logo
 Pokrewne IndeksBeaton M.C. Hamish Macbeth 02 Hamish Macbeth i śmierć łajdakaCrownover Jay Zaryzykuj ze mną 02 Zaryzykuj miłośćCabot Meg Papla 02 Papla wielkim mieście186. Macomber Debbie Pora na romans 02 Pora na ślubSmith Ready Jeri [Aspect of Crow 02] Voice of CrowStar Wars Black Fleet Crisis 02 Shield of Lies Michael P Kube McDowellEssentials of Maternity Newborn and Women's Health 3132A 02 p021 041Andi Marquette [Far Seek Chronicles 02] A Matter of Blood (pdf)Harrison Harry Bill Bohater Galaktyki 02 Na planecie zabutelkowanych mĂłzgĂłwMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • boatlife.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    blisko. Jej skóra drżała i jej tętno biło gwałtownie. Zawsze jego bliskość
    niosła dla niej te same konsekwencje. Jeśli byłaby jakakolwiek inna
    droga, nie wybrałaby się do niego. Celibat był już i tak wystarczająco
    dużym wyzwaniem, bez dodatkowych pokus.
    Opuścili miasto i polecieli na północ, lecąc konturem ziemi.
    Pozwoliła nocnemu wiatrowi ochładzać jej twarz i łagodzić jej już i tak
    zniszczone opanowanie. Właśnie pomyślała o Philipie i tej fance, co
    zakłóciło rytm jej skrzydeł. To nie powinno się liczyć. To nie liczyło się.
    Z energicznymi ruchami zlokalizowała cel ich podróży. Rustykalna
    rama w kształcie litery A domku letniskowego ukazała się. Nagle
    zanurkowała, sunąc na ziemię z przodu budynku.
    - To jest odrobinę za wydeptaną drogą.  Wymamrotał.
    Nie odpowiedziała na komentarz. Za to poprowadziła go w
    kierunku domku letniskowego. Warknięcie i przyciszone głosy dotarły do
    jej uszu nawet zanim otworzyła drzwi.
    - Co się dzieje? - Spróbował wsunąć siebie między nią a drzwi.
    Przesunęła go samym spojrzeniem. Wysapał, a ona szybko ukryła swój
    zadowolony uśmiech. Jej cały potencjał nie był wykorzystany aż do czasu,
    gdy złożyła swoje śluby.
    Iomar skinął w kierunku sypialni, gdy tylko weszli do domu.
    - Szybciej, Mistrzyni. Z nią jest coraz gorzej.
    Phillip podążał jej śladem. Wysoki i chudy, Iomar zrobił, ile w jego
    mocy, aby wyglądać przerażająco, gdy zablokował wejście. Brenna skinęła
    na niego z powrotem, pozwalając Phillipowi wejść do sypialni. Szczupła
    młoda kobieta była przywiązana do łóżka mistycznymi sznurami.
    Zwierzęce syki i warknięcia uszły jej, gdy zwinęła się, szarpiąc za sznury i
    rzucając jej ciemną głową.
    - Maris. - Brenna pomalutku podeszła bliżej, niezdolna do skrycia
    bólu w jej tonie.  Słyszysz mnie kochanie?
    Maris przegryzała z mocą sznury, które wbijały się w górną część jej
    ciała. Jej oczy lśniły purpurowym światłem, a długie kły przekłuły jej
    dolną wargę.
    Phillip dołączył do Brenny przy łóżku.
    - Jak wiele czasu minęło odkąd się karmiła?
    - Myśleliśmy, że lepiej, jeśli ona&
    Z przekleństwem na ustach, ugryzł swój nadgarstek i przytrzymał
    go ponad ustami dziewczyny. Krew sunęła płynnie po jej języku w
    szkarłatnych strumykach. Zajęczała i dyszała, liżąc z zachłannym
    zapamiętaniem.
    - Gdy tylko zapoczątkuje się przemianę, obowiązuje zakaz
    zatrzymywania się. Nie nauczyłeś się niczego podczas czasu spędzonego
    ze mną? Odmawianie jej krwi tylko wywołuje drapieżnika na
    powierzchnię. Ona staje się coraz bardziej bezwzględna do czasu, aż
    znajdzie zródło krwi albo umrze.
    Maris zapadła się w łóżko, jej oczy dryfowały na powierzchni. Krew
    usmarowała jej usta, a splątane włosy zakryły jeden bok jej twarzy. %7łal
    przebiegł przez Brennę.
    - Rada pomyślała, że poprzez odmówienie jej krwi spowolnimy
    przemianę i dostaniemy więcej czasu, aby&
    - Na co? By wyleczyć ją? To nie jest choroba. To jest genetyczna
    mutacja. - Wrogość pozostała w oczach Phillipa w kolorze whisky. - Ich
    niewiedza niemal kosztowała tę dziewczynę życie. Czy wiesz, kto
    spróbował przemienić ją? Są kary za ten rodzaj ataku.  Zaprzeczyła, więc
    zapytał.  Kim ona jest?
    - Moją siostrą. - Jej ręce wciąż drżały, ale przejęła kontrolę nad
    swoim głosem.  Ma na imię Maris. Kiedy będzie trzeba znów ją
    nakarmić? Co możemy zrobić, by jej pomóc?
    - Wprowadzę ją w rodzaj niewoli snu. To powinno kupić dla nas
    trochę czasu. Pomyślałem, że Ciemne Elfy przyklejają się do ich własnego
    królestwa. Dlaczego była tu?
    - Nie była. Została zaatakowana za murami D Arcy Aiden.
    - To nie możliwe. Wampiry nie potrafią z korzystać z waszych
    schowanych portali.
    - Wiem. - Odetchnęła postrzępionym westchnieniem. Gdzieś tam
    jej część płaszczyła się.
    Potrząsnął głową, oddalając się od niej.
    - Oczekujesz, że wyjaśnię to?
    Nie miała pewności czy drżenie w jego głosie było niedowierzaniem
    czy rozbawieniem.
    - Dlaczego do kurwy powinienem troszczyć się tym, co wydarza się
    któremukolwiek z twoich bliskich? Twój rodzaj potraktował mnie tylko z
    pogardą i arogancją.
    - To nie jest prawda. - Przełknęła ślinę.  %7ływiołowi potraktowali
    cię zle. Zostałeś przywitany przez kogoś z mojego rodzaju.
    - Zostałem ośmieszony przez kogoś z twojego rodzaju, nic więcej,
    oni uśmiechali się szyderczo.
    Oblizała usta.
    - To nie jest o tobie ani o mnie. Wampiry są& traktują brutalnie
    nasze kobiety.
    Spojrzał na Maris przez długi moment zanim przemówił jeszcze raz.
    Jakby wywołana przez jakąś niezaprzeczalną siłę, Brenna wsunęła się do
    jego umysłu. Zapewniała samą siebie, że nie będzie. Dlaczego ten temat
    wywoływał u niego tyle goryczy? Pozwoliła sobie na nie więcej niż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl