logo
 Pokrewne IndeksGerber Michael Barry Trotter. Tom 3 Barry Trotter I Końska KuracjaStar Wars Black Fleet Crisis 02 Shield of Lies Michael P Kube McDowellMichaels Kasey Walentynki (1998) 01 Z wyrazami miłości, EmmalineSean Michael Velvet Glove Volume IVSean Michael A Hammer Novel 36 heaven sentKroniki brata Cadfaela 01 Tajemnica świętych relikwii Ellis PetersPeters Ellis Kroniki brata Cadfaela 10 Pielgrzym nienawiściDelaney Joseph Kroniki Wardstone 01 Zemsta Czarownicy2.Michael Moorcock Perłowa FortecaMoorcock Michael Elryk 7 Kronika czarnego miecza
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lorinka.htw.pl



  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    oglądały Północne Krainy.
    KSIGA TRZECIA
    Zwiastun Pożogi
    W której Moonglum powraca ze Wschodu z niepokojącymi wieściami. . .
    Rozdział 1
    Sokoły o zakrwawionych dziobach szybowały na lodowatym wietrze. Ptaki
    unosiły się wysoko ponad hordą jezdzców nieubłaganie posuwającą się przez Pła-
    czÄ…ce Pustkowie.
    Jezdzcy owi przebyli już dwie pustynie i trzy górskie łańcuchy i parli dalej,
    pchani przez głód. Do wysiłku zagrzewały ich opowieści zasłyszane od podróżni-
    ków, którzy zawitali do ich położonej na wschodzie ojczyzny oraz słowa zachęty
    padające z ust przywódcy o cienkich wargach, kołyszącego się w siodle na czele
    kawalkady. Przywódca dzierżył dziesięciostopową dzidę, ozdobioną krwawymi
    trofeami pochodzącymi z poprzednich łupieżczych wypraw.
    Wojownicy, zmęczeni, jechali z wolna, nie wiedząc nawet, że zbliżają się do
    celu.
    Daleko za hordą, krępy jezdziec opuścił Elwher, rozśpiewaną, pełną zgiełku
    stolicę Wschodu i wkrótce dotarł do doliny.
    Skamieniałe szkielety drzew nadawały okolicy posępny wygląd. Końskie ko-
    pyta uderzały ziemię koloru popiołu. Jezdziec pędził co sił przez wymarłe pust-
    kowie, które niegdyś było malowniczą krainą Eshmir, złotym ogrodem Wschodu.
    Krainę Eshmir nawiedziła zaraza; szarańcza zniszczyła całe jej piękno. I za-
    raza, i szarańcza kryły się pod jednym imieniem: Terarn Gashtek, Wódz Hordy
    Jezdzców; szalony, dziki mężczyzna o zapadniętej twarzy, siejący zniszczenie,
    zwiastujący rozlew krwi i pożogę. Tak właśnie brzmiało jego drugie miano: Zwia-
    stun Pożogi.
    Jezdziec, który był świadkiem nieszczęścia, jakie Terarn Gashtek sprowadził
    na malownicze Eshmir, zwał się Moonglum. Moonglum śpieszył do Kaarlak nad
    Płaczącym Pustkowiem, ostatniego przyczółka cywilizacji Zachodu, o której tu,
    na Wschodzie, wiedziano niewiele. Mały człowieczek chciał odszukać Elryka
    z Melniboné, który na staÅ‚e osiedliÅ‚ siÄ™ w peÅ‚nym uroku rodzinnym mieÅ›cie swej
    żony. Jezdziec z desperacją pędził w stronę Karlaak, by ostrzec Elryka i błagać go
    o pomoc.
    Był to ten sam Moonglum: niewysoki, zadziorny, z szerokimi ustami i szopą
    rudych włosów, jednak na jego wargach nie gościł zwykły uśmiech. Pochylając
    78
    się nad końską grzywą, mężczyzna pędził w stronę Karlaak, albowiem to właśnie
    Eshmir, malownicze Eshmir, rodzinna prowincja Moongluma, sprawiało, że mógł
    on być sobą.
    Przeklinając, Moonglum jechał do Karlaak.
    To samo jednak czynił Terarn Gashtek. Zwiastun Pożogi dotarł już do Płaczą-
    cego Pustkowia. Horda posuwała się powoli, gdyż wozy, które ze sobą prowadziła,
    zostały daleko z tyłu, a znajdujące się na nich zapasy żywności były jezdzcom nie-
    zbędne. Oprócz żywności na jednym z wozów jechał spętany jeniec, który leżąc
    na plecach przeklinał Terarna Gashteka i jego skośnookich wojowników.
    Drinij Barę pętało coś więcej niż rzemienie i stąd właśnie brały się jego prze-
    kleństwa. Drinij Bara był czarnoksiężnikiem, którego w normalnych warunkach
    nie dałoby się przytrzymać w ten sposób. Gdyby tuż przed przybyciem
    Zwiastuna Pożogi do miasta, w którym się zatrzymał, czarownik nie uległ
    swej słabości do wina i kobiet, nie byłby teraz związany, a Terarn Gashtek nie
    posiadłby jego duszy.
    Dusza Drinij Bary spoczywała w ciele małego, czarnego kota; kota, którego
    Terarn Gashtek schwytał i woził wszędzie ze sobą. Drinij Bara bowiem, zwycza-
    jem wschodnich czarowników, dla ochrony ukrył swą duszę właśnie w ciele kota.
    Z tej to właśnie przyczyny był teraz niewolnikiem Wodza Hordy Jezdzców i mu-
    siał go słuchać, w obawie, że w przeciwnym razie ten zabije zwierzę ł tym samym
    wyśle duszę do Piekła.
    Dumny czarnoksiężnik cierpiał z powodu tego upokorzenia, niemniej jednak
    zasłużył sobie na to.
    Blada twarz Elryka z Melniboné nosiÅ‚a jeszcze nikÅ‚e Å›lady poprzedniej tuÅ‚acz-
    ki, jednak na wargach albinosa jaśniał uśmiech, a w purpurowych oczach widniał
    spokój. Melnibonéanin spoglÄ…daÅ‚ na mÅ‚odÄ…, czarnowÅ‚osÄ… kobietÄ™, z którÄ… przecha-
    dzał się po tarasowych ogrodach Karlaak.
     Elryku  spytała Zarozinia  czy wreszcie znalazłeś szczęście?
    Mężczyzna skinął głową.
     Tak myślę. Zwiastun Burzy spoczywa pośród pajęczyn w zbrojowni twego
    ojca. Substanqe, które zdobyłem w Troos, wzmacniają mój wzrok i całe ciało,
    i muszę je zażywać tylko sporadycznie. Nie myślę o dalszych podróżach i walce.
    Jestem zadowolony będąc tutaj, spędzając czas bądz w twoim towarzystwie, bądz
    studiując księgi w bibliotece Karlaak. Czegóż mógłbym żądać więcej?
     Za bardzo mnie chwalisz, panie mój. Stanę się zbytnio zadowolona z siebie.
    Elryk roześmiał się.
     Lepsze to, niż gdybyś w siebie zwątpiła. Nie obawiaj się, Zarozinio. Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl