logo
 Pokrewne Indeks39. Douglas Gail Namiętności 39 Dama w TeksasieElise Title Serce przy sercuRegine Pernoud Ryszard Lwie SerceDebbie Macomber Zdobyć serce CarolMonroe Lucy Serce milionera lDouglas_Gail_ _Namiętności_39_ _Dama_w_TeksasieDiana Palmer Long tall Texans 26 Romans poza kontrola (Man in Control)Ann Vremont The Bloodstone Chronicles 3 Calabi Chronicles (EC) (pdf)Egoizm to nie grzech Kurs na milosc Dagmara SkalskaGlines Abbi Spróbujmy jeszcze raz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • boatlife.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Podziękowała jeszcze raz i zapewniła, że będzie pamiętała o
    propozycji, gdyby doszła do wniosku, że chce zmienić pracę.
    Ta rozmowa podniosła ją na duchu. Szkoda, że nie mogę
    podzielić się radością z młodym Strachanem, przecież i tak nie
    uwierzy, że doktor Fraser ma tak dobre zdanie o moich
    kwalifikacjach. Chociaż sam fakt, że dzwonił ktoś ze szpitala,
    musiał go skłonić do refleksji. A może sądzi, że dostałam
    właśnie burę? Przecież to całkiem możliwe.
    Rob czekał na nią w drzwiach salonu. Zamierzała wrócić na
    górę, gdy zapytał zakłopotany i wyjątkowo uprzejmy, czy ma
    ochotę na drinka przed kolacją.
    - Nie, dziękuję - odmówiła stanowczo. - Przecież mam dyżur.
    - Wiem o tym. Ale jeden kieliszek nie zaszkodzi. Spojrzała na
    niego spod oka, zastanawiając się, co też knuje.
    - Mimo wszystko dziękuję.
    - Twoja sprawa - odparł, wzruszając ramionami.
    Znajdowała się w połowie schodów, gdy ponownie usłyszała
    jego głos:
    - Muszę przyznać, że to było mistrzowskie posunięcie.
    Zamurowało ją. Więc jednak wiedział od doktora Frasera o całej
    sprawie.
    - Cóż, każdemu z nas udaje się czasami podjąć właściwą
    decyzję, nawet mnie! - powiedziała cicho, po czym znów
    ruszyła po schodach.
    Podbiegł do niej, chwycił ją za ramię i odwrócił ku sobie z
    siłą, która ją poraziła.
    - Czy naprawdę nie potrafisz przyjąć przeprosin?! -niemal
    krzyknął.
    Oparła się o poręcz w obawie, że się przewróci. Sama miała
    już dość całej tej wrogości, jaka się między nimi wytworzyła,
    ale przecież nie mogła ustąpić tylko dlatego, że zaproponował
    jej drinka i zmusił się do komplementu!
    RS
    48
    - Wspomniałeś o przeprosinach - zaczęła nieco drżącym
    głosem - ale ja wcale nie wyczułam szczerego zamiaru
    pojednania...
    - Jesteś mściwa, prawda? - rzucił z goryczą.
    - Nie, chcę tylko, by okazywano mi należyty szacunek. Chyba
    nie żądam zbyt wiele?
    Wpatrywał się w nią przez chwilę, która wydała się
    wiecznością. Wreszcie powiedział z wysiłkiem:
    - Oczywiście, że nie. Należy ci się szacunek. Przepraszam...
    traktowałem cię jak studentkę.
    - Ciekawa jestem, czy gdyby na moim miejscu pracował
    mężczyzna, też byś go podobnie traktował?
    - Chyba tak - odrzekł z niechęcią. Nie wierzyła mu.
    - Wiem, że nie akceptujesz kobiet lekarzy. Gdybym była
    mężczyzną, mogłabym pracować gorzej, a i tak na pewno byś
    mnie nie gnębił. Jako kobieta muszę przejść próbę ognia. A
    ponieważ jestem daleka od doskonałości, to... to - zabrakło jej
    siły, by dokończyć.
    Była to dobra okazja do załagodzenia sporów, ale zmarnowali
    ją z powodu jego dumy i jej nadmiernej wrażliwości.
    - Obawiam się, że muszę tu pozostać do końca
    trzymiesięcznego stażu - westchnęła. - Nie widzę innej
    możliwości.
    - Ja też nie, ale przyjmij do wiadomości chociaż jedno: nie
    jestem przeciwny kobietom na stanowisku lekarzy... pod
    warunkiem, że są kompetentne. Moja matka też pracowała w
    tym zawodzie.
    - Naprawdę? Nie wiedziałam.
    - Skąd mogłaś wiedzieć? Przecież jesteś tu dopiero
    osiemnaście dni.
    - Mam wrażenie, że znacznie dłużej...
    - Ja też. W każdym razie musimy spróbować jakoś się
    pogodzić.
    RS
    49
    - Może byłoby łatwiej, gdybyśmy chociaż wiedzieli, dlaczego
    się właściwie nie zgadzamy? To wręcz niedorzeczne. Dwoje
    dorosłych, względnie inteligentnych ludzi...
    - Na miłość boską! Przecież ja doskonale wiem, dlaczego nie
    możemy się dogadać. Po prostu nie lubiłaś mnie od początku, i
    to tylko dlatego, że nie nadskakiwałem ci tak, jak mój ojciec, bo
    chciałem się najpierw przekonać, co naprawdę potrafisz.
    Wyjaśniłem ci to i przeprosiłem, ale czy ty potrafisz przyjąć
    przeprosiny? Nie! Musisz chować głowę w piasek! Kobiety!
    Po tej tyradzie zbiegł w dół i wpadł do salonu, zatrzaskując za
    sobą drzwi.
    RS
    50
    ROZDZIAA CZWARTY
    Jenna przez cały tydzień starała się unikać Roba. Nie było to
    trudne, ponieważ on konsekwentnie schodził jej z drogi.
    Spotykali się wyłącznie podczas posiłków, ale nie rozmawiali.
    Zdarzało się im tylko wymieniać formalne uwagi na tematy
    zawodowe. W wolnym czasie chodziła na spacery, spotykała się
    z Nickiem lub siedziała w swoim pokoju.
    Rob przestał ją kontrolować, co przyjęła z ogromną ulgą.
    Cieszyłaby się, gdyby wynikało to z uznania jej kompetencji, ale
    sądziła, że po prostu nie chce jej sprawiać przykrości. Cóż, nie
    można mieć wszystkiego.
    Doktor William czuł się niezręcznie w tej sytuacji, ale był
    zbyt taktowny, aby się wtrącać.
    Za to w całym Port Lindsay rozprawiano o mądrej doktor
    Fielding, bo ojciec Belindy Duncan rozgłaszał wszem i wobec,
    że uratowała życie jego córce, i to w sposób, który niemal
    graniczył z cudem. Jenna usilnie próbowała uciszyć tę wrzawę,
    ale nic nie zmieniało faktu, że zdobyła sławę genialnego lekarza.
    W piątkowym wydaniu lokalnej gazety poświęcono tej
    historii całą stronę, łącznie z niezbyt udanym zdjęciem Jenny,
    przedstawiającym ją w chwili, gdy wysiadała z samochodu.
    Miała zamknięte oczy i uśmiechała się szeroko. Zdjęcie
    prezentowało również jej zgrabne uda, odsłonięte znacznie
    bardziej, niż przystało szanującej się pani doktor.
    Gazetę przyniesiono im po południu. Doktor William
    natychmiast ocenił, że w rzeczywistości Jenna wygląda o niebo
    lepiej niż na zdjęciu, natomiast sama zainteresowana uznała, że
    stanowi ono jawny przykład dyskryminacji płci.
    - Nigdy by sobie nie pozwolili na zamieszczenie podobnego
    zdjęcia mężczyzny! - zawołała w uniesieniu.
    - Mogło być znacznie gorzej - pocieszył ją Rob. -
    Przynajmniej nie poproszono cię o rozpięcie bluzki.
    RS
    51
    Dobry Boże, przemknęło jej przez myśl. Czyżby pomyślał, że
    uniosła spódniczkę na żądanie?
    - Musiała się zaczepić o pas w samochodzie - tłumaczyła.
    - Co, bluzka? - zdziwił się.
    - Nie, spódniczka. Nie zdawałam sobie sprawy, że mam tak
    wysoko odsłonięte nogi. Najchętniej wytoczyłabym proces
    reporterowi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl