logo
 Pokrewne IndeksAnne McCaffrey Pern 12 Chronicles of PernAnne McCaffrey Ship 06 The Ship ErrantHerries Anne Krolewski sezon 02 Szpieg i dama dworuLong Julie Anne Pennyroyal Green 06 Gra o markizaMcCaffrey Anne Jezdzcy Smokow 08 Opowiesci NerilkiAnne Mccaffrey Cykl Pegaz (02) Lot PegazaGR790. (Duo) Winston Anne Marie Szczęśliwy powrĂłtAnne McCaffrey Planet Pirates 3 Generation WarriorsAnne McCaffrey Pern 00 ThreadfallHerries Anne Ukochany nicpoń
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Zacisnął zęby. Zdał sobie sprawę, że Eryka niewiele opowiadała o swojej
    cygańskiej przeszłości. Uważał, że to naturalne, skoro znalazła tutaj swoje
    miejsce. Czy jednak było tak naprawdę? Pomyślał, że lepiej byłoby znać
    całą prawdę. Jak silne jest jej uczucie? Nie wiedział i martwiło go to.
    Eryka obserwowała okolicę z dużym zaciekawieniem. Było w tym coś
    niesamowitego, ale u boku Pera nie obawiała się niczego. Ufała mu
    zupełnie.
    Miała spore wątpliwości przed tym wyjazdem. Bała się opuszczać
    miasto, do którego już przywykła, bała się, że wyjazd ten zmieni coś w ich
    wzajemnych układach.
    - Oto stara siedziba rodu Nielsen. - Per oznajmił z dumą.
    Eryka zorientowała się, że stoją przed ciemnym, dwupiętrowym
    budynkiem ze spadzistym dachem. Otaczały go zaspy i wysokie sosny.
    Dwie młode dziewczyny wybiegły z domu na ich powitanie.
    - Jedna to moja siostrzenica Kara. Druga to jej przyjaciółka. Bawią się
    razem.
    Dziewczynki zbliżyły się, kiedy Per wysiadł z samochodu. Otworzył
    drzwi Eryce, a one ściągały narty.
    - Hej, wujku Kwito. - Jedna z dziewczynek objęła Pera z czułością.
    Eryka zrobiła zdziwioną minę "Wuj Kwita"?
    - To taki rodzinny dowcip - wyjaśnił Per.
    RS
    79
    Po dokonaniu prezentacji poszedł zaparkować i rozpakować bagaże.
    - Pomożemy ci. - Dziewczynki były bardzo energiczne, ruchliwe i
    paplające. Eryka przypomniała sobie, że zostawiła w samochodzie torebkę.
    Spróbowała otworzyć drzwi, ale w rękawiczce szło jej to bardzo
    niezgrabnie. Zdjęła ją i kiedy już miała dotknąć klamki, usłyszała krzyk i
    poczuła uderzenie, które powaliło ją na śnieg.
    - Nigdy tego nie rób. - Oczy Kary były poważne.
    - Ale ja tam zostawiłam torebkę - wyjąkała żałośnie.
    Per pomógł jej wstać i otrzepał ją ze śniegu.
    - Nie wolno dotykać zimnego metalu gołą ręką - ostrzegał. - Tu jest dwa
    razy zimniej niż w Minneapolis.
    - Przymarzłabyś do klamki. Gdybyśmy cię chcieli oderwać, musiałabyś
    zedrzeć sobie skórę z rąk.
    Eryka drżała i to wcale nie z zimna. Na wszelki wypadek przysunęła się
    bliżej Pera.
    - My nosimy pod grubymi rękawicami drugie cienkie. - Kara pokazała
    Eryce, jak chroni ręce. -Tak jest i cieplej, i wygodniej.
    Anna Maria podała jej torebkę.
    - W porządku? - spytał Per.
    - Tak. - Zajrzała mu głęboko w oczy.
    - Trochę mi głupio, to wszystko.
    - Nie ma się czym przejmować. Jesteś tutaj po raz pierwszy. Takie rzeczy
    się zdarzają. Ale bądz ostrożna, dobrze?
    - Będę na pewno - obiecała. - Już nigdy nie zdejmę rękawiczek.
    Dziewczynki zaśmiały się. Per wyglądał na zakłopotanego. "%7łałuje, że
    mnie tu przywiózł?" - zastanowiła się Eryka. Miała nadzieję, że nie.
    - Per, jak dobrze cię znów widzieć! - krzyknęła stara kobieta, kiedy
    weszli do domu. - A to Eryka?
    - A jeżeli to nie Eryka, mamo? Może w ostatniej chwili zaprosiłem kogo
    innego?
    - Cóż za nonsens - zaprzeczyła matka. - Wygląda dosłownie tak, jak ją
    opisałeś.
    Ojciec Pera ze śmiechem odebrał z ich rąk okrycia i schował do szafy
    pod schodami.
    Dom był umeblowany bardzo skromnie, ale ze smakiem. Ciemne, proste
    meble harmonizowały z jasnymi ścianami. "To ma swój urok" - stwierdziła
    RS
    80
    w duchu Eryka.
    - Możecie zabrać także bagaże na górę, a potem zejdzcie na dół - na
    kawę i ciasto - zaproponowała stara kobieta.
    - Chodzcie, chodzcie! - zawołała Kara, biegnąc w stronę schodów. - Od
    rana czekamy na ciasto.
    - Myślałem, że panny w twoim wieku są cały czas na diecie - dokuczał
    jej Per, kiedy wspinali się po schodach.
    - Ja też jestem, ale tylko w domu.
    Eryka ucieszyła się, że tych dwoje darzy się sympatią. Szła za nimi po
    ciemnych dębowych schodach, ciężkich i masywnych, jakby miały
    przetrwać całe wieki wichrów i śnieżyc oraz tabuny rozbieganych
    dzieciaków. Wyobraziła sobie Pera, jak szybko zbiega z braćmi na
    śniadanie. Znalazła się na górze i stanęła zdumiona. Zastanawiała się co
    prawda wcześniej, jak rodzice Pera rozwiążą problem noclegu, ale nigdy nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl