logo
 Pokrewne IndeksDaugherty C. J. Wybrani 04 ZbuntowaniFielding Liz Romans Duo 1065 Sen o pustyniLois McMaster Bujold 04 The Warrior's ApprenticeDickson Helen Rycerz i pannaFabisinska Liliana Bezsennik 4 Andrzejkowa PrzepowiedniaDick Claassen & Diane Drury HealersJaeger, Werner PaALLEN CARR śÂatwy sposób na rzucenie paleniaFitzgerald F. Scott Ostatni z wielkichLinda Farstein AC 08 Death Dance
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lafemka.pev.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - To nieprawda! Naumyślnie typujesz mnie na różne imprezy, może
    nawet wyprzedzając innych, którzy mieliby na to ochotę.
    - Większość kobiet marzy...
    - Teraz będziesz mi wmawiał, że większość kobiet z przyjemnością
    tak spędzałaby czas. Co mnie to obchodzi? Ja to ja. Nie mam ochoty tracić
    Endra & pona
    ous
    l
    a
    d
    an
    sc
    czasu dla twojej zakichanej firmy.
    Boyd był do tej pory cierpliwy, bo miał trochę nieczyste sumienie, że
    za jej plecami zadysponował jej osobą. Ale zaczynał już się denerwować.
    - Czego ty właściwie chcesz? Mam rzucić posadę, żebyś nie musiała
    chodzić na przyjęcia?
    - A dlaczego by nie? Mógłbyś mieć inną pracę, taką, która będzie
    zatrudniała tylko ciebie, nie żądając, by żona stanowiła bezpłatny dodatek
    do twojej osoby.
    Tego było już Boydowi za wiele.
    - Czy to takie okropne - pytał ironicznie - że firma funduje ci wino,
    zaprasza na kolacje do najelegantszych lokali, umożliwia uczestnictwo w
    najbardziej prestiżowych towarzyskich spotkaniach? Rzeczywiście podle z
    tobą postępują...
    Odwrócił się, żeby odejść, ale Clare złapała go za ramię.
    - Czy ty nie rozumiesz, czego oni ode mnie żądają? Muszę się
    uśmiechać, być cały czas miła, czarować zupełnie obcych ludzi, którzy
    często nawet nie znają angielskiego albo mają zupełnie przewrócone w
    głowie i chcą mówić tylko o sobie i niczym więcej. Muszę udawać
    zadowoloną, gdy obcy mężczyzni zaczepiają mnie albo się wręcz do mnie
    dobierają, bo to klienci i nie wolno ich zrazić. Wiesz, jak się wtedy czuję?
    Jak dziwka, której się w dodatku nie płaci.
    Na twarzy Boyda malowała się wściekłość. - Dawno nie słyszałem
    podobnych bzdur - rzucił z pasją i wyszedł z pokoju.
    To była krótka kłótnia, ale chyba jedna z najgorszych, jakie im się do
    Endra & pona
    ous
    l
    a
    d
    an
    sc
    tej pory zdarzyły. Oboje zdawali sobie sprawę, że stało się coś złego. Clare
    poszła do pracowni i zamknęła się na klucz. Była tak zła, że nie potrafiła się
    skupić na obrazie, który malowała, i popełniła błąd, który zepsuł wszystko.
    To wywołało w niej nową falę złości. Wstawiła na sztalugi nowe płótno i z
    trudem panując nad nerwami zaczęła nakładać na nie farbę. Pół godziny
    pózniej Boyd usiłował otworzyć drzwi do pracowni, a gdy się zorientował,
    że są zamknięte, zaczął szarpać klamkę.
    - Co z kolacją? - zawołał.
    - Idz do diabła! - odpowiedziała. Walnął pięścią w drzwi.
    - Na miłość boską! Wydoroślej!
    Po chwili trzasnęły drzwi frontowe. Nie słyszała, żeby uruchomił
    samochód, to znaczy, że poszedł piechotą. Pewnie do pubu, pomyślała.
    Rzuciła pędzel i rozpłakała się ze złości. Tak dobrze dla niej zaczął się ten
    dzień, a teraz... Zrobiła sobie zupę i zjadła ją w kuchni. Boyd pewnie
    przekąsi coś w pubie, ale jeśli się spodziewa, że ona skruszona pójdzie tam
    za nim, to się myli...
    Tak się nieszczęśliwie złożyło, że właśnie tego wieczoru zadzwoniła
    Melanie Stafford.
    - Czy możesz rozmawiać? - spytała. Clare od razu zrozumiała, o co
    chodzi.
    - W porządku! Boyda nie ma.
    - Peter przeniósł się do matki - zaczęła od najgorszego.
    - Zawsze tak robi, kiedy się pokłócimy. - Westchnęła.
    - Pewnie słyszałaś, co mi się przydarzyło podczas koktajlu? Peter
    twierdzi, że mu zrujnowałam karierę. I że musi zacząć się rozglądać za
    Endra & pona
    ous
    l
    a
    d
    an
    sc
    nową pracą, bo teraz to już daleko w tej firmie nie zajdzie. - Przerwała i
    dodała płaczliwym tonem: - Wiesz, on na dobre wprowadził się do matki!
    - Chcesz powiedzieć, że cię opuścił przez takie głupstwo?
    - Dla niego to nie jest głupstwo. Jego zdaniem to było ogromnie
    ważne, żebym zrobiła dobre wrażenie... - Melanie zaczęła płakać.
    - Posłuchaj mnie, Mellie! Według mnie, Peter zachowuje się jak
    egoista. Myśli tylko o sobie i o swojej karierze. Czy pomyślał o tym, jak ty
    się czujesz? Czy udzielił ci moralnego wsparcia? Przecież powinien ci
    pomóc, tymczasem on cię jeszcze bardziej pogrąża. Mellie, czy ty mnie
    słuchasz?
    - Tak, tak, słucham - łkanie nie pozwalało jej mówić. - Ale Peter...
    - Musisz się bronić. Powiedz mu, że jeśli w firmie dowiedzą się, że
    opuścił żonę przez takie głupstwo, jak oblanie komuś kostiumu, jeszcze
    bardziej zaszkodzi mu to w karierze. Zapowiedz, że się zapisujesz na kurs
    dla  firmowych żon" i po jego ukończeniu będziesz umiała zachować się w
    każdej sytuacji.
    - Ale jeśli skończę taki kurs, to on wtedy każe mi chodzić na
    wszystkie spotkania organizowane przez firmę!
    - Odmówisz! Powiesz mu, że dzieci podrosną i będziesz miała więcej
    czasu, wtedy chętnie będziesz uczestniczyć w imprezach. Teraz dzieci są na
    pierwszym miejscu. Zrób wszystko, żeby przyjął twoje warunki.
    Wyjaśnijcie to sobie raz na zawsze. Cokolwiek zrobisz, nie pozwól, żeby
    firma rządziła twoim życiem.
    - Muszę to jeszcze przemyśleć - zastrzegła się Melanie.
    - Myślenie nic tu nie da! Musisz działać! - nalegała Clare.
    Endra & pona
    ous
    l
    a
    d
    an
    sc
    Ale gdy odłożyła słuchawkę, wcale nie miała pewności, czy Melanie
    uda się wymusić na Peterze ustępstwa.
    Gdy Boyd przyszedł do domu póznym wieczorem, Clare leżała już w
    łóżku, światło było zgaszone. Boyd przebrał się w łazience i cicho wsunął
    do łóżka. Przez chwilę leżał w milczeniu. Potem wziął ją za rękę i spytał
    szeptem:
    - Zpisz?
    Nie odpowiedziała. Uwolniła rękę i odwróciła się do niego plecami.
    Po chwili usłyszała, jak spokojnie oddycha. Spał. Ona nie mogła jednak
    zasnąć i długo leżała
    w ciemności. Czuła się więzniem w małżeństwie. Chciała być w
    związku partnerskim, a znalazła się w klatce.
    Następnego dnia zawarli coś w rodzaju zawieszenia broni i na
    weekend razem pojechali do matki Clare. Wydawała duże przyjęcie z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl