[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jak będziesz się opierał, to dostaniesz po łbie!
- Twoje niedoczekanie, draniu! Prędzej sam trafisz do
piekła!
Sir William zrobił szybki wypad i końcem szpady tra
fił przeciwnika w ramię. Bandyta zaklął głośno, odskoczył
o parę kroków i zacisnął dłoń na zranionej ręce. Spod pal
ców pociekła mu strużka krwi.
- Brać ich! - ryknął do swoich kamratów i trzech naraz
rzuciło się na sir Williama, atakując go z lewej i prawej.
Z tymi już sobie łatwo nie poradził. Cios ciężką pałką
trafił go w prawą rękę. Sir William jęknął z bólu i wypuś
cił szpadę.
- Pomóżcie mu! - krzyknęła Catherine do jednego z tra
garzy, ale ten tylko skrzywił się żałośnie i wzruszył ramiona
mi. Ci dwaj, którzy przedtem nieśli lady Stamford, zdążyli
już się oddalić na bezpieczną odległość. Zła na nich Cat
herine wyskoczyła z lektyki i nie zważając na nic, wpadła
między walczących. Jednego z napastników mocno grzmot
nęła w plecy, drugiego w ramię.
- Ratunku! Niech ktoÅ› przyjdzie nam z pomocÄ…! -
krzyknęła na całe gardło. - Na litość boską, pomóżcie,
zanim zabijÄ… mi ojca!
Bandyta, którego wcześniej uderzyła, odepchnął ją z taką
siłą, że zachwiała się i upadła. Przez chwilę leżała w rynszto
ku, ciężko łapiąc oddech. A potem usłyszała za sobą głośne
okrzyki. Uniosła głowę i zobaczyła kilku krzepkich pachoł
ków, którzy kijami przepędzili bandę. Zamajaczyła przed
nią jakaś dłoń. Spojrzała wyżej i serce zabiło jej nagłą ra
dością. Drugi raz w ciągu miesiąca ten sam człowiek rato
wał ją z opresji!
- Panna Moor? - Nick nie krył zdumienia. - Proszę mi
56
wybaczyć spóznienie. Gdybyśmy byli tutaj odrobinę wcześ
niej, uniknęłaby pani połowy przykrości.
- Zjawił się pan w samą porę - odpowiedziała, wzięła go
za rękę i wstała. - Mój ojciec...
- Nic mi się nie stało, Catherine. - Sir William podszedł
do nich, rozcierając stłuczone ramię. - Boli, lecz dzięki Bo
gu kość nie jest złamana. Mieliśmy szczęście, że ów dżentel
men przybył nam z pomocą z tak dzielnymi ludzmi.
- To słudzy mojej matki - wyjaśnił sir Nicholas. - Nigdy
nie wychodzi wieczorem z domu bez asysty przynajmniej
trzech silnych chłopaków. Nawet dziś nie zmieniła swoich
przyzwyczajeń, choć przecież dodatkowo miała mnie do
obrony. Przyszło nam żyć w niebezpiecznych czasach, sir.
Są chwile, w których pomoc na pewno się przydaje.
- Cóż. Moja siostra próbowała mnie dzisiaj ostrzec.
- Sir William zmarszczył brwi na widok Thomasa, któ
ry właśnie stanął koło drugiej lektyki. Zatem lady Stam
ford kazała mu podążać po cichu za nimi. - Za bardzo
wierzyłem wyłącznie we własne siły - z westchnieniem
dokończył sir William. - Byłem nierozważny.
Catherine ze zgrozą spojrzała na swoją piękną suknię,
całą uwalaną błotem. Jej wybawca był elegancko odziany
w czarne bryczesy zdobione srebrem, czarną kurtę i krótką
czarnÄ… pelerynÄ™, zarzuconÄ… na jedno ramiÄ™. Na piersi po
łyskiwała mu brylantowa spinka, na lewej dłoni - sygnet
z szafirem i rubinem. Prawą miał wolną, żeby gładko i bez
przeszkód móc się posługiwać szpadą.
- Obawiam się, że pani suknia uległa zniszczeniu - po
wiedział, widząc, że Catherine bezskutecznie próbuje do
prowadzić strój do porządku. - Tych plam nie da się tak
łatwo doczyścić.
- Niepotrzebnie wysiadłaś z lektyki, moja droga. - Ojciec
57
ogarnął ją pełnym współczucia spojrzeniem. - Muszę przy
znać, że byłaś bardzo dzielna. Może zapoznasz mnie z tym
dżentelmenem, z rozmowy waszej wnoszę bowiem, że już
siÄ™ dobrze znacie.
- To sir Nicholas Grantly, tato - szybko odparła Cat
herine, zaczerwieniona, że zapomniała o dobrych manie
rach. - Ciotka ci o nim opowiadała. Już drugi raz nas
ratuje z dość przykrej opresji.
- Ach! Rzeczywiście! Siostra mówiła mi o panu jedynie
w najcieplejszych słowach! - zawołał sir William i natych
miast wyciągnął prawicę do Nicka. - Niech pan pozwoli, że
z całego serca panu podziękuję, sir Nicholasie. Nie tylko za
dzisiejszą pomoc, ale i za to, co pan poprzednio zrobił dla
mojej siostry i córki na londyńskim trakcie.
- Dwukrotnie uczyniłem to z największą przyjem
nością - zaczął Nick i urwał, bo w tej samej chwili sta
nął przy nich służący lady Stamford, zakasłał dyskretnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]