logo
 Pokrewne IndeksAmanda Carpenter The Winter King [HPS 19, MB 4069] (pdf)Charlie Richards A Paranormal's Love 2 A Bite of Fulfillment1854 Hard Times407. Pershing Diane Spotkanie z przeznaczeniemKsiezniczka i zebraczka Kate Brian (Kieran Scott)Pack Partners 2 Belligerent Beta Poppy DennisonJames Axler Deathlands 037 Demons of Eden0137. Wentworth Sally Zbuntowana śźonaDon DeLillo Spadajć…cDebra Doyle Circle of Magic 02 The Secret of the Tower
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    stawiam kolację.
     Jutro nie dam rady  skłamałam.
    Spojrzał na mnie czujnie i badawczo, nie wiedząc, czy mówię poważnie.
    Oczywiście nie miałam żadnych planów na jutro i naturalnie aż paliłam się
    do spotkania z nim, ale z czystej przekory, by czasem nie poczuł się zbyt
    pewnie, odmówiłam. Wiem co prawda, że takie zagrania nie mają
    większego sensu i tak naprawdę sama sobie zrobiłam na złość.
     Pojutrze?  nie dał za wygraną.
     Sama nie wiem.  Udałam obojętność, ale zaraz dodałam
    z uśmiechem:  Dobrze, ale pod warunkiem podwójnej porcji ciasta do kawy.
     Sam nie wiem  powtórzył za mną  ale niech stracę  dokończył
    z szerokim uśmiechem.
    Znów było jak przedtem. Jak na Słowacji. Ale tylko przez chwilę.
     Panie komisarzu.  Głos jednego z policjantów brutalnie przywrócił nas
    do rzeczywistości.
     Idę.  Niechętnie podniósł się z miejsca.
    Zanim odszedł, rzucił mi jeszcze wymowne spojrzenie. Zabójcze
    spojrzenie.
    *
    Do póznego wieczoru mój dom, niektóre sprzęty i urządzenia zostały
    sprawdzone i prześwietlone z największą starannością. Pracowało nad tym
    wszystkim kilka osób na czele z Marcelem. Kiedy wyszli, niestety wraz
    z nim, potwornie zmęczona posprzątałam powierzchownie swój pokój,
    wzięłam prysznic, zjadłam paczkę krakersów, jabłko, sprawdziłam jeszcze
    raz cały dom i padłam na łóżko. Nie miałam siły, by nawet przez chwilę
    pomyśleć. Zasnęłam od razu.
    Obudził mnie nagle dzwięk mojej komórki. Przetarłam oczy, zaświeciłam
    lampkę nocną i dopiero wtedy spojrzałam na rozświetlony ekran.
     To ja miałam do ciebie zadzwonić  powiedziałam zaspanym głosem,
    choć dreszcz radości, że dzwoni, natychmiast mnie rozbudził i orzezwił.
    Usłyszałam, jak się śmieje. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w jego
    czyste, piękne brzmienie.
     Obudziłem cię  bardziej stwierdził, niż zapytał.
     Nie pierwszy raz. Właściwie już się przyzwyczaiłam.
     Do mnie?  powiedział niewinnie.
     Do tego, że wyrywasz mnie z objęć snu.
     Mam być zazdrosny?
    Zelektryzowało mnie jego pytanie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
     Przejdzmy do następnego punktu. Dzwonisz w jakiejś konkretnej
    sprawie?  wykręciłam się od odpowiedzi.
     Musiałem sprawdzić, czy wszystko jest w porządku  odrzekł z troską
    w głosie.
     Wszystko jest w porządku  wyrecytowałam, czując nagły przypływ
    czułości.
     W takim razie dobranoc, Nadia, śpij dobrze i&  zrobił celowo przerwę
     żadnych objęć z nikim  znów przerwa  poza mną.
    Zrobiło mi się gorąco.
     Dobranoc  odpowiedziałam nieco drżącym głosem i zaraz dodałam
    jeszcze:  Tylko nie dzwoń przed szóstą.
    Roześmiał się.
     Okej, zadzwonię pięć po. Kolorowych snów.
    Rozłączyłam się, lecz nie odłożyłam telefonu. Trzymałam go w dłoni,
    jakby był najcenniejszym skarbem, ale tylko i wyłącznie przez to, że dzięki
    niemu mogłam go usłyszeć. %7łe stanowił narzędzie przekazu pomiędzy nami.
    Wpatrywałam się w ekran, gdzie przed chwilą wyświetlało się jego imię.
    Znów poczułam to ciepło, które nie tylko rozgrzewało, ale dodawało otuchy
    i nadziei, napawało optymizmem. Mimo budzącej niepokój, lęk i złość
    sytuacji, w której się znalazłam, poczułam naraz przypływ szczęścia. Tak,
    miałam szczęście, choćby nie wiem, co za chwilę miało się stać. To, że go
    spotkałam, te uczucia i emocje były ponad wszystkim, wykraczały poza
    wszystko, przyćmiewały nawet zło i strach. Tak, miałam szczęście, że
    spotkało mnie to, co nie przytrafia się każdemu.
    Pełna spokoju, z komórką w ręce przyłożyłam głowę do poduszki. To
    szczęście unicestwiło w tej chwili lęk i złość, tak jak dobro zwycięża zło. Nie
    tylko w bajkach.
    *
    Cały następny dzień na przemian rozmyślałam o tym, co się stało,
    i przeciwnie, starałam się o tym nie myśleć. Przy wtórze piosenek z radia,
    które puściłam niemal na cały regulator, uporządkowałam idealnie nie tylko
    swój pokój, ale cały dom. Jednak jedna myśl ciągle nie dawała mi spokoju,
    powracała i pukała nieustannie do mojej głowy. Czego ten ktoś u mnie
    szukał? Co takiego mogłam posiadać? Jakim cudem jestem w ogóle uwikłana
    w tę absurdalną sytuację? A może w tym wszystkim jest jakiś głęboko ukryty
    sens? Ale jaki?
    Oczywiście rozważałam różne możliwości, łącznie z przypadkiem
    i zbiegiem okoliczności. Klient biura podróży lub konkurencja nie wchodziły
    raczej w grę. Jakiś dewiant, cichy, ale pokręcony wielbiciel, stuknięty
    adorator  bez przesady. Skomplikowana intryga, zawiły spisek też były
    raczej wykluczone. Byłam więc bezsilna, nie przychodziło mi do głowy żadne
    racjonalne wytłumaczenie. I to doprowadzało mnie do wściekłości.
    *
    W końcu około południa ubrałam się i wyszłam z domu. Postanowiłam iść na
    piechotę do biura, z nadzieją, że może świeże powietrze podsunie mi jakąś
    nową myśl, podpowie rozwiązanie tej cholernej zagadki. Szłam wolnym
    krokiem, nie czując zimna, które jednak uparcie dobijało się do mojej grubej,
    puchowej kurtki, chcąc przeniknąć do środka. Zachmurzenie nie było duże,
    a przez niewielkie, rzadkie chmury prześwitywało niczym przez tiul słońce. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl