logo
 Pokrewne IndeksClive Staples Lewis Opowieści z Narnii 04 Książe KaspianElene Lewis Downfall (pdf)Goodkind, Terry Das Schwert der Wahrheit 07 Die Nächte des roten Mondes_1Pezzelli Peter Kaśźdej niedzieliApokalipsa Pawla Jakuba AdamaJana Downs His Guardian Angels 04 Angel Wedgrisham john bractwoIain Banks The Crow RoadHenry_Cornelius_Agrippa_ _The_Book_Of_Occult_Philosophy,_Vol_1Dickens Charles Kolć™da. śÂšwierszcz za kominem
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ptsite.xlx.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    potrząsnęła głową.
    - Le\ spokojnie - zakomenderowała.
    Po chwili zobaczył, \e wylewa na jego ciało wonny olejek,
    który działał na niego uspokajająco. Z przyjemnością prę\ył
    się i przeciągał, czując jej dłonie na swoim ciele. Na końcu
    zaczęła go wycierać papierowym ręcznikiem. Był zupełnie
    zrelaksowany i zaspokojony seksualnie. Nawet manipulacje
    wokół jego penisa nie zdołały go ju\ podniecić.
    Nagłe spostrzegł, \e Trudy gdzieś odeszła. Kiedy wróciła,
    poło\yła na jego brzuchu coś, co wydawało mu się znajome.
    - Twoje ubranie - powiedziała łagodnie. - Mo\esz ju\ iść.
    Otworzył oczy ze zdziwienia. Iść?! Dlaczego miałby to
    zrobić?! Chciał zaprotestować, ale Trudy znowu się gdzieś
    wymknęła.
    - Hej, gdzie jesteś? - Usiadł i rozejrzał się dookoła. Jego
    ubrania zsunęły się ni\ej. - Tylko nie próbuj znowu tych
    sztuczek z parawanem! Czy nie mogłabyś przyjść i mnie
    popieścić?
    Odpowiedziała mu głucha cisza. Wziął ubrania w garść i
    odsunął baldachim, \eby wyjść na zewnątrz.
    - Trudy, to nie ma sensu.
    Przyciskając ubrania do piersi, podreptał w stronę
    parawanu. Do tej pory nie zdawał sobie sprawy z tego, jak
    wa\ne są dla niego pieszczoty. W magazynach dla mę\czyzn
    pisano jedynie o tym, \e trzeba pieścić kobiety.
    A kto będzie pieścił jego?
    Zajrzał za parawan, pewny, \e znajdzie tam półnagą
    Trudy. Nic podobnego! Rozczarowany rozejrzał się po
    mieszkaniu. Gdzie te\ mogła się schować?
    To było dziwne, \e fizycznie czuje się całkowicie
    zaspokojony, ale brakuje mu samej obecności Trudy. Nigdy
    wcześniej tego nie czuł. W końcu usłyszał pluskanie
    dobiegające od strony łazienki. Szybko więc pospieszył w
    tamtą stronę.
    - Trudy!
    - Przepraszam, jestem w wannie.
    W wannie? To zabrzmiało bardzo zachęcająco. Jego ciało
    natychmiast zareagowało na tę erotyczną podnietę. Linc
    nacisnął klamkę, ale drzwi pozostały zamknięte. Mo\e była na
    niego zła, bo nawet nie zaproponował, \e natrze ją olejkiem.
    - Gniewasz się na mnie? - spytał w chwili, kiedy pluski
    stały się nieco cichsze.
    - Jasne, \e nie! - odparła natychmiast. - Byłeś
    fantastyczny!
    - Więc dlaczego zamknęłaś drzwi?
    - Mówiłam ci, chodzi mi o to, \eby zachować tajemnicę.
    Zobaczysz, jeszcze mi za to podziękujesz.
    Teraz jednak był od tego bardzo daleki. Zmełł
    przekleństwo w ustach i pomyślał, \e czas się ubierać.
    Stwierdził tylko, \e nie zostawi jej w otwartym
    mieszkaniu.
    - Dobrze, wyjdę - zgodził się w końcu. - Ale dopiero,
    kiedy skończysz.
    Zastanawiała się moment nad odpowiedzią.
    - Zgoda. Daj mi jeszcze pięć minut.
    Ubrał się w tym czasie, zastanawiając się, czy powinien
    zaproponować kolejne spotkanie. Nie chciał, \eby wyglądało
    to tak, \e się narzuca, ale cholernie mu na nim zale\ało.
    Choćby dlatego, \e jego członek znowu się podniósł niczym
    posłuszny \ołnierz.
    Trudy oznajmiła wreszcie, \e mo\e wyjść.
    - Dobrze, ju\ się zbieram - mruknął, podchodząc do
    drzwi. Czekał parę sekund, ale bez rezultatu. - Hm, czy
    spotykamy się jutro o siódmej? - zapytał najobojętniejszym
    tonem, na jaki mógł się zdobyć.
    - Niestety, nie.
    Więc pewnie umówiła się z innym facetem, pomyślał
    przybity.
    - Jedna z pracownic Babcock and Trimball odchodzi na
    emeryturę - dodała zaraz. - Urządzamy dla niej przyjęcie i
    Meg mówiła, \e mo\e się przeciągnąć. Ale jestem wolna we
    środę.
    - Więc umówmy się na siódmą - powiedział bez wahania.
    - Fajnie, zgoda.
    Te słowa zabrzmiały w jego uszach jak najcudowniejsza
    muzyka. W podskokach dotarł do windy i nacisnął przycisk.
    Nie zastanawiał się przy tym, dlaczego tak bardzo zale\y mu
    na kolejnym spotkaniu.
    Rozdział czternasty
    Trudy usłyszała trzask zamykanych drzwi i dopiero wtedy
    wyszła z łazienki. Ju\ w tym momencie zaczęła tęsknić za
    Lincem i musiała bardzo wysilić wolę, \eby go nie zawołać.
    Zamknęła drzwi na zasuwę i oparła się o nie plecami. Trzeba
    uwa\ać, \eby się do niego nie przywiązać. Linc jest co prawda
    fantastycznym kochankiem, ale powinna pamiętać, \e po nim
    przyjdą następni, jeszcze lepsi.
    Tak to ju\ jest w Nowym Jorku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl