logo
 Pokrewne IndeksHarry Turtledove The Best Alternate History Stories Of TheHeinlein, Robert A Historia del Futuro III2 semestr historia staroĚĽytnej GrecjiAntoni Czechow Historie zakulisowehistoria rodu rothschildowSchiller Fryderyk Intryga i miłość plNietzsche Z genealogii moralnościNietzsche Fryderyk Z Genealogii MoralnosciAntonio J Mendez & Malcolm McConnell The Master of Disguise (pdf)78 Pan Samochodzik i Szyfr Profesora Kraka Miernicki Sebastian
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • boatlife.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Jest to prosta prawda, niemiła i brutalna, istna prawda nieodzowna.
    W tej prawdzie trzeba wychować nasze pierwsze pokolenie; dla niego ta prawda będzie
    najtrudniejsza, bo musi się samo w niej wychować, i to przeciwko sobie, musi odstąpić od dawnych
    przyzwyczajeń i natury, a przyswoić sobie nowe; mogłoby powtórzyć starohiszpańskie zawołanie:
    Dejienda me Dios de my, Boże, strzeż mnie przede mną - mianowicie przed naturą, którą zaszczepiło
    mi wychowanie. Pokolenie to musi kropla po kropli prawdę tę wysączyć, niczym gorzki i gwałtownie
    działający lek, i każda jednostka z tego pokolenia musi się przezwyciężyć, by do siebie samej
    zastosować to, co łatwiej by zniosła jako sąd ogólny o całej epoce: jesteśmy bez kultury, gorzej,
    jesteśmy zepsuci, pozbawiono nas zdolności życia, zdolności trafnego i prostego widzenia i słyszenia,
    zdolności chwytania tego, co najbliższe i naturalne, nie mamy dotąd nawet podwalin kultury, bo sami
    nie jesteśmy przekonani, czy wypełnia nas prawdziwe życie. Posiekany na kawałki i rozsypany, na
    wpół mechanicznie podzielony na wnętrze i zewnętrzność, obsiany pojęciami jak smoczymi zębami,
    płodzący pojęcia-smoki, dotknięty chorobą słów i nieufny wobec każdego własnego uczucia, które nie
    zostało jeszcze zaopatrzone w pieczątkę słowa - jako taka wyzbyta życia, a zarazem niesamowicie
    ruchliwa fabryka pojęć i słów mam może jeszcze prawo powiedzieć o sobie: cogito. ergo sum, ale nie
    vivo, ergo cogito. Dany jest mi pusty  byt", nie pełne i kwitnące życie; pierwotne odczucie zaręcza, mi
    tylko, że jestem istotą myślącą, nie - żyjącą, że nie jestem animal, a najwyżej cogital. Dajcie mi
    wpierw życie, a wtedy wysnuje zeń kulturę! - tak woła każda jednostka należąca do owej pierwszej
    generacji, i wszystkie one rozpoznają się po tym okrzyku. Kto obdarzy je życiem?
    Nie Bóg i nie człowiek, a jedynie ich własna młodość: zdejmijcie jej pęta, a zarazem uwolnicie
    życie. %7łycie nie uschło jeszcze i nie zamarło, a tylko leżało w ukryciu, uwięzione - spytajcie samych
    siebie!
    Ale to uwolnione życie jest chore, trzeba je uleczyć. Trapi je wiele schorzeń, cierpi nie tylko na
    wspomnienie o pętach - cierpi na chorobę historii, co nas tu szczególnie zajmuje. Nadmiar historii
    zaatakował plastyczną siłę życia, życie nie umie już używać przeszłości jak posilnej strawy. Choroba
    jest straszna - cóż stąd? Gdyby młodość nie miała naturalnego daru jasnowidzenia, nikt by nie wie-
    dział, że jest to choroba i że utraciliśmy raj zdrowia. Ta sama młodość zbawczym instynktem natury
    odgaduje, jak odzyskać raj; zna maści i balsamy przeciwko chorobie historii, przeciwko nadmiarowi
    historii: jak się one nazywają?
    Nie dziwcie się, są to nazwy trucizn; środki przeciwko historii nazywają się: ahistoryczność i
    ponadhistoryczność. Nazwami tymi nawracamy do początku naszych rozważań i do ich spokoju.
    Słowem  ahistoryczność" określam sztukę i zdolność zapominania i zamykania się w ograniczonym
    horyzoncie;  ponadhistorycznymi" nazywam moce, które odwracają wzrok od stawania się ku temu,
    co nadaje istnieniu charakter wieczny i niezmiennie znaczący, ku sztuce i religii. Nauka - gdyż to ona
    gotowa byłaby mówić o truciznach - widzi w tej sile, w tych mocach siłę i moce sobie wrogie; nauka
    bowiem uważa za prawdziwe i trafne, czyli za naukowe, tylko to ujęcie rzeczy, które wszędzie
    dopatruje się tego, co się stało, historycznego faktu, a nigdzie nie widzi niczego istniejącego,
    wiecznego; nauka kłóci się z uwieczniającą mocą sztuki i religii, a zarazem nienawidzi zapominania,
    które jest śmiercią wiedzy, nauka stara się znieść wszelkie ograniczenia horyzontu i wrzuca człowieka
    w nieskończenie bezkresne, falujące, migotliwe morze rozpoznanego stawania się.
    Gdybyż tylko człowiek mógł w nim wyżyć! Jak miasta walą się i ulegają zagładzie przy trzęsieniu
    ziemi, a człowiek z drżeniem zakłada prowizoryczny dom na wulkanicznym gruncie, tak też życie
    zapada się, ulega osłabieniu i gaśnie, gdy trzęsienie pojęć, wywołane przez naukę, odbiera
    człowiekowi fundament wszelkiej pewności i spokoju, wiarę w to, co trwałe i wieczne. Czy życie
    panować ma nad poznaniem, nad nauką - czy poznanie nad życiem? Która z dwóch potęg jest wyższa i
    ważniejsza? Nie ma wątpliwości: życie jest potęgą wyższą, panującą, gdyż poznanie, zniszczywszy
    życie, zniszczyłoby samo siebie. Poznanie zakłada życie, jest więc tak samo zainteresowane pod-
    trzymaniem życia, jak każda istota przedłużeniem swej własnej egzystencji. Toteż nauka wymaga
    wyższego nadzoru i kontroli; higiena życia lokuje się tuż obok nauki; a jedno z jej twierdzeń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl