[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szafy. Powędrowała wzrokiem za jego spojrzeniem, ale
nie zauważyła tam nic nadzwyczajnego.
- Zapakuj jeszcze tÄ™ niebieskÄ… sukienkÄ™ - powie
dział nagle, biorąc od niej walizkę i kładąc na łóżku.
- Dlaczego?
Wyprostował się i zwrócił w jej stronę. Jego oczy
przypominały w tym momencie dwie bryłki lodu.
Widziała jego wahanie.
- Ponieważ kiedyś nosiłaś ją dla mnie - oświadczył
wreszcie.
Czerwieniąc się, Meg podeszła do szafy i drżącymi
rękoma zdjęła sukienkę z wieszaka. Była uszyta z nie
bieskiego jedwabiu, z obcisłym stanem i z rozkloszo
wana spódnicą. Dekolt w szpic musiał kończyć się tam,
gdzie zaczynały się piersi. Nagle oddychanie zaczęło
sprawiać Meg trudności.
- To wszystko? - zapytała, wkładając suknię do
walizki.
- Zajrzyj do Å‚azienki i wez potrzebne kosmetyki.
Nie zapomnij szczoteczki do zębów.
Uspokoiła się trochę, kiedy znalazła się w innym
pomieszczeniu niż on. Rozglądała się po półkach
zastawionych cieniami do oczu, różem i tuszem do
rzęs. Miała wrażenie, że wszystkie te rzeczy należą do
kogoÅ› innego.
- Gotowa? - rozległ się nagle głos Willa.
- Tak -odrzekła, starając się, aby jej głos nie zdradzał
niepewności. Wyminęła Willa, muskając ramieniem jego
pierś, i nagle zabrakło jej tchu. Czuła niemal magnetycz
ne przyciąganie, ale nie podniosła wzroku.
- W szafie w holu znalazłem płaszcz.
Obojętnie spojrzała na długi, szary płaszcz i skinęła
głową.
43
Przyglądał się jej, gdy wrzucała kosmetyki do
walizki, a potem ruszył do kuchni.
- Chodzmy stąd - powiedziała Meg i Will uświado-
mił sobie, że od chwili gdy kazał jej zapakować
niebieską sukienkę, ani razu na niego nie spojrzała.
Dla niego również nie było to łatwe. Zatopiony we
wspomnieniach zwiÄ…zanych z Meg w tej sukni, daw-
nymi dobrymi czasami i wielką miłością, pod wpływem
pulsu kazał jej zapakować ten strój. Teraz nie był już
pewny, czy wpadł na dobry pomysł. Nie miał zamiaru
zaczynać niczego od nowa, dlaczego wiec kazał jej
wybrać tę sukienkę?
Sprawdził ustawienie termostatu, wyłączył lampę
pokoju i dopiero wtedy otworzył drzwi. Meg
wahała się, patrząc na doniczkę z krokusami i mar
ząc brwi. Po chwili jednak ruszyła po schodach
dół.
Szła przed nim, zaś Will na chwilę zboczył w stronę
gontowego ganku, aby załatwić jeszcze jedną drobną
sprawę. Dogonił Meg przy samochodzie. Odezwała się
niego dopiero wówczas, gdy ujechali już spory
wałek.
- I co, jest jakaÅ› interesujÄ…ca korespondencja?
Will rzucił jej zaskoczone spojrzenie i zmarszczył
brwi.
- Dlaczego sądzisz, że wziąłem twoją pocztę?
- Słyszałam brzęk metalowej pokrywy. Tak się
lada, że mam bardzo dobry słuch.
- Na to wygląda - stwierdził sucho. - Sięgnął do
kieszeni i podał jej kilka kopert. - Nic interesującego,
wielka wyprzedaż w lokalnym domu towarowym
rachunek z elektrowni.
Zerknął na nią, gdy oglądała rachunek.
- Will - zaczęła z wahaniem i przez chwilę sądził, że
pyta o kartkę, której jej nie pokazał. Był to rachunek
piekarni, na której ktoś nabazgrał kilka słów.
- O co chodzi, Meg?
44
Zawahała się i po chwili potrząsnęła głową.
- O nic.
Odwróciła głowę i zaczęła wyglądać przez okno.
Nie widziała jednak domów i pól - znaków życia,
którego nie znała. Nie czuła się częścią czegokolwiek.
Była także zaniepokojona swoimi emocjami w chwili,
gdy Will polecił jej zapakowanie niebieskiej sukienki.
On wiedział, co zaszło między nimi; ona nie. Za
każdym razem, kiedy na nią patrzył, czuła nagłą falę
gorąca. Jego głos był jak pieszczota. W przeszłości
musiała istnieć między nimi namiętność, gwałtowna
i niepohamowana; mogła to wyczuć. Była wobec tego
bezradna. Nie miała dosyć sił, aby móc sobie poradzić
ze swoimi uczuciami. Co gorsza, zaczynała przypusz
czać, że jest wplątana w coś nielegalnego. Musiała
zrobić coś złego i strasznego, tak okropnego, że pod
wpływem tego jej pamięć uleciała.
Pielęgnowanie zauroczenia Willem nie miało sensu.
Jeśli to, co zdarzyło się w przeszłości, nie rozdzieli ich
tym razem, z pewnością sprawi to popełnione przez nią
przestępstwo.
Obok niej Will toczył tę samą walkę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]