logo
 Pokrewne IndeksDaley Brian Gwiezdne Wojny Przygody Hana Solo 03 Han Solo i utracona fortunaGordon Dickson Dragon 03 The Dragon on the Border (v1.3)Maxwell Gina L. Walka o miłość 03.1 Ucieczka do miłości t. 1Mankell Henning Joel 03 Chłopiec, który spał pod pierzynš ze œniegu33. Marshall Paula Dynastia Dilhorne'ow 03 Maskarada mimo woliHill_Livingston_Grace_ _BliĹźej_serca_03_ _Szkarłatne_róşeDragonlance Dark Disciple 03 Amber and Blood # Margaret WeisGR556. James B.J. MężczyĹşni z Belle Terre 03 Jefferson Cade dotrzymuje słowaCienie 03 Pozzessere Heather Graham Tajemnice zamku FairhavenAnnie Nicholas [Vanguards 03] The Beta [Lyrical] (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alpsbierun.opx.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    balowych sukniach, spochmurniała. Po prostu zżerała ją zazdrość.
    Miejscowa prasa rozpisywała się na temat poszczególnych dam i
    ich szans na zdobycie pozycji królewskiej małżonki. Zdaniem Emmy
    kandydatki, które typowali dziennikarze, były rzeczywiście
    pociągające. Niech to wszyscy diabli!
    Poszła właśnie po raz ostatni rzucić okiem na stół, kiedy
    usłyszała rozmowę dwóch takich panien.
    - Jeśli chodzi o to, która z nas ma zostać królową Meridii, cóż...
    Powiedziano mi, że jestem zdecydowaną faworytką - mówiła
    133
    RS
    ognistowłosa dziewczyna w obcisłej sukni podkreślającej każdy
    szczegół zmysłowego ciała.
    - Niby skąd to wiadomo? - zdziwiła się jej towarzyszka.
    - Prawdopodobnie to ja najbardziej podobam się księciu. Nie
    zauważyłaś, jak na mnie patrzy?
    Druga z dziewczyn wyraznie się zjeżyła.
    - Tak, jasne. Od razu widać, że się zastanawia: jak udało się jej
    wcisnąć to wielkie cielsko w taką maleńką sukieneczkę?
    - Strasznie zabawne, Renee. Powiedział mi, że dziś dedykuje mi
    pierwszy taniec.
    - Zobaczymy, kogo wybierze do ostatniego - odpaliła Renee. -
    To nam wszystko wyjaśni.
    Dziewczyny odeszły, a Emma westchnęła ciężko. Gdyby
    Sebastian wybrał którąś z nich... Chociaż jakie to ma znaczenie? To z
    pewnością nie był jej problem.
    Miała mnóstwo pracy i czas płynął bardzo szybko. Kiedy
    usłyszała, jak muzycy stroją instrumenty, opuściła kuchnię. Nie
    byłaby w stanie słuchać muzyki, wiedząc, że Sebastian po kolei bierze
    każdą z tych kobiet w ramiona.
    Myśl o powrocie na górę trochę ją przerażała. Pocieszała się
    jednak, że w towarzystwie Louise i Agathy przynajmniej zapomni o
    balu.
    Weszła do swojego pokoju i rozejrzała się zdumiona. Wokół
    panował nienaganny porządek. Dziewczyny siedziały na łóżku z
    tacami na kolanach i kończyły kolację.
    134
    RS
    - Już wróciłaś? - ucieszyła się Louise. - Znakomicie. No to
    przystępujemy do dzieła.
    - Czy to konieczne? - jęknęła Emma.
    - Absolutnie. Nie codziennie trafia się taka okazja. Masz
    szczęście, że zostałaś wybrana.
    - No, chodz - Agatha zawtórowała Louise. - Będziesz się
    świetnie bawić.
    I tak rzeczywiście było. Mimo wszystko Emma musiała to
    przyznać. Umyła głowę, a kiedy Agatha podcinała i suszyła jej włosy,
    Louise robiła makijaż, opowiadając o podkładach, pudrach
    rozświetlających i mnóstwie innych kosmetyków, o których Emma
    nie miała bladego pojęcia.
    Wykonanie makijażu zajęło prawie dwie godziny. Prawdę
    mówiąc, większość tego czasu spędziły na rozmowach i żartach.
    A jeśli chodzi o makijaż, Emma nie miała pojęcia, jak wygląda,
    bo przyjaciółki niestety nie pozwoliły jej zaglądać do lustra.
    W końcu popatrzyły po sobie i zgodnie kiwnęły głowami.
    - No dobra - powiedziała Louise. - Możesz się przejrzeć.
    Emma trochę niepewnie podniosła się z krzesła. Bała się
    uśmiechnąć ze strachu, że coś jej popęka na twarzy. Z zamkniętymi
    oczami poczłapała do lustra i dopiero kiedy przed nim stanęła, uniosła
    powieki.
    - O nie! - krzyknęła przerażona. - Wyglądam jak klaun. -
    Chwyciła wilgotny ręcznik i energicznie zaczęła wycierać twarz.
    Przyjaciółki rzuciły się, żeby ją powstrzymać, ale już było za pózno.
    Starła wszystko do czysta, niwecząc dwie godziny pracy.
    135
    RS
    - Chyba umarłabym, gdybym musiała się tak pokazać-
    powiedziała stanowczo. - Spójrzcie prawdzie w oczy, moje panie, nie
    jestem stworzona do makijażu.
    - Och... - Louise była wyraznie załamana. Ale Agatha widziała
    to inaczej.
    - Wiesz, ona ma rację. - Przekrzywiła głowę, przyglądając się
    Emmie z namysłem. - Faktycznie taki mocny ma-ke-up do niej nie
    pasuje. Wystarczyłoby tylko lekkie podkreślenie.
    - Zwietny pomysł. - Louise obserwowała Uważnie reakcję
    Emmy. - Zrobię to jeszcze raz, ale znacznie lepiej. Proszę cię, Emmo -
    powiedziała błagalnie, kiedy kuzynka pokręciła głową. - Tym razem
    ci się spodoba, obiecuję.
    Emma zawahała się. Nie wierzyła w te wszystkie sztuczki, ale
    nie chciała robić Louise przykrości.
    - W porządku - zgodziła się w końcu. - Daję ci piętnaście minut.
    - Dobra, niech będzie.
    Louise pracowała szybko, nie tracąc czasu na pogaduszki. Po
    kwadransie się odsunęła.
    - Idz zobaczyć.
    Emma nie wierzyła, że tym razem będzie lepiej, i ze zdumieniem
    oglądała się w lustrze. Odrobina różu, ołówka, tuszu i cienia do
    powiek, usta muśnięte różową szminką i zabójcza fryzura - i nagle
    stała się całkiem inną kobietą.
    - O rety! To naprawdę ja? Podoba mi się. - Zwichrzyła trochę
    włosy. - Wyglądam... ładnie. - Ze zdumieniem popatrzyła na obie
    dziewczyny.
    136
    RS
    - Zgadza się - przytaknęła Louise. - Teraz ciuchy.
    Emma zagryzła wargi. Miała już serdecznie dość tej zabawy, ale
    uznała, że pozwoli im skończyć. Agatha i Louise były tak
    podekscytowane i tak bardzo się starały.
    Przymierzyła kilka rzeczy Louise, ale to nie było to. Kiedy
    jednak włożyła długą, obcisłą jedwabną suknię Agathy, wszystkie trzy
    zgodnie uznały, że to właśnie to.
    - Wyglądasz zjawiskowo - oceniła Louise.
    Suknia miała głęboki dekolt i znakomicie podkreślała kształty.
    Pastelowe barwy tkaniny mieniły się tęczowo przy każdym ruchu.
    - Chodzcie, zrobimy zdjęcia.
    Emma zupełnie zapomniała o swojej obietnicy, że zejdą na
    pierwsze piętro do sali, która była specjalnie przygotowana do sesji
    fotograficznych.
    - Naprawdę musimy?
    - Bardzo mi na tym zależy - powiedziała Louise. - Zastanawiam
    się, co dalej robić ze swoim życiem i szukam jakiejś inspiracji.
    Przyszło mi do głowy, że mogłabym zarabiać jako wizażystka.
    - Co? - Emma po raz pierwszy słyszała o tym nowym planie
    kuzynki.
    - Nie uważasz, że z tobą wyszło mi bardzo dobrze? Louise miała
    niewinną minę, lecz Emma wyczuwała w tym jakiś podstęp.
    - Tego nie powiedziałam. Uważam, że świetnie sobie
    poradziłaś... przynajmniej za drugim razem.
    - Sama widzisz. No, to chodzmy na dół. Przyda mi się kilka
    zdjęć do portfolio.
    137
    RS
    - Dobrze, już dobrze - westchnęła Emma. - Ale będę się trzymać
    z dala od sali balowej.
    - Od sali balowej? - powtórzyła Louise, jakby nigdy nie słyszała
    o takim miejscu. - A... chodzi ci o salę balową!
    - Nie chcesz nawet rzucić okiem? - spytała Agatha z
    prawdziwym żalem.
    - Nie - powtórzyła zdecydowanie Emma. - Nawet się tam nie
    zbliżę.
    Chichocząc jak nastolatki, wsiadły do windy, zjechały na
    pierwsze piętro i następne pół godziny spędziły na robieniu zdjęć.
    Z sali balowej dolatywały dzwięki muzyki.
    - Jeszcze jedno zdjęcie - zadecydowała Agatha. - Tym razem
    stylizowane na stary portret. Emmo, stań na tle tych podwójnych
    drzwi.
    Emma spełniła prośbę, słuchając jakiejś zabawnej historyjki,
    którą zaczęła opowiadać Louise i w pierwszej chwili nawet nie
    zwróciła uwagi, że Agatha gdzieś znikła.
    - Nie ruszaj się stamtąd - powiedziała Louise. - Agatha zaraz
    zrobi zdjęcie.
    - Więc po co wyszła? - zirytowała się Emma. - To przecież nie
    rentgen. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl