[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uszu jego rady.
dziesit tysicy biaBych mieszkaDców. A w trzynastu koloniach 2 Raptem na maszerujc niefrasobliwie
bez koniecznego ubezpiecze-Atlantykiem |yBo póBtora miliona osadników angielskich. Przewa nia
kolumn spadBa straszna katastrofa. GBusza le[na wokóB zadr|aBa tych ostatnich byBa zgoBa
przytBaczajca. Jednak myliBby si ten, któ od palby karabinowej jak od uderzeD gromu. To kapitan
Beaujeau sdziB, |e los kontynentu byB ju| przesdzony, ze tylko patrzeJ i garstk Francuzów i znacznym
zastpem Indian zasadziB si na rozlegBe posiadBo[ci Francuzów wpadn w rce pot|nego wroga,
Anglików. Przemy[lnie ukryci w[ród gstwiny le[nej strzelcy walili Francuzi ani my[leli tanio
sprzedawa skóry. W trudnym poBo| :poza drzew, krzaków, z wykrotów i wzniesieD do zaskoczonego
wroga podnosiBa ich na duchu [wiadomo[, |e maj u boku liczcego ak do zajcy na polowaniu. Na
domiar Braddock, z tpym uporem sojusznika. Wszystkie niemal plemiona indiaDskie opowiadaBy sl
>bstajc przy swej samobójczej taktyce, ustawiB oddziaBy w zwartym ich stronie. A byBa to siBa nie
lada - w gBbi przepa[cistych boi izyku - czyste szaleDstwo w le[nych warunkach. Zatem nawet
rozpa-miedzianoskórzy wojownicy mogli byli napsu krwi ka|demu prze :zliwe poBo|enie caBej grupy
nie wyzwoliBo zadufaDca z pt skostniaBej nikowi, zwBaszcza gdy obce mu byBy swoiste arkana
le[nej partyzan utyny.
Miejscem i powodem krwawych star staBa si bogata dolina fi Ze wszystkich stron grzechotaBy
wystrzaBy: midzy szeregami angiel-Ohio. Francuzi, urzeczeni t bujn krain, w 1749 roku zajj jkimi
[mier zbieraBa coraz obfitsze |niwo. Powietrze zgstniaBo od formalnie w imieniu króla, a rzek Ohio
nazwali La Bella Rij lymu i zapachu krwi. Co najgorsze za[, napastnicy pozostawali przez Pikn Rzek.
Aby umocni swe wBadztwo nad tym uroczym krajf aBy czas koszmarnie niewidoczni. Rozpacz zdjci
Anglicy zaBadowali j li wznosi tam forty, z kluczow placówk Duuesne w widBach Gl rmaty i
wystrzelili kilkakrotnie w gste chaszcze. Lecz byBo to pukanie
Pontna dolina przycignBa równie| po|dliwe spojrzenia AJ la chybiB trafiB, bezskuteczne, ków, którzy
wnet doszli do stanowczego przekonania, |e nale|y w£ To byB ju| pogrom. Srogo przerzedzone
oddziaBy zafalowaBy i poszBy ci stamtd Francuzów i |yzn ziemi zagarn dla siebie. $ r°zsypk;
|oBnierze ratowali si po desperacku z zamtu. GeneraB
Z Anglii przybyB w tym wBa[nie celu. generaB Edward Brad* raddock próbowaB ich
powstrzymywa, miotaB si, zBorzeczyB, a|
54 55
wreszcie i jego dopadBa celna kula i [miertelnie ranionego zwaliBa z 1 nia na ziemi.
WszczB si jeszcze okrutniejszy galimatias. Kto |yw, na Beb na szyj, pryskaB. Pod puBkownikiem
Waszyngtonem padBy dwa wierzcho\| kule tak|e niezgorzej rozpruBy mu mundur w kilku miejscach,
& zdoBaB uj[ caBo z pola walki. Inni mieli mniej szcz[cia.
Wynik bitwy byB dla Anglików katastrof - przeszBo dwie trzecie ) polegBo bdz zostaBo ci|ko
rannych. Niedobitki, które dowlokBy si
do[ zBeg kr|yBy upokarzajce sBuchy, |e zwyciski oddziaB francuski byB nadi szczupBy i |e w samej
rzeczy to Indianie rozgromili wojsko Braddocfc Wprawdzie od pierwszych wystrzelonych na o[lep
kul zginB dzieBu kapitan Beaujeu, lecz to w niczym ni ostudziBo bitewnego ferwor i wojennej
mdro[ci indiaDskich wojowników.
Poruszona do |ywego brytyjska opinia publiczna mówiBa o haDbi munduru wojskowego i |daBa
wyja[nieD. {oBnierze, którzy unie[ gardBa, napastowani pytaniami, tBumaczyli si znkanym gBosem!
- My nie chcieli[my ucieka!& Lecz jak|e mogli[my walczy z wn giem, gdy ten przez caBy czas
pozostawaB niewidoczny! Do kogo mielii my strzela?&
Zdumienie byBo ogólne.
Zdziwienie ogarnBo i drug stron: Francuzów i Indian. C radosne, upojne. Szczególnie dla Indian;
rozpieraBa ich duma, to by ich zwycistwo!
Od dBu|szego ju| czasu liczne plemiona coraz ostrzej uzmysBawia sobie, jak wielkie
niebezpieczeDstwo groziBo im od Anglików. Kolon angielskie parBy bez po[piechu, lecz nieustannie
wci| dalej na zach Zwarta Bawa gBodnych ziemi osadników zagarniaBa coraz nowe teren Owi
pograniczni ludzie, bezwzgldni, wyzbyci wszelkich skrupuB wobec napotykanych Indian, za nic sobie
mieli ich prawa do ziei przodków. Skoro za[ plemiona w akcie rozpaczy wykopywaBy top wojenny,
najezdzcy, uzbrojeni po zby, tpili ich niemiBosiernie j dzikie zwierzta, jak szkodliwe chwasty.
A pocztek byB taki: Gdy w roku 1607 powstawaBa pierwsza angi( ska osada Jamestown w Wirginii,
konfederacja Powhatan |yBa tam szcS liwie w dwustu ludnych wioskach. Indianie ci przyjaznie powtt
biaBych przybyszów i nie skpili im pomocy. Lecz ju| w kilkana[cie pózniej musieli porwa si do or|a
w obronie swych [witych pi*
56
Lówczas rozjuszeni Anglicy poprzysigli im, |e poty nie sp oczn, a| nie yricn z Powierzchni ziemi. I
dotrzymali zBowieszczego s Bowa: nieba-Lern konfederacja Powhatan przestaBa istnie.
I yj 1675 roku wielki wódz Wampanoagów, Metacom, poderwaB do Lalki zjednoczone plemiona w
Nowej Anglii. Wiele miast i osiedli nienawidzonego wroga legBo w popioBach. Niestety i ten
desperacki Lyw zakoDczyB si klsk. Metacom, zwany przez biaBych Królem filipem, zginB od
zdradzieckiej rki. Jego ludzie, szczuci obBawami, [ostali wybici bdz przepdzeni.
podobny los przypadB w udziale Peuotom, Yamasi, Tuscarora i wielu innym plemionom. Koloni[ci
angielscy nie liczyli si z nikim, kto staB na ich drodze.
W obliczu rosncego zagro|enia Indianie wizali daleko idce na-jdzieje z Francuzami. Francuzi byli
zgoBa odmienni od Anglików, jakby 9 innej gliny ulepieni. Przede wszystkim nie wypdzali
zaprzyjaznio-aych Indian z Bowisk. Przeciwnie, |yBi z nimi za pan brat, nie szczdzili km podarków i
innych wzgldów. KryB si w tym ich interes, jako |e btawiali na handel skórami. W pogoni za skórami
odkryli niezmierzone tabszary i pokumaBi si z zamieszkujcymi je szczepami.
ByBo jeszcze co[ w naturze Francuzów, czym jednali indiaDskie serca. w ich |yBach pulsowaBa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]