[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lewym ramieniem miał przepasany mały pistolet. Podeszła bli\ej, wyciągnęła broń z kabury i wrzuciła ją do
basenu. Kiedy usłyszała plusk, zawahała się, czy Raoul wpadnie w złość. Co za absurdalna myśl! Oczywiście,
\e się wścieknie. Przecie\ trzymała go na muszce!
Na jej polecenie ściągnął koszulę z głowy, by lepiej widzieć drogę. Przeszli koło wejścia do hotelu. Chciał coś
powiedzieć, ale Eryka kazała mu milczeć. Pomyślała, z jaką łatwością w filmach gangsterskich obezwładnia się
przeciwników bez u\ycia siły. Gdyby Raoul odwrócił się nagle, mógłby odebrać jej pistolet. Nie uczynił tego
jednak. Szli gęsiego, kryjąc się w cieniu budynku.
Stare, uliczne latarnie rzucały nikłe światło na rząd taksówek ustawionych przy krawę\niku łukowatego
podjazdu. Taksówkarze nie pracowali w nocy, gdy\ ich zasadnicze zajęcie polegało na kursowaniu między
hotelem a lotniskiem. Poniewa\ ostatni samolot przyleciał dziesięć minut po dwudziestej pierwszej, nie mieli
nic do roboty. Turyści woleli jezdzić po mieście romantycznymi zaprzęgami.
Trzymając w dr\ącej dłoni pistolet Evangelosa, Eryka kazała mę\czyznie przejść wzdłu\ szeregu wiekowych
taksówek. Idąc, przyglądała się stacyjkom. W większości z nich pozostawiono kluczyki. Musiała dotrzeć do
Ahmeda, ale wpierw nale\ało pozbyć się Raoula.
Samochód stojący na przedzie nie ró\nił się od pozostałych, jedynie tylną szybę zdobiły wiszące rzędy
paciorków. Kluczyki tkwiły w stacyjce.
- Kładz się! - rozkazała Eryka przera\ona, \e ktoś mo\e wyjść z hotelu.
Posłusznie zrobił krok w bok i stanął na przystrzy\onym trawniku.
- Pośpiesz się! - krzyknęła Eryka, próbując nadać głosowi gniewny ton.
Raoul wsparł się na dłoniach i poło\ył się na trawie. Wsunął ręce pod siebie, gotowy do skoku. Zaskoczenie
przerodziło się w gniew.
- Wyciągnij ramiona do przodu - poleciła Eryka.
Otworzyła drzwi taksówki i usiadła za okręconą ceratą kierownicą. Z tablicy rozdzielczej zwisała para
czerwonych plastykowych kostek do gry. Silnik zawarczał, wypuścił kłąb czarnego dymu i zaskoczył. Celując
ciągle w Raoula, Eryka drugą ręką odszukała przełącznik długich świateł i wcisnęła go. Potem poło\yła broń
na siedzeniu obok i wrzuciła pierwszy bieg. Samochód drgnął i skoczył gwałtownie do przodu, tak \e pistolet
spadł z siedzenia na podłogę. Kątem oka Eryka zobaczyła, \e mę\czyzna poderwał się na równe nogi i rzucił
się w stronę auta. Manipulowała pedałem gazu i sprzęgła, próbując zmniejszyć szarpanie i nabrać prędkości.
Raoul wskoczył na tylny zderzak i potem na baga\nik.
Kiedy Eryka wyjechała na szeroką, oświetloną ulicę, samochód był ju\ na drugim biegu. Nie widziała innych
pojazdów, przycisnęła więc gaz do deski, mijając w pędzie świątynię w Luksorze. Silnik zwiększał obroty,
wrzuciła trzeci bieg. Nie miała pojęcia, z jaką prędkością się porusza, bo nie działał szybkościomierz. W
lusterku wcią\ widziała Raoula, trzymającego się kurczowo baga\nika. Jego czarne włosy powiewały dziko na
wietrze. Eryka chciała pozbyć się go jak najszybciej. Kręciła kierownicą to w prawo, to w lewo. Taksówka z
piskiem opon odbijała się od krawę\ników. Ale Raoul przylgnął mocno do karoserii i nie pozwalał się zrzucić.
Eryka wrzuciła czwarty bieg i wcisnęła mocniej gaz. Auto gnało jak opętane, a\ prawa przednia opona wpadła
w ruch wahadłowy. Wibracja była tak silna, \e dziewczyna musiała obiema rękami ściskać kierownicę. W
szaleńczym tempie przemknęli obok dwóch rządowych willi. Strzegący ich \ołnierze wybuchnęli śmiechem na
widok trzęsącej się taksówki z mę\czyzną uczepionym na baga\niku.
Eryka gwałtownie zatrzymała wóz. Raoul podciągnął się na tylną szybę. Wtedy ona ponownie włączyła
pierwszy bieg i wcisnęła pedał gazu, ale mę\czyzna nie dawał za wygraną, próbując sięgnąć do tylnych drzwi.
Wcią\ widziała go w lusterku, więc celowo zjechała na pobocze, pędząc po wybojach. Drzwi po prawej stronie
otworzyły się gwałtownie. Czerwone kostki spadły na podłogę. Raoul le\ał teraz rozpostarty na baga\niku,
otaczając ramionami tylną szybę. Dłońmi trzymał się framug przez wybite okna w drzwiach. Na ka\dym
Strona 116
4782
wyboju uderzał głową i całym ciałem o karoserię. Za wszelką cenę postanowił zostać z Eryką. Był pewien, \e
zwariowała.
Na zakręcie przed domem Ahmeda światła taksówki oświetliły nagle mur z cegły, ciągnący się wzdłu\
pobocza drogi. Eryka zahamowała z piskiem i wrzuciła wsteczny bieg. Gwałtowne hamowanie rzuciło Raoula
na dach wozu. Przytrzymał się prawą ręką, lewą chwytając za framugę drzwi tu\ przy twarzy Eryki.
Dziewczyna ruszyła w tył. Samochód wykonał kilka dzikich zawijasów i uderzył w mur. Głowa odskoczyła jej
gwałtownie do tyłu jak po uderzeniu batem. Prawe przednie drzwi otworzyły się na całą szerokość,
wyrywając niemal zawiasy. Raoul ani drgnął. Eryka ponownie wrzuciła pierwszy bieg i ruszyła do przodu.
Nagłe przyśpieszenie spowodowało ponowne zamknięcie przednich drzwi, które przytrzasnęły Raoulowi
palce. Wrzasnął z bólu, instynktownie cofając dłoń. W tej samej chwili samochód wjechał na skraj asfaltowej
jezdni i gwałtowne szarpnięcie wyrzuciło Raoula na piaszczyste pobocze. Natychmiast podniósł się na nogi i
ściskając obolałą dłoń pobiegł za Eryką. Zauwa\ył, jak parkuje samochód przed niskim, pobielonym
budynkiem z mułowej cegły. Zatrzymał się, gdy zobaczył, \e wyskakuje z wozu i biegnie do frontowych
drzwi. Upewniwszy się, \e trafi w to samo miejsce, odwrócił się i pośpieszył zawiadomić Yvona.
Eryka obawiała się, \e Raoul dopadnie ją pod drzwiami Ahmeda. Drzwi były otwarte, wpadła do środka jak
błyskawica, nie domykając ich. Musiała jak najszybciej powiadomić Ahmeda o spisku i poprosić o policyjną
ochronę.
Wbiegła do jadalni i z ulgą spostrzegła Ahmeda rozmawiającego z przyjacielem.
- Zledzą mnie! - krzyknęła. Ahmed zerwał się na równe nogi, osłupiały na widok dziewczyny. - Szybko -
ciągnęła - potrzebna nam pomoc.
Khazzan otrząsnął się ze zdumienia i ruszył w stronę otwartych drzwi. Eryka odwróciła się w stronę jego
gościa, by prosić go o wezwanie policji. Ju\ otwierała usta, kiedy nagle stanęła jak wryta.
Ahmed zamknął drzwi i wziął dziewczynę w ramiona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]