[ Pobierz całość w formacie PDF ]
imperialistom?
CHAOPIEC: To zależy od punktu widzenia. Bawcie się dobrze.
LIDER PARTYJNY: I ty też. (Chłopiec schodzi z tarasu).
Są beznadziejni, powiadam wam, beznadziejni.
PORUCZNIK 1: Co z tą szczepionką?
LIDER PARTYJNY: Nie wiem, ale brzmi to groznie. Lepiej poszukajmy
Benwaya telepatronem. Nie wolno mu ufać. Jest zdolny prawie do wszystkiego...
Może zmienić masakrę w orgię seksualną...
PORUCZNIK 1: Albo %7łart.
LIDER PARTYJNY: Właśnie. Sprytny gość. %7ładnych zasad...
AMERYKACSKA GOSPODYNI DOMOWA (otwierając pudełko płatków owsianych):
Powinno mieć fotokomórkę i otwierać się automatycznie na mój widok... Pózniej
robot wrzucałby płatki do wody... Od czwartku robot zrobił się niegrzeczny,
54
stale się do mnie dobiera, a wcale go na to nie programowałam... Kubeł na
śmieci warczy na mnie, a ten okropny stary mikser wciąż próbuje mi zaglądać po
sukienkę... Jestem przeziębiona i jelita mi się skurczyły... Zaprogramuję
robota, żeby zrobił mi głęboką lewatywę.
AKWIZYTOR (coś pośredniego między agresywnym latahem a bojazliwym
telepaty sta): Pamiętam, jak podróżowałem z K. E., genialnym wynalazcą
wielofunkcyjnych gadgetów.
Pomyśl tylko! woła. Maszyna do produkcji masła w twoim własnym
domu!
Dostaję zawrotów głowy na samą myśl, K. E.
Za pięć, dziesięć, może dwadzieścia lat... Ale to nieuniknione.
Zaczekam, K. E. Zaczekam, choćby nie wiem jak długo. Jak tylko się
pojawi, natychmiast ją kupię.
To właśnie K. E. wynalazł uniwersalny zestaw dla salonów masażu,
zakładów fryzjerskich i łazni tureckich, który może aplikować lewatywy, robić
masaże erotyczne, myć włosy, a jednocześnie obcinać klientom paznokcie u nóg i
wyciskać wągry. A także podręczny zestaw dla lekarzy, którym można wyciąć
wyrostek, zszyć przepuklinę, wyrwać ząb mądrości, usunąć hemoroidy i dokonać
obrzezania. Cóż, K. E. był takim fantastycznym akwizytorem, że gdy kończyły mu
się zestawy fryzjerskie, sprzedawał zamiast nich lekarskie i ludzie budzili
się u fryzjera z wyciętymi hemoroidami...
Jezu, Homer, co za spelunkę prowadzisz? Czuję się, jakby mnie ktoś
wyruchał.
Cóż, bardzo przepraszam, ale zrobiliśmy panu gratis lewatywę z
okazji Zwięta Dziękczynienia. K. E. musiał mi znowu sprzedać nie ten zestaw...
MSKA PROSTYTUTKA: Na co człowiek się naraża w tym fachu! Boże! Nie
uwierzylibyście, jakie propozycje dostaję... Chcą się bawić w lataha, mieszać
z moją protoplazmą, robić kopie, ssać moje organy, zamienić się na pamięć i
zostawić mi stare wspomnienia...
Pieprzę tego faceta i myślę: Nareszcie ktoś normalny", aż wreszcie
osiąga orgazm i zmienia się w jakiegoś potwornego kraba... Nie zamierzam tego
dłużej znosić, Jack mówię. Możesz to robić u Walgreena". Niektórzy ludzie
nie mają za grosz klasy. Inny okropny staruch po prostu siedzi, nadaje
telepatycznie i zżera bieliznę. Makabra.
Cioty wpadają w sowiecką siatkę, gdzie Kozacy wieszają partyzantów
przy dzikim zawodzeniu kobz, a chłopcy maszerują Piątą Aleją na spotkanie z
Jimmym Walkoverem z Kluczami Królestwa bez żadnych warunków wstępnych...
Czemuś, ach, czemuś taki smutny, piękny pedale? Zapach zdechłych
pijawek w zardzewiałej blaszanej puszce. Ssą żywą ranę, ciało i krew Jezusa
sparaliżowanego od pasa w dół.
Chłopcy, oddajcie testy swojemu słodkiemu tatusiowi, który zdał
egzamin trzy lata przed wami i zna wszystkie odpowiedzi.
Przemytnicy cieląt odbierają poród krowy. Farmer udaje bóle porodowe,
tarza się z krzykiem w ekskrementach. Weterynarz zmaga się z krowim
szkieletem. Przemytnicy zabijają się nawzajem z pistoletów maszynowych, gonią
się wśród maszyn rolniczych, silosów, pojemników, stryszków z sianem i żłobów
w ogromnej czerwonej stodole. Rodzi się cielę. Rankiem giną moce śmierci.
Parobek klęka z czcią w promieniach wschodzącego słońca widać pulsującą żyłę
na jego szyi.
Na schodach sądu siedzą ćpuny, czekając na dealera. Biali w czarnych
stetsonach i spłowiałych levisach przywiązują do latarni ulicznej czarnego
chłopca, polewają benzyną i podpalają... Narkomani podbiegają i wciągają do
spragnionych płuc swąd spalonego mięsa... Co za rozkosz...
PREZES SDU: Więc siedzę sobie przed sklepem Jeda w Pizdolizdzie, a w
levisach staje mi fiut, pulsując w słońcu... Nagle mija mnie stary Scranton,
55
fajny chłop, nie ma w tej dolinie lepszego. Wypada mu odbytnica i jak chce, by
go wyruchać, podaje ci dupę ma metrowym jelicie... Czasami wyrzuca ją z siebie
na sto metrów, aż do piwiarni Roya, i jelito pełznie wokół, szukając po omacku
kutasa jak ślepa glista... Więc stary Scranton wyczuł mojego stojącego fiuta,
zatrzymuje się jak pies, co zwęszył ślad, i mówi do mnie: Obciągnę ci go,
Lukę".
Browbeck i Young Seward walczą nożycami do kastrowania knurów. Biegają
wśród stodół, klatek i stajni... Rżące konie obnażają wielkie żółte zęby,
ryczą krowy, wyją psy, kopulujące koty kwilą jak niemowlęta, wielkie knury z
nastroszonymi szczecinami krzyczą głośno: Hura! Hura!"
Browbeck pada pod ciosem miecza Sewarda i przytrzymuje dłonią
błękitnawe jelito wylewające się z długiej rany. Seward obcina Browbeckowi
fiuta i unosi z triumfem w promieniach wschodzącego słońca...
Browbeck krzyczy... hamulce pociągu metra plują iskrami...
Odsuńcie się od toru, ludzie... odsuńcie się od tonuj!'
Podobno ktoś go popchnął.
Chodził zygzakiem, jakby zle widział.
Za dużo wiatru w oczy.
Mary Lesbijka leży na podłodze pubu na zakrwawionych podpaskach...
Dwustukilowy pedał miażdży ją nogami, śpiewając ohydnym falsetem:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]