa suknia z głębokim
dekoltem ledwo skrywała wydatny biust.
39
Już myślałam, że nigdy sobie nie pójdzie zamruczała, kładąc mu rękę na udzie, tuż przy pachwinie. Odsunął się lekko, ale
nie strącił jej dłoni. Czekałam na odpowiedni moment, żeby cię o coś zapytać...
O co?
A jak myślisz, głuptasie? odparła kokieteryjnie. Chcesz być moim partnerem na Wielkim Balu?
Nie odpowiedz była szybka jak cios nożem.
Carmen cofnęła rękę. Na twarzy miała wyraz kompletnego zaskoczenia.
Coś ty powiedział?
Powiedziałem, że nie chcę być twoim partnerem na balu.
Ale... myślałam, że mnie lubisz! Głos Carmen zadrżał.
Lubię się z tobą pieprzyć uściślił. Nie
myl pojęć.
Wstała gwałtownie i odeszła. Jules odetchnął z ulgą.
Gdzie Carmen? zapytał wracający z drinkami Siergiej.
Pewnie poszła do łazienki. Poczuła się urażona, bo nie chcę być jej partnerem na balu. Siergiej pokręcił głową.
Ech, te dziewczyny... Nie da się ich zrozumieć, zwłaszcza w rym kraju! Są pod zbyt dużym wpływem ludzkich mediów.
Założyciele mieli rację, najlepszy jest harem. Wtedy nie trzeba się martwić, że jedna z kobiet będzie miała na ciebie zbyt duży
wpływ.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]