[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Hm. Chyba można użyć słowa dziwne ? - szepnęła Becky Dormand do swojego od-
działu dziewiątoklasistek.
- O mój Boże. Ale dziwkarsko wygląda w tej sukience, nie? - szepnęła Rain Hoffstet-
ter do Laury Salmon w ostatnim rzędzie, gdzie siedziały najstarsze dziewczyny.
- I dokładnie widać było jej goły cycek w lustrze przebieralni - odszepnęła Laura.
Kiedy ekran zasnuł się czernią i zapaliły się światła, widownia zaczęła bić brawa. Nie
był to jakiś dziki, niepohamowany, histeryczny aplauz, ale całkiem solidne oklaski. Ktoś za-
gwizdał i Serena wyciągnęła szyję, żeby go zlokalizować. To był pan Beckham, który uczył
filmu. A ona nawet nie chodziła na jego zajęcia.
- Słyszałam, że nawet nie zrobiła tego filmu sama - szepnęła Kati Farkas do Isabel Co-
ates. - Zapłaciła sławnemu reżyserowi, żeby go za nią nakręcił.
Isabel pokiwała głową.
- No, chyba chodzi o Wesa Andersona - powiedziała.
Następnie pan Coates zapowiedział dwa kolejne filmy. Pierwszy był zapisem rozmo-
wy Carmen Fortier z jej dziewięćdziesięcioczteroletnią babcią, która toczyła się głównie wo-
kół korzyści wynikających z oglądania Ulicy Sezamkowej i raczej nie miała zbyt wielkiego
sensu. Kolejny film był o tym, jak Nicki Button jezdzi po swojej wiejskiej posiadłości w
Rumson w New Jersey; nudne jak flaki z olejem, zwłaszcza kiedy wyliczała imiona wszyst-
kich wypchanych zwierząt, jakie uzbierały się im przez lata. Zwirek. Larry. Szczekacz. Ralf.
Chrum - pieprzony - Chrum.
No kogo to, u diabła, obchodziło?
Dziewczyny klaskały uprzejmie, a potem pan Coates zapowiedział film Vanessy.
Gdy na wielkim ekranie pojawiła się Marjorie ze swoją porośniętą rudymi lokami gło-
wą, Vanessa zaczęła nerwowo chichotać. Rzadko się śmiała czy nawet uśmiechała publicznie,
ale Marjorie była tak śmieszna, że nie mogła się powstrzymać. Cała aż się trzęsła ze śmiechu i
musiała odwrócić wzrok. Siedząca obok niej Blair Waldorf skrzyżowała nogi w ten swój su-
kowaty sposób i posłała Vanessie nieprzyjemne spojrzenie. Potem kamera przesunęła się
pieszczotliwie nad leżącym Danem i Vanessa przestała się śmiać. Boże, był taki piękny.
Kiedy film dobiegł końca, na sali przez chwilę panowała cisza. Potem zaczęła klaskać
Jenny, a zawtórowała jej reszta dziewiątoklasistek. Pan Beckham głośno zagwizdał i sala wy-
buchła brawami.
- Super, Marjorie! - zawołały dziewczyny z dziesiątej klasy.
- Ten motyw z prezerwatywą był naprawdę obrzydliwy - szepnęła Kati do Isabel na
końcu sali.
- Co to w ogóle było? - zapytała Laura.
- Ta dziewczyna jest naprawdę pomylona - stwierdziła Rain.
W końcu nadeszła kolej Blair.
Blair przyciskała swojego palmpilota kurczowo do piersi, kiedy Audrey Hepburn na
okrągło jadła swojego croissanta. Z tyłu audytorium jej przyjaciółki tańczyły w rytm muzyki,
a kiedy film się skończył, zaczęły głośno klaskać.
- To było super - powiedziała Isabel do Kati. - Prawda?
- Absolutnie - zgodziła się Kati.
- Niezłe - szepnęła Becky Dormand do swoich przyjaciółek. - Zwłaszcza że nie miała
na to zbyt dużo czasu, bo jest zajęta wypełnianiem formularzy z prośbą o przyjęcie do wszyst-
kich uczelni na Wschodnim Wybrzeżu.
- Słyszałam, że nawet jak dostanie się do Yale, będzie musiała przełożyć rozpoczęcie
studiów o rok, by poddać się w tym czasie intensywnej terapii - dodała jakaś inna dziewiąto-
klasistka.
- Pewnie chodzi ci o tę sprawę z jej nowym bratem? Słyszałam, że sypiają ze sobą, od
kiedy tylko się wprowadził - powiedziała Becky.
- Obrzydliwość! - wykrzyknęły pozostałe dziewczyny.
Wreszcie Arthur Coates wstał. W dłoni trzymał białą kopertę.
- Wiecie, że tak naprawdę nie ma tu ani zwycięzców, ani przegranych - zaczął.
Blair przełknęła nerwowo ślinę. Tak, tak, tak. No, otwieraj tę pieprzoną kopertę.
- A zwyciężczynią jest...
Chwila ciężkiego napięcia.
- Serena van der Woodsen!
Kompletna cisza.
Potem wstała Vanessa i zagwizdała przeciągle, jak nauczyła ją siostra. Wolałaby sama
wygrać, ale film Sereny był dobry i pieprzyć to - czuła dumę, że się do tego przyczyniła. Kie-
dy Jenny zobaczyła Vanessę, również wstała i zaczęła głośno klaskać. Potem podniósł się pan
Beckham i krzyknął: Brawo , a wtedy do aplauzu przyłączyła się reszta szkoły.
Serena podeszła do podestu oszołomiona szczęściem i odebrała nagrodę - dwa bilety
do Cannes na wiosenny festiwal filmowy; nagroda obejmowała również trzy noce w pięcio-
gwiazdkowym hotelu. Wahała się, zakładając za uszy swoje błyszczące jasne włosy, w końcu
nachyliła się do mikrofonu.
- Chciałabym, żeby przyszły tu jeszcze dwie dziewczyny - powiedziała. - Vanessa
Abrams i Jennifer Humphrey. Nie poradziłabym sobie bez ich pomocy.
Vanessa pokazała Jenny język przez audytorium, a potem podeszła do podium i stanę-
ła obok Sereny. Było nie było, to ona wszystko filmowała. Zasługiwała na jakieś uznanie, bo
dzięki niej ten film w ogóle wypalił.
Serena uścisnęła dłoń Vanessy i wręczyła jej bilet na samolot.
- Dzięki - szepnęła. - Chcę, żebyś to wzięła.
Jenny przedarta się podniecona po kolanach swoich koleżanek z klasy i podeszła do
Sereny i Vanessy. Serena pocałowała ją w policzek i wcisnęła jej do ręki drugi bilet.
- Jesteś niesamowita - powiedziała.
Jenny spiekła raka. Nigdy wcześniej nie stała przed całą salą.
To się nie dzieje naprawdę, myślała Blair. Siedziała sztywno, zamknęła oczy. To się
jej tylko śniło. Była dopiero trzecia nad ranem. Poniedziałek się jeszcze nie zaczął. Minie parę
godzin, zanim wejdzie dumnie na podest w swoim liliowym sweterku, żeby odebrać nagrodę
od pana Coatesa.
Otworzyła oczy. Serena nadal uśmiechała się promiennie do widowni. To było takie
irytujące.
A Blair nadal grała w najbardziej przygnębiającym filmie, jaki kiedykolwiek powstał.
Filmie, który był jej życiem.
udręczony romantyk nie jest w stanie odmówić
- Wygrałam! - wykrzyknęła Serena.
Dan kopnął rozbitą butelkę po West End Avenue i przycisnął komórkę do ucha.
- Co takiego? - zapytał, starając się nie okazać zainteresowania.
- Festiwal filmowy - wyrzuciła jednym tchem. Podobało im się! Nie mogę uwierzyć.
Vanessa nawet powiedziała, że mogłabym pomyśleć o jakiejś szkole artystycznej. Mogłabym
zostać filmowcem!
- Zwietnie. - Dan nie potrafił wymyślić bardziej stosownej odpowiedzi. Za każdym ra-
zem, kiedy słyszał głos Sereny, czy tylko o niej myślał, czuł się jakby był na torturach.
- W każdym razie chciałam tylko, żebyś wiedział, skoro widziałeś ten film i w ogóle -
powiedziała Serena.
Cisza.
- Dan?
- Tak?
- Tylko upewniam się, że dalej tam jesteś. Tak czy owak - nawijała dalej - w ten week-
end będę musiała zaliczyć takie tam pierdoły związane z przygotowaniem do ślubu, więc
pewnie nie będziemy mogli się spotkać. Ale nadal idziesz ze mną na to wesele, prawda?
Dan potrząsnął głową. Odmów jej, nakazywał mu rozum.
- Obiecałeś - przypomniała mu Serena.
- Jasne - powiedział. Jego serce za każdym razem wygrywało.
- Super! - wykrzyczała Serena. - Okay, zadzwonię pózniej. Cześć.
Rozłączyła się. Dan usiadł na dolnym stopniu schodów czyjegoś domu i drżącą dłonią
zapalił papierosa. Może przesadzał? Czy to możliwe, że wszystko zle zrozumiał? Może Sere-
nie zależało, przynajmniej trochę?
To już było coś, czym można się było łudzić.
I coś, czym można się było bez końca zadręczać.
J po prostu lepiej smakuje
- I co, podobało ci się w Brown? - zapytała Jenny Nate'a. Siedzieli przy stawie z łód-
kami w Central Parku, patrząc, jak mali chłopcy puszczają swoje łódeczki między leniwymi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]