logo
 Pokrewne IndeksDaley Brian Gwiezdne Wojny Przygody Hana Solo 03 Han Solo i utracona fortunaBrian Brookwell His Merwife and othe Metamorphic FantasiesAldiss, Brian W Yale 01 The Circulation of the BloodBrian Lumley Necroscope 05 Deadspawn500.Hardy Kate Czuły punktHardy Kate Weekend w WenecjiFitzgerald F. Scott Ostatni z wielkichSzybkieCzytanieKafliśÂ„ska Jadwiga Ewa wzywa 07... 107 Magiczny papierekClive Staples Lewis OpowieśÂ›ci z Narnii 04 Ksić…śźe Kaspian
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alpsbierun.opx.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Och - powiedziałam. - Moje też. - Chciałam mu tyle powiedzieć, że nie byłam w
    stanie się skupić. Myślałam, że już nigdy nie zobaczę Markusa, a teraz tu jest, podchodzi do
    mnie...
    - Ja... Wiesz, kiedy wraca mój ojciec?
    - Niedługo - odparł Markus. Wziął mnie za rękę, splótł palce z moimi, cały czas
    patrząc mi w oczy. - Carino, tak mi przykro. Nie pomyślałem, że ktoś nas może zobaczyć...
    - Wiem. To nie twoja wina. Ja też tam byłam, pamiętasz?
    - No tak, ale wiemy, co pomyślą twoi rodzice - stwierdził.
    - To ja mam być mężczyzną. To ja mam być odpowiedzialny.
    - To głupie - ucięłam.
    Markus roześmiał się, puścił moją rękę i oparł się o jedną z ogromnych półek. Moja
    dłoń wydała mi się niesamowicie zimna w chwili, gdy się odsunął.
    - %7łałuję tylko, że nie zauważyliśmy tego reportera - powiedział, kręcąc głową. -
    Wyrwałbym mu film z aparatu.
    - A kto to właściwie był?
    - Jakiś paparazzi, który kręcił się pod ambasadą w nadziei, że zrobi ci zdjęcia. Pewnie
    teraz tarza się w pieniądzach.
    - Niezły sposób na życie - powiedziałam, opierając się obok.
    Markus odetchnął głęboko i spojrzał na mnie.
    - Słuchaj, jeżeli twoi rodzice pozwolą nam jeszcze kiedyś się spotkać... to myślisz, że
    moglibyśmy czasem... umówić się na kolację, albo coś takiego? Miałam wrażenie, jakby mi
    serce zamarło. W głosie Markusa było tyle bezradności i tyle nadziei. I jedyne, co chciałam
    powiedzieć, to  tak". Ale nie mogłam. On nie mówił do mnie, on prosił Carinę. A ona nie
    chciała mieć z nim nic wspólnego. Co z nią nie tak? Dlaczego nie dostrzega, jaki jest idealny?
    Odwróciłam się do niego. Wyczekiwanie w jego oczach sprawiło, że miałam ochotę
    uciec.
    - Markusie, ja...
    Nagle drzwi do biblioteki otworzyły się z hukiem. Odskoczyliśmy od siebie. Chociaż
    nie widzieliśmy drzwi z miejsca, w którym staliśmy, miałam przeczucie, kto to może być.
    - Carino! - rozległ się czyjś głos. - Carino! Wiem, że gdzieś tu jesteś! Zejdz tu
    natychmiast! O Boże, chciałabym po prostu zniknąć! - pomyślałam z rozpaczą.
    - Pozwól, ja to wyjaśnię - powiedział Markus, ściskając moją dłoń i wyszedł
    spomiędzy półek.
    - Wasza Wysokość... - zaczai pewnym głosem.
    - Markusie - usłyszałam króla - gdzie jest moja córka? Trzęsąc się od czubków palców
    u rąk po palce u stóp, ze spuszczoną głową wyszłam za Markusem. Nie mogę pozwolić, żeby
    ten mężczyzna zobaczył moją twarz. Co zrobi, gdy zda sobie sprawę, że nie jestem jego
    córką?
    - Carino, Carino, myślę, że mogłabyś okazać mi chociaż tyle szacunku, by spojrzeć mi
    w oczy - powiedział ojciec Cariny, próbując panować nad głosem. No dobra, niech się dzieje,
    co chce.
    Podniosłam głowę i czekałam na kolejny wybuch. Król stał piętro niżej - my staliśmy
    nieco ponad głównym poziomem biblioteki. Miał na sobie trzyczęściowy garnitur; jasne
    włosy zaczesał do tyłu. Był wysokim mężczyzną, może nieco zbyt zwalistym, ale
    zdecydowanie silnym. Twarz miał czerwoną z gniewu. Ale nie pojawiła się żadna iskierka
    zaskoczenia ani rozpoznania.
    - Jak wy dwoje mogliście być tak nieodpowiedzialni? - rzucił zimno. O mój Boże.
    Ingrid miała rację. Ojciec Cariny nie zna jej nawet na tyle, żeby zorientować się, że to nie
    ona!
    - Wasza Wysokość, proszę pozwolić mi wyjaśnić...
    - Wolałbym najpierw wysłuchać mojej córki. - Król podniósł dłoń, by uciszyć
    Markusa. - Zejdz na dół, Carino.
    Nogi miałam jak z waty. Kiedy podejdę trochę bliżej i spojrzę mu w oczy, wtedy się
    zorientuje. Nagle złapałam się na tym, że mam nadzieję, że tak będzie. Jeśli nie zauważy, że
    nie jestem jego córką... Ta myśl była zbyt smutna. Podeszłam do niego i spojrzałam mu w
    twarz. Serce biło mi tak głośno, że dziwiłam się, że ani on, ani Markus tego nie słyszą.
    - Ile razy ci mówiłem, że twój wizerunek odbija się na reszcie rodziny? - powiedział. -
    Na całym kraju. Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę z konsekwencji tego, co zrobiłaś?
    - Ja tylko... - urwałam, głos mi się załamał. Odchrząknęłam i ciągnęłam dalej: - Ja
    tylko wyszłam z chłopakiem, z którym próbowaliście mnie wyswatać od dnia urodzenia -
    powiedziałam z lekko chwiejnym vinelandzkim akcentem.
    - Nie mów do mnie takim tonem - odparł król. - Oboje wiemy, że księżniczka nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl