logo
 Pokrewne IndeksAnne McCaffrey Pern 12 Chronicles of PernAnne McCaffrey Ship 06 The Ship ErrantHerries Anne Krolewski sezon 02 Szpieg i dama dworuLong Julie Anne Pennyroyal Green 06 Gra o markizaMcCaffrey Anne Jezdzcy Smokow 08 Opowiesci NerilkiAnne Mccaffrey Cykl Pegaz (02) Lot PegazaGR790. (Duo) Winston Anne Marie Szczęśliwy powrĂłtAnne McCaffrey Planet Pirates 3 Generation WarriorsAnne McCaffrey Pern 00 ThreadfallHerries Anne Ukochany nicpoń
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Znalazłem Lissę Reynard - beznamiętnie oznajmił March, a Pilcher aż sapnął ze zdumienia. - Niech pan siada.
    Zamówił dla detektywa śniadanie i zaczął mu wykładać szczegóły swojego odkrycia. Tymczasem pan Pilcher,
    który pędził co koń wyskoczy do Bath i nie miał okazji zjeść niczego wcześniej, z wdzięcznością zajął się
    posiłkiem, złożonym z jaj na szynce, cynaderek i chleba z masłem. Kiedy skończył, nieśmiało wyraził nurtującą go
    wątpliwość.
    - Cieszę się, że w końcu znalazłeś poszukiwaną osobę, milordzie. Ale co ja mam z tym wspólnego? Jeśli wiesz,
    panie, gdzie ona jest, to z pewnością nie potrzebujesz moich usług.
    - Przeciwnie. - Uśmiech lorda Marchforda nie wyglądał dobrodusznie. Jonas Pilcher pomyślał, że jest wręcz
    złowrogi, lecz starał się mieć nadzieję, że nie będzie musiał nikogo zamordować. - Zamierzam zrujnować pannę
    Alison Fox i w tym celu potrzebuję pańskiej pomocy.
    Pan Pilcher wytrzeszczył oczy na hrabiego.
    - Zrujnować? - powtórzył. Zmarszczył nos, poczuł się bowiem bardzo niepewnie.
    - Powinienem raczej powiedzieć, że pomogę jej doprowadzić się do ruiny osobiście. - Wzruszył ramionami na
    widok zdziwionej miny detektywa. - To jest szulerka, Pilcher. Grą w karty zarabia na utrzymanie, przypuszczam,
    że niezgorzej. Chcę położyć kres temu procederowi. Myślę, że spędziłem w Londynie dość czasu przy zielonym
    stoliku, by rozszyfrować jej metody. A pana zatrudniłem do poszukiwań Lissy Reynard, ponieważ rekomendowano
    mi pana jako specjalistę od demaskowania karcianych oszustw.
    - Słusznie, milordzie. Proszę nie myśleć, że się chwalę, ale znam wszystkie możliwe triki. Jeśli więc chcesz,
    47
    panie, żebym złapał szulerkę na gorącym uczynku, to jestem do tego najwłaściwszym człowiekiem. Wiem, jak się
    znaczy karty i jak się chowa asy w rękawie.
    Hrabia zatarł ręce.
    - Znakomicie, Pilcher. Wobec tego musi pan wziąć pod obserwację dom mojej ciotki. Tam obecnie mieszka ta
    panna Fox. Nie wolno jej wyjść z domu i kupić ani skrawka koronki tak, żeby pan o tym nie wiedział. Poza tym
    panna Fox ma wspólnika, więc chcę mieć dokładne meldunki o ich schadzkach.
    - Co mam zrobić, jeśli przyłapię tę kobietę na niecnym występku? - spytał detektyw.
    March znów błysnął złowrogim uśmiechem.
    - Po prostu dać mi znać. Będę w pobliżu.
    Przez chwilę pan Pilcher milczał. Potem, zdobywszy się na odwagę, powiedział:
    - Czy wolno mi spytać, milordzie, co wtedy zamierzasz? Sądzę, że możesz mieć trudności z doprowadzeniem do
    aresztowania jej za oszustwo.
    - Zdaję sobie z tego sprawę, Pilcher. Nie zależy mi na wysianiu jej za kratki. Zrobimy inaczej. Kiedy ustalimy, w
    jaki sposób oszukuje, osobiście zdemaskuję ją przy stoliku. Jeśli dopisze mi szczęście, będzie tam dużo dobrych
    znajomych mojej ciotki.
    Jonas Pilcher wyraznie nic nie rozumiał. Wąsiki mu drżały, a rozbiegane, koralikowe oczka usiłowały coś
    wyczytać z twarzy zleceniodawcy. Hrabia z irytacją machnął ręką.
    - Nie rozumie pan? Moja ciotka natychmiast zwolni pannę Fox. Plotka o tym rozejdzie się po Bath lotem
    błyskawicy i ta kobieta już nigdy nie dostanie posady w dobrym domu. W ten sposób straci dostęp do tych ludzi,
    których dotąd oskubywała, korzystając z ich nieświadomości. A ponieważ przylgnie do niej miano szulerki, będzie
    miała poważne kłopoty także w londyńskich domach gry. Krótko mówiąc, Alison Fox znajdzie się w całkowitym
    osamotnieniu, bez pensa przy duszy i bez przyjaciół. Sprawiedliwa kara dla człowieka, który sprowadził tyle
    nieszczęść na innych.
    Hrabiemu nasunął się przed oczy obraz Alison sprzed trzech dni. Tę twarz przerażonej, zagubionej kobiety miał
    w pamięci jeszcze długo po wyjściu z domu ciotki tamtego wieczoru. Przez wiele godzin perswadował sobie, że
    nie mógł tego widzieć, że mu się tak tylko wydawało. Wreszcie jednak odzyskał trzezwość sądu. Nie było powodu
    ulegać nagłemu atakowi współczucia dla tej smukłej uwodzicielki. Zasłużyła na swój los, a on będzie miał
    satysfakcję, jeśli spowoduje jej upadek.
    - Rozumiem - skonstatował krótko pan Pilcher. Otarł z warg resztki jedzenia, po czym wstał od stołu. Zmierzył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl