logo
 Pokrewne IndeksVian Boris MrĂłwki OpowiadaniaLore Pittacus Dziedzictwa planety Lorien Ksić™ga 1 Jestem Numerem CzteryEFT manualSarah Winn The Silver HeiressFallen AngelCartland Barbara W pśÂ‚omieniach miśÂ‚ośÂ›ci(1)Drapella Hubert A gdy mnie trafi kula jakaCastle Jayne GardeniaBarret_William_E_ _Czarnoksieznik_scrLinda Farstein AC 08 Death Dance
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alpsbierun.opx.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    A pan położy tę szczotkę gdziekolwiek, dorzucił pod adresem Colina, który
    naprawdę nie wiedział, co z nią zrobić.
    Colin chciał iść za Chloe i profesorem, ale musiał odsunąć coś w rodzaju
    niewidzialnej gęstej zasłony, która ich przedzieliła. Jego serce odczuwało
    dziwny lęk i biło nieregularnie. Napiął się, zebrał w sobie i zacisnął pięści,
    zebrawszy wszystkie siły, postąpił kilka kroków i gdy tylko dotknął dłoni Chloe,
    zasłona znikła.
    Chloe trzymała profesora za rękę, a ten prowadził ją do małej, białej sali, o
    chromowanym suficie, której jeden z boków był zajęty przez gładkie i
    przysadziste urządzenie.
     Wolałbym, żeby pani usiadła  powiedział profesor.  To nie potrwa
    długo.
    Na wprost aparatu znajdował się ekran z czerwonego srebra, oprawnego w
    kryształ, i tylko jedno, czarno emaliowane pokrętło lśniło na postumencie.
     Pan zostaje?  zapytał profesor Colina.
     Wolałbym  powiedział Colin.
    Profesor przekręcił pokrętło. Zwiatło w postaci jasnej błyskawicy umknęło
    z pomieszczenia przez szparę pod drzwiami i otwór wentylacyjny, umieszczony
    tuż nad maszyną, zaś ekran rozjaśnił się powoli.
    Profesor Zjadłjad poklepał Colina po plecach.
    XXXIX
     Mój stary, nie przejmuj się pan  powiedział mu.
     Wszystko może się jeszcze ułoży.
    Colin, zdruzgotany, patrzył w podłogę. Chloe trzymała go pod ramię.
    Bardzo się wysilała, żeby wyglądać na wesołą.
     Ależ tak  powiedziała  to nie będzie trwało długo.
     Zapewne  bąknął Colin.
     W końcu  rzekł profesor  jeśli będzie przestrzegała moich zaleceń,
    prawdopodobnie poczuje m lepiej..
     Prawdopodobnie  powiedział Colin.
    Znajdowali się w okrągłym i białym westybulu i głos Colina odbijał się od
    sufitu, jak gdyby dochodził z bardzo daleka.
     W każdym razie  podsumował profesor  przyślę panu rachunek.
     Oczywiście  powiedział Colin.  Dziękuję za troskę, doktorze...
     A gdyby nie miało się ku lepszemu  rzekł profesor  proszę do mnie
    przyjść. Istnieje jeszcze możliwość operacji, o czym nawet nie wspomnieliśmy...
     Ależ tak  powiedziała Chloe ściskając ramię Colina, ale tym razem
    zaczęła szlo-chać.
    Profesor ciągnął swoją bródkę całymi garściami.
     To bardzo kłopotliwe  powiedział.
    Zapadła cisza. Za przezroczystymi drzwiami pojawił, się pielęgniarka i
    zastukała dwukrotnie. Przed jej nosem zapalił się umieszczony w drzwiach
    zielony napis  wejść
     Przyszedł jakiś pan, który prosił przekazać państwu, że Mikołaj już jest.
     Dziękuję, Cierwo, może pani odejść  rzekł profesor  a pielęgniarka
    wykonała polecenie.
     No dobrze  szepnął Colin  pożegnamy się z panem, doktorze...
     Oczywiście...  powiedział profesor.  Do widzenia... Niech pani dba
    o siebie... może spróbuje wyjechać...
     Coś nie gra?  nie odwracając się zapytał Mikołaj, zanim
    XL
    samochód ruszył.
    Chloe cały czas płakała w białe futro, a Colin wyglądał jak martwy.
    Zapach z chodników wznosił się coraz wyżej. Wyziewy eteru wypełniały
    całą ulicę.
     Jedz  powiedział Colin.
     Co jej jest?  zapytał Mikołaj.
     Och! Najgorsze, co może być  odparł Colin. Zdał sobie sprawę z tego,
    co powie-dział, i spojrzał na Chloe.
    W tej chwili kochał ją do tego stopnia, że gotów był się zabić za tę swoją
    niezręczność.
    Chloe, skulona w kącie samochodu, gryzła ręce. Lśniące włosy opadały jej
    na twarz, deptała swój futrzany toczek. Płakała ze wszystkich sił, jak niemowlę,
    lecz bezgłośnie.
     Wybacz mi, moja Chloe. Jestem potworem.
    Zbliżył się do niej i przytulił ją do siebie. Całował biedne, przerażone oczy
    i czuł, jak serce w jej piersi bije głuchymi i powolnymi uderzeniami.
     Wyleczymy cię  zapewnił.  Ja chciałem tylko powiedzieć, że nie
    mogło się nic gorszego przydarzyć niż to, że jesteś chora, bez względu na to,
    jaka to choroba...
     Boję się...  powiedziała Chloe.  Na pewno będzie mnie operował.
     Nie  odparł Colin.  Wyzdrowiejesz wcześniej.
     Co jej jest?  powtórzył Mikołaj.  Czy mogę w czymś pomóc?
    On również miał bardzo nieszczęśliwą minę. Jego zwykła pewność siebie
    została mocno nadszarpnięta.
     Moja Chloe  powiedział Colin  uspokój się.
     To pewne  powiedział Mikołaj.  Wyzdrowiejesz bardzo szybko.
     Ten nenufar  mruknął Colin.  Gdzie ona mogła go złapać?
     Ona ma nenufara?  zapytał z niedowierzaniem Mikołaj.
     W prawym płucu  powiedział Colin.  Profesor myślał początkowo,
    że to jakieś zwierzę. Ale to jest to. Widzieliśmy go na ekranie. Jest już dość
    duży, ale w końcu jakoś sobie z nim poradzimy.
     Oczywiście  powiedział Mikołaj.
     Nawet nie wyobrażacie sobie, co to jest  załkała Chloe  jak to
    strasznie boli, kiedy on się rusza!!!
     Niech pani nie płacze  poprosił Mikołaj.  Nic to nie daje, a tylko się
    pani zmęczy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl