logo
 Pokrewne IndeksCowboy Justice Association 1 Cowboy Command Olivia JaymesGordon_Lucy_ _Zareczyny_w_Monte_CarloBalzac, HonorĂŠ de NovellenHassel_Sven_ _ZlikwLawhead, Stephen Celtic Crusades 03 The Mystic RoseMorgan Sarah Na krawć™ziBaniewicz Artur Smoczy PazurLois McMaster Bujold 04 The Warrior's ApprenticeJames Axler Deathlands 037 Demons of EdenCongressman McFadden On The Federal Reserve(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Ukradł oryginał listu Vivera  uśmiechnęła się.
     A więc znów do tego wróciliśmy  odezwał się zdegustowany
    Fallon.  Przecież mówiłem, że kupiłem go od Gerrysona w Nowym Jorku i mogę to
    udowodnić.
     Skończcie już  przerwałem im.  Mam dosyć tych waszych wzajemnych
    oskarżeń, przejdzmy wreszcie do rzeczy. Jeżeli dobrze zrozumiałem, stary de Vivero przesłał
    list i podarunki swoim synom. Sądzicie, że tymi podarunkami były dwie złote tace, na których
    znajduje się wskazówka prowadząca do Uaxuanoc. Zgadza się?
    Fallon skinął głową i zabrał dokumenty.
     W Uaxuanoc było diabelnie dużo złota, de Vivero wspomina o tym co chwila i
    zupełnie jasno mówi, że chce, by jego synowie przewodzili podziałowi tego bogactwa. Jedyną
    rzeczą, której nie zrobił, a którą, logicznie rozumując, powinien był zrobić, to wskazać im
    drogę do tego miasta. Zamiast tego przesłał im podarunki.
     Jestem pewien, że mogę to wytłumaczyć równie dobrze jak Fallon  Halstead
    przerwał mu.  %7łycie rodziny Viverów nie było zbyt szczęśliwe. Wygląda na to, że bracia
    nie pałali do siebie zbytnią miłością, a ojciec, rzecz jasna, nie był z tego zadowolony. To
    chyba zupełnie logiczne, że w takiej sytuacji każdemu z nich dostała się tylko połowa
    informacji i dopiero po połączeniu obu części można było odczytać właściwy sens. Bracia
    musieliby pracować razem.  Rozłożył ramiona.  Informacji nie było w liście, musiały je
    więc zawierać dary, czyli tace.
     Doszedłem do takich samych wniosków  powiedział Fallon.  Wyruszyłem więc
    na poszukiwanie tac. Wiedziałem, że taca meksykańskich de Viverów istniała jeszcze w 1782
    roku, gdyż wtedy właśnie pisał o niej Murville. Zacząłem więc ją tropić od tego momentu.
    Halstead, słysząc to, zachichotał, a Fallon dodał rozdrażnionym głosem:
     W porządku, zrobiłem z siebie cholernego głupca.  Odwrócił się do mnie i
    powiedział z bladym uśmiechem.  Uganiałem się po całym Meksyku, aż w końcu
    znalazłem ją we własnym muzeum. Przez cały czas należała do mnie.
    Halstead roześmiał się głośno.
     W tym cię pobiłem. Wcześniej od ciebie wiedziałem, że tam jest.  Uśmiech znikł z
    jego twarzy.  A potem wycofałeś ją z publicznej wystawy.  Z irytacją potrząsnął głową.
     Jak, u diabła, mógł pan mieć coś takiego i nie wiedzieć o tym?  dopytywałem się.
     Pana rodzina też miała tacę  zauważył Fallon rozsądnie  tyle że mój przypadek
    był nieco inny. Zawiązałem trust, który między innymi prowadzi muzeum. Nie jestem
    osobiście odpowiedzialny za każdy nowy nabytek ani też nie znam wszystkich pozycji w
    katalogu. Tak czy owak muzeum było w posiadaniu tacy.
     To jest jedna. A co z drugą?
     To okazało się trudniejsze, prawda, Paul?  spojrzał na Halsteada.  Manuel de
    Vivero miał dwóch synów, Jaime'a i Juana. Jaime pozostał w Meksyku i założył meksykańską
    gałąz rodziny de Viverów, o nich już wiesz. Ale Juan miał Ameryki powyżej uszu i wrócił do
    Hiszpanii. Zabrał ze sobą spory majątek i został alkadem, tak jak jego ojciec. To rodzaj
    posiadacza ziemskiego, który sprawuje urząd sędziego pokoju. Jego syn, Miguel, był jeszcze
    zamożniejszym człowiekiem, który został bogatym armatorem statków.
    Doszło w tym samym czasie do konfliktu pomiędzy Hiszpanią a Anglią. Filip II
    Hiszpański postanowił go definitywnie zakończyć i przystąpić do budowania armady. Miguel
    de Vivero ofiarował statek,  San Juan de Huelva", i sam został jego kapitanem. Okręt
    pożeglował wraz z armadą i nigdy już nie powrócił ani on, ani jego kapitan. Rodzinny interes
    44
    nie zaginął jednak wraz z Miguelem, przechodził z pokolenia na pokolenie i przetrwał długi
    czas aż do końca osiemnastego wieku. Na szczęście rodzina de Viverów miała zwyczaj
    prowadzenia zapisków. Dzięki temu dotarłem do istotnej informacji. Miguel napisał list do
    swojej żony, prosząc, by przesłała mu tacę,  którą mój dziadek wykonał w Meksyku". Taca
    znalazła się wraz z nim na okręcie, kiedy armada pożeglowała w stronę Anglii. Sądziłem
    wówczas, że cała sprawa jest już zakończona.
     Dotarłem do tego listu przed tobą  powiedział Halstead z widoczną satysfakcją.
     Brzmi to jak skrzyżowanie układanki z opowiadaniem detektywistycznym. 
    Wolałem już w zarodku zażegnać kolejną słowną utarczkę.  Co wtedy pan zrobił?
     Przyjechałem do Anglii  rzekł Fallon.  Nawet nie po to, by szukać tacy,
    myślałem, że leży gdzieś na dnie morza, ale po prostu na wakacje. Bawiłem u mojego kolegi
    w Oxfordzie i przypadkowo wspomniałem o swoich poszukiwaniach w Hiszpanii. Jeden z
    wykładowców, nudna jak flaki z olejem uczona postać, powiedział mi, że przypomina sobie
    coś niecoś na temat z korespondencji Herricka.
     Tego poety?  Zdumiony spojrzałem na Fallona.
     Zgadza się. Był proboszczem w Dean Prior, niedaleko stąd. Ktoś o nazwisku Goosan
    napisał do niego list. Goosan był miejscowym kupcem, szarym człowiekiem, i jego list nigdy
    by nie przetrwał, gdyby nie był adresowany do Herricka.
    Halstead stał się czujny.
     Nie wiedziałem o tym  powiedział.  Mów dalej.
     Doprawdy, to już nie ma znaczenia  odezwał się zmęczonym głosem Fallon. 
    Wiem, gdzie taca jest teraz.
     Ale to bardzo ciekawe  zaprotestowałem.
    Fallon wzruszył ramionami.
     Herrick był śmiertelnie znużony wiejskim życiem, jednak musiał siedzieć w Dean
    Prior. Nie miał zbyt dużo roboty, więc przypuszczam, że bardziej zajmował się swoimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl