[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bezpieczne. Dlatego zgodziłam się na współpracę. Tylko że najpierw
musiałam zapewnić Lenie troskliwą opiekę.
- Więc zostawiłaś ją na polu golfowym? - spytał ze zdumieniem. -
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Uważałaś, że tam jej będzie najlepiej?
- Zostawiłam ją tam, gdzie powinien był ją znalezć jej ojciec. Tylko
że akurat tej niedzieli nie pojawiłeś się w klubie - powiedziała tonem
oskarżenia. - Zniknąłeś na wiele miesięcy. Psiakrew, gdzie byłeś, kiedy
twoja córka cię potrzebowała?
Nie spodziewał się, że zamiast atakować, sam będzie musiał
odpierać zarzuty.
- Po pierwsze, nie wiedziałem, że mam córkę. Po drugie, nie
wiedziałem, że mnie potrzebuje. Po trzecie... Zresztą nieważne. Teraz
liczy się tylko ona. Lena.
Haley miała ochotę rozpłakać się ze szczęścia. Wyrzuty sumienia,
złość, ból... cóż to wszystko znaczy wobec sprawy najistotniejszej, czyli
bezpieczeństwa ich córki? Zciskając ręce, czekała, aż Luke dokończy
koniak. Opróżnił kieliszek jednym haustem.
- No dobra - oznajmił z powagą. - Nie wracajmy do przeszłości.
Skoncentrujmy się na dniu dzisiejszym. Opowiedz mi, kiedy się Del Brio
z tobą skontaktował i co mówił. Staraj się powtórzyć wszystko słowo w
słowo. Zastanów się, czy słyszałaś coś w tle. Jaki miał głos? Czy mówił
spokojnie? A może wychwyciłaś jakieś niuanse w brzmieniu?
Po godzinie padała na nos ze zmęczenia. Od czasu strzelaniny, która
miała miejsce trzy dni temu, spała najwyżej kilka godzin. Poza tym zżerał
ją strach o Lenę i nieustannie martwiła się o ojca. Przesłuchanie, jakiemu
poddał ją Luke, pozbawiło ją resztek energii.
- To już wszystko - stwierdziła ochryple, gdy każdy szczegół
rozmowy z Frankiem zrelacjonowała mu po raz czwarty. - Potem się
rozłączył. Powiedział, że da mi znać, kiedy i gdzie mam dostarczyć
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
pieniądze, po czym odłożył słuchawkę.
- Musimy przyjąć, że Del Brio będzie wiedział, jak się z tobą
skontaktować. Skoro odnalazł cię w domu, w którym ukryło cię FBI, to
odnajdzie cię i tutaj. Zadzwonię do szeryfa Wainwrighta i...
- Nie!
Skrzywił się, z niezadowoleniem przyjmując jej zdecydowany
sprzeciw.
- Frank zażądał, żeby nikt, ani Justin, ani agenci, nie uczestniczył w
przekazywaniu okupu - wyjaśniła ponownie. - Dlatego przyszłam do
ciebie. Nie chcę... nie mogę ryzykować, że znów wywiąże się jakaś
strzelanina. Przecież on ma Lenę...
Luke skinął głową na znak zgody.
- W porządku. Ale sami sobie nie poradzimy. Poproszę Spence'a i
Tylera, żeby zajęli się linią telefoniczną. Flynta wyślę rano do banku po te
dwa miliony. A tymczasem. ..
- Co tymczasem?
- Musisz odpocząć. Wyglądasz, jakbyś kilka dni nie spała.
- Nic mi nie jest.
- Na niewiele się przydasz córce, jeśli nie będziesz w stanie zebrać
myśli - oświadczył z brutalną szczerością. - Jeśli nie chcesz skorzystać z
łóżka w sypialni, to chociaż połóż się tu, na sofie. Ale musisz się
przespać. Nawet gdyby chciała, nie miałaby siły wdrapać się po
szerokich, krętych schodach na górę.
- Dobrze. Tu się położę. Ale czy mogłabym najpierw skorzystać z
telefonu? Chcę zadzwonić do szpitala, sprawdzić, jak się czuje ojciec.
- Oczywiście, dzwoń - rzekł, a po chwili dodał: - Leży na oddziale
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
intensywnej opieki. Kiedy dzwoniłem po południu, jego stan był w miarę
stabilny.
- Dzwoniłeś dowiadywać się o zdrowie mojego ojca? - zdziwiła się.
- Twoi rodzice zawsze byli dla mnie dobrzy, Haley. Traktowali mnie
jak syna. Po twojej śmierci... po twoim zniknięciu - poprawił się - nie
potrafiłem przebić muru, jaki między nami wyrósł, ale nadal ich
kochałem. -Wskazał na aparat telefoniczny. - Dzwoń. Poczekam w
bibliotece.
Był przy samych drzwiach, kiedy zdobywając się na odwagę,
zawołała:
- Luke!
Przystanąwszy, pochylił głowę, jak to miał w zwyczaju, gdy ktoś do
niego mówił.
- Tak?
- Dziękuję.
- Za co?
- %7łe mnie wysłuchałeś. %7łe mi nie robisz wyrzutów z powodu
przeszłości. I najważniejsze, że chcesz mi pomóc odzyskać Lenę.
Wyraz jego twarzy stał się zimny, nieprzenikniony.
- Nie zapominaj, że ona jest również moją córką. Nie ma rzeczy,
której bym nie uczynił, aby wydostać ją z rąk Franka. A o przyszłości
dziecka porozmawiamy, kiedy będzie już po wszystkim.
Odprowadzając Luke'a spojrzeniem, Haley poczuła, jak krew
odpływa jej z twarzy. Dobry Boże! Czyżby Luke zamierzał sądownie
pozbawić ją praw rodzicielskich? Powołać się na to, że sama oddała córkę
w opiekę innym ludziom? Zakręciło się jej w głowie. Czyli co? Ona,
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Haley, odbierze Lenę Frankowi, a potem zostanie z niczym, bo sąd
przyzna dziecko Luke'owi? Na myśl o utracie córeczki nie była w stanie
wykonać kroku.
Wiedziała, że nieprzytomna ze zmęczenia nie upora się z kolejnym
kryzysem. Odsuwając od siebie ponure myśli, postanowiła zadzwonić do
szpitala, a następnie zwinąć się na sofie, zamknąć oczy i przywołać w
pamięci uśmiechniętą buzię swojego dziecka.
ROZDZIAA DZIESITY
Stał w bibliotece, którą przerobił na wygodne, nowoczesne biuro, i
próbował uporządkować sobie wszystko w głowie. Wciąż nie mógł
uwierzyć, że kobieta, którą zostawił w salonie, to Haley Mercado. Słodka,
ponętnie zaokrąglona Haley.
Na miłość boską, znał ją od przedszkola! Patrzył, jak z
rozbrykanego dziecka przeobraża się w zgrabną nastolatkę. Kiedy wraz z
Rickym i innymi wrócił z wojny w Zatoce Perskiej, Haley z nastolatki
przeistoczyła się w atrakcyjną kobietę. Poważnie zastanawiał się nad tym,
czy nie złamać zasady, którą sam sobie narzucił - ręce precz od młodszej
siostry przyjaciela" - ale ubiegł go Frank Del Brio. Frank zaręczył się z
Haley i - jeżeli niesamowita historia, którą dziewczyna mu przed chwilą
opowiedziała, nie jest zmyślona - swoim zachowaniem zmusił ją do
podjęcia desperackiej ucieczki.
Ale czy opowieść Haley na pewno jest prawdziwa?
Mimo złości, jaka wciąż w nim kipiała, instynkt podpowiadał mu, że
tak. Zbyt wiele lat przyjaznił się z Rickym, aby nie wiedzieć, iż Johnny
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Mercado nie pracuje w zwykłym biurze. Westchnął ciężko. Jeżeli ojciec
Ricky'ego nie miał dość siły i rozumu, aby odmówić współpracy z
Frankiem, to Frank, znając szczegóły jego działalności, śmiało mógł
szantażować Haley, że wszystko wyjawi policji.
Luke potarł ręką brodę. Właściwie to rozumiał - no, prawie rozumiał
- decyzję Haley o upozorowaniu swojej śmierci.
Cholera jasna! Przez ponad dziesięć lat udawała kogoś innego, po
czym nagle postawiła wszystko na jedną kartę i zgodziła się zdobyć
dowody przeciw Frankowi. W porządku, a zatem pierwszy telefon on,
Luke, wykona do miejscowego biura FBI. Upewni się, czy...
W jego skłębione myśli wdarł się jakiś dziwny dzwięk. Luke
przechylił w bok głowę, nasłuchując uważnie.
Przytłumiony odgłos docierał z salonu. Przytrzymując się leciutko
ściany, Luke ruszył przez hol w kierunku, z którego przed chwilą
przyszedł.
Haley płakała. Cicho, rozpaczliwie. Przypuszczalnie wcisnęła twarz
w poduszkę, ale nic nie było w stanie zagłuszyć jej szlochu.
Stał na zewnątrz, za drzwiami, wahając się, co zrobić. Haley
Mercado kilka razy wystrychnęła go na dudka. Najpierw, po wypadku na
jeziorze, pozwoliła, aby on i jego trzej przyjaciele zostali oskarżeni o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]