[ Pobierz całość w formacie PDF ]
innym. Nawet wytrwałość rożni się, zależnie od tego, czy jesteśmy na początku drogi, czy też
Pan zaczął nas już wprowadzać głębiej, w kolejne, jak mawiała święta Teresa z Avila miesz-
kania". Czasem trzeba działać, czasem czekać. W pewnych okresach trzeba odpoczywać, w
innych - walczyć.
Po trzecie wreszcie, to co dzieje się w czasie modlitwy kontemplacyjnej, jest wyjątkowo
trudne do opisania. Nieraz przekracza świadomość modlącego. W grę wchodzi rzeczywistość
tak mało dostępna, tak bardzo wewnętrzna, że ludzki język nie może jej całkowicie oddać. Nie
zawsze znajdujemy słowa, żeby wypowiedzieć to, co dzieje się pomiędzy duszą a jej Bogiem.
Dodajmy jeszcze, że każdy, kto mówi o kontemplacji, wypowiada się na podstawie tego, co
sam przeżył lub co zauważył u osób, które zwierzyły mu swoje przeżycia. Pozostaje to bardzo
ograniczone w stosunku do różnorodności i bogactwa wszystkich możliwych przeżyć.
Pomimo tych przeszkód podejmiemy ten temat ufni, że Pan pozwoli nam go przedstawić.
Choć nie należy tych odpowiedzi traktować jako pełnych i bezbłędnych, dla czytelnika dobrej
woli będą się one mogły stać zródłem zachęty i światła.
Rozdział 2
Gdy pytanie w ogóle nie powstaje powrót spis treści
Stawiamy pytanie jak spożytkować czas dłuższej modlitwy. Zanim będziemy na nie
odpowiadać, trzeba zauważyć, że w wielu wypadkach w ogóle nie zostaje ono postawione. Być
może trzeba powiedzieć najpierw o tym.
Pytanie w ogóle nie istnieje, gdy modlitwa wewnętrzna płynie sama, jakby wypływała ze
zródła. Człowiek wchodzi w miłosną komunię i w ogóle się nie zastanawia nad tym, co robić z
czasem. Właściwie zawsze powinno być właśnie tak. Według definicji świętej Teresy z Avila
modlitwa kontemplacyjna to bliski kontakt przyjaciół, przebywanie sam na sam z Bogiem,
który, czujemy, bardzo nas kocha". Gdy dwie osoby bardzo się kochają, nie mają problemów,
co robić z chwilami, które mają tylko dla siebie... Czasem wręcz samo bycie razem tak je
wypełnia, że już nie muszą robić! Niestety często nasza miłość Boga jest za słaba i nie
dochodzimy do takiego stanu.
Wracając do wewnętrznej modlitwy, która płynie" zupełnie sama, do takiej komunii z
Bogiem, która jest darem i pozostaje jedynie go przyjmować, trzeba zaznaczyć, że może ona
występować na różnych poziomach duchowej drogi i być bardzo różnej natury.
Może dotyczyć osoby świeżo nawróconej, która dopiero co spotkała Boga, pełnej
entuzjazmu, radości zapału właściwego neofitom. Nie ma z modlitwą żadnego problemu. Jest
jakby unoszona przez łaskę, szczęśliwa, że może przebywać z Jezusem, ma Mu mnóstwo
rzeczy do powiedzenia, tysiące pytań, pełna jest uczuć i wzniosłych myśli.
Niech bez skrupułów cieszy się tymi chwilami łaski, niech dziękuje za nie Panu, ale
pozostanie pokorna i nie traktuje siebie jak świętą tylko dlatego, że jest pełna zapału. A
zwłaszcza niech nie osądza tych, którzy są mniej gorliwi od niej! Aaska pierwszego okresu
nawrócenia nie wykorzenia wad ani niedoskonałości, lecz jedynie je zakrywa. Osoba ta nie
powinna się dziwić, że pewnego dnia cały jej zapał zniknie, a niedoskonałości, z których, jak
sądziła, została przez nawrócenie uwolniona, dadzą o sobie znać z niespotykaną siłą. Właśnie
wówczas powinna wytrwać i umieć wyciągnąć korzyści z czasu pustyni i próby, tak jak umiała
korzystać z okresu błogosławieństwa.
Inny przypadek, gdy pytanie nie powstaje, dotyczy drugiego krańca drogi życia duchowego.
To przypadek osoby, nad której modlitwą Bóg mógł zapanować w takim stopniu, że osoba ta
nie stawia już żadnego oporu i nic już sama z siebie nie musi robić. Jej możliwości są
ograniczone, jedyne co może, to oddawać siebie i zanurzać się w obecność Boga, która ogarnia
całą jej istotę. Osobie tej nie pozostaje już nic do zrobienia, jedynie mówić tak". Powinna
jednak zdobyć się na otwartość wobec jakiegoś ojca duchowego, żeby usłyszeć potwierdzenie
otrzymanych łask. Powinna się przed kimś otworzyć, tym bardziej, że nie kroczy już wspólną
wszystkim drogą. Niezwykłym łaskom często towarzyszą walki lub wątpliwości dotyczące ich
pochodzenia. Czasem wyłącznie otwarcie duszy może upewnić ją o boskim pochodzeniu łask i
wyzwolić na tyle, by mogła je w pełni przyjąć.
Powiedzmy teraz o przypadku pośrednim, występującym bardzo często. Trzeba o tym
powiedzieć, ponieważ sytuacja, którą teraz opiszemy, jest z początku trudno zauważalna i może
budzić skrupuły. Człowiek nie wie, czy postępuje zle czy dobrze, ale właściwie i tak nie ma
wyboru. Wyjaśnijmy. Chodzi o taką sytuację, gdy Duch Zwięty zaczyna wprowadzać kogoś w
modlitwę znacznie bardziej bierną" po okresie, gdy modlitwa była przede wszystkim czynna"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]