logo
 Pokrewne IndeksCrownover Jay Zaryzykuj ze mną 02 Zaryzykuj miłość0855. Leclaire Day Książęce pary 02 Miłość czy koronaDay Leclaire Książęce pary 02 Miłość czy korona.pdbfMichaels Kasey Walentynki (1998) 01 Z wyrazami miłości, EmmalineCartland Barbara Najpiękniejsze miłości 85 Tajemniczy markizPaul Susan Spencer 01 Przysięga miłościChristopher Moore Wyspa Wypacykowanej Kapłanki Miłości51. Stuart Florence Mur miłości0976. Harper Fiona Melodia miłościFM Busby Long View 3 Zelde M'Tana
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lafemka.pev.pl



  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Cud prawdziwy, że nie pÄ™kÅ‚eÅ› ze Å›miechu, zanim zÅ‚ożyÅ‚eÅ› papiery roz­
    Cain poszedł za nią do samochodu. Nie zdziwił się, że Shelley radziła
    wodowe - stwierdziła w końcu.
    sobie z ruchem ulicznym równie dobrze, jak z poskromieniem Dusia: spo­
    Tym razem zdumiał się Cain. Potem uśmiechnął się leniwie.
    kojnie i fachowo.
    - Dzięki. To nie lada komplement!
    - Wolisz wynająć meble? - spytała podczas jazdy.
    Shelley zaczerwieniła się i odwróciła głowę.
    -Nie. Są takie bezosobowe, a ja chcę mieć prawdziwy dom.
    - To szczera prawda i dobrze o tym wiesz - powiedziała z uporem.
    - Ilekroć wpadniesz do Los Angeles.
    - Wtedy o tym nie wiedziałem. Przeleciałem mnóstwo kobiet, żeby się
    Starała się mówić spokojnie, ale nie bardzo jej to wychodziło.
    upewnić, jak sprawy stoją. Ty jednak nie zrobiłaś tego.
    - Ilekroć tu wpadnę - przytaknął Cain, przypatrując się jej uważnie. -
    - Nie przeleciaÅ‚am wielu kobiet? - spytaÅ‚a kpiÄ…co. - JakoÅ› mi to nie przy­
    Jestem właścicielem kompanii, Shelley. Nie mogę być zawsze tam, gdzie
    szło do głowy. Jestem beznadziejnie staroświecka pod niektórymi względami.
    mam ochotÄ™.
    Cain uśmiechnął się, ale nie dał się odwieść od tematu.
    - No i lubisz wędrować - zauważyła bezlitośnie obojętnym głosem,
    - Nie romansowaÅ‚aÅ› na prawo i lewo, żeby dowiedzieć siÄ™ prawdy o so­
    z oczyma utkwionymi w sznurze przejeżdżajÄ…cych pojazdów. - MogÄ™ to zro­
    bie.
    zumieć. Daleko stąd jest bardzo wiele pięknych zakątków.
    ByÅ‚o to raczej stwierdzenie faktu, ale Shelley potraktowaÅ‚a je jako pyta­
    Cain wsÅ‚uchaÅ‚ siew jej gÅ‚os, który bezwiednie zÅ‚agodniaÅ‚, gdy mówiÅ‚a o piÄ™k­
    nie i odparła: - Nie.
    nych zakątkach znajdujących się  daleko stąd", i uśmiechnął się z triumfem.
    - Staroświecka czy płochliwa?
    - Ciebie także pociągają, prawda? - spytał.
    - Powiedz raczej: wybredna.
    - O czym mówisz? - zapytała, rzucając mu szybkie spojrzenie.
    - I odrobinkę przestraszona tym, czego mogłaby się dowiedzieć?
    - O dzikich zakÄ…tkach Å›wiata. Jak Morze Piasku, pampasy, odlegÅ‚e wy­
    -Tak, do jasnej cholery! -odparła z pasją, znów pełna gniewu. -Masz,
    spy, pÅ‚askowyż Tybetu, grzbiety gór siÄ™gajÄ…cych samego nieba, albo wyma­
    czego chciałeś!
    rłe miasta, stare jak nasza Ziemia.
    - Do tego jeszcze daleko - odparł z lekkim uśmiechem.
    Słyszała tęsknotę w jego głosie, wiedziała, że piękno wspomnień wabiło
    Shelley przypomniała sobie namiętny, nie kończący się pocałunek, który
    go, wzywało do wymarszu.
    ich poÅ‚Ä…czyÅ‚, i twardość pobudzonego ciaÅ‚a dotykajÄ…cego jej brzucha. Zaci­
    Włóczykij.
    snęła usta. Odwróciła wzrok.
    - Bardziej kocham swój dom - odparła.
    - Taka już ze mnie pociecha, jeÅ›li chodzi o seks: nikt z zainteresowa­
    W gÅ‚osie Shelley brzmiaÅ‚y splÄ…tane ze sobÄ… rozpacz i lÄ™k, tÄ™sknota i po­
    nych nie ma tego, czego chciał.
    żądanie, samotność i nienasycenie. Uczuć tych byÅ‚o równie wiele, jak obra­
    - Mylisz się. To twój mąż nie miał pojęcia, jak postępować z prawdziwą
    kobietÄ….
    zów zakodowanych w jego pamięci.
    Przeciwstawne uczucia. Sprzeczne ze sobÄ… potrzeby.
    - 82 - - 8 3 -
    GÅ‚os Caina byÅ‚ Å‚agodny. Jego palec przesunÄ…Å‚ siÄ™ lekko po napiÄ™tym po­
    MusiaÅ‚ też przyznać, że metoda Shelley okazaÅ‚a siÄ™ skuteczna, choć bar­
    liczku Shelley, potem po szyi, aż do miejsca, gdzie pod delikatnÄ… skórÄ… biÅ‚ dzo wyczerpujÄ…ca. Po tych niekoÅ„czÄ…cych siÄ™ godzinach zwiedzania wie­
    dziaÅ‚ już na pierwszy rzut oka, czy coÅ› do niego przemawia, czy nie. Zorien­
    zbyt gwałtownie puls.
    tował się też, które pomysły dekoratorskie wywierają tylko przelotne wrażenie,
    - Cieszę się, że jesteś wybredna, norko, Bardzo się cieszę. Ja też od
    a które pozostają dłużej w jego pamięci.
    dawna nie gonię już za byle czym. Z tego się po prostu wyrasta.
    Za nimi rozlegÅ‚ siÄ™ klakson, uprzytamniajÄ…c Shelley, że zapaliÅ‚o siÄ™ zielo­ Podobnie byÅ‚o z kolorami. Pewne zestawienia, w pierwszej chwili inte­
    resujące, za trzecim, czwartym czy piątym razem wyraznie go nudziły. Inne
    ne światło. Minęła skrzyżowanie z rekordową szybkością. Policzki jej pałały.
    zaś podobały mu się coraz bardziej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl