logo
 Pokrewne Indeks661._Darcy_Lilian_ _Dobre_wróżki_03_ _KsiÄ…ĹĽÄ™_i_Kopciuszek256. Goldrick Emma Panna młoda z BalleymoreDarcy_Lilian_ _Miej_odwagÄ™_powiedzieć_takRhoden_Emma_von_ _Dar_miastEmma Darcy Weekend w tropikachJessica Sorensen Darkness Falls 1 Darkness FallsJane Lisa Smith Pamić™tniki wampirów 04 MrokKodeks pracy 06 2007Bova, Ben Hour of the GremlinsTomasz Dajczak O czym śÂšwiadkowie Jehowy nie mówić… gśÂ‚ośÂ›no
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    ła się Dantemu - opowiadała mu o rzeczach, o których nigdy nikomu wcześniej nie
    mówiła. O swoich ciężkich przeżyciach, przyjazni z Bellą, swojej miłości do sztuki.
    Tylko jednej rzeczy nie śmiała mu wyjawić. Ani razu nie wspomniała mu o
    tym, jak bardzo jej serce napełnia się czystym, jasnym uczuciem dla niego...
    Tak upływały ich noce. Długie, gorące i cudowne.
    Było jednak coś, co nie dawało Jenny spokoju. Często mówiła Dantemu, że
    martwi ją zachowanie Lucii, która czasem patrzyła na nich tak, jakby domyślała
    się, że łączy ich coś więcej niż fakt bycia kuzynami. Czasami nawet robiła aluzje w
    swoich wypowiedziach. Podkreślała to, jak dużo czasu Dante spędza z Bellą. Jak
    coraz częściej zabiera ją na długie spacery w odległe zakątki wyspy, by Bella rze-
    komo mogła namalować jakiś pejzaż.
    S
    R
    Lucia po prostu zauważyła, że pomiędzy Dantem a Bellą zaiskrzyło.
    - Można by pomyśleć, że jesteście kochankami - wypaliła któregoś dnia, opa-
    lając się przy basenie.
    Jenny momentalnie oblała się rumieńcem.
    - Znowu uprzykrzasz życie Belli - powiedział Dante poirytowany. - Czy nie
    jest ci wstyd, że tak kiepsko się wywiązujesz z roli gospodyni, a przede wszystkim
    kuzynki?
    - Ach, cóż znaczą więzy krwi... prawda, Dante? - powiedziała ze złośliwym
    uśmieszkiem.
    - Do czego pijesz? - zapytał wprost Dante, coraz bardziej wściekły.
    - Wielki Brat patrzy... - powiedziała basem, udając głos robota. - A raczej:
    Mała Siostra - powiedziała wskazując na siebie, po czym się roześmiała.
    Dante stracił cierpliwość.
    - Idz do diabła! - zawołał.
    - Nie, to chyba ty się z nim osobiście spotkasz. W piekle - warknęła i wróciła
    do czytania magazynu o modzie.
    Po tym incydencie Jenny stała się niespokojna i przewrażliwiona. Jedynie w
    nocy była w stanie w pełni się odprężyć. W dzień bardziej się pilnowała w towa-
    rzystwie Dantego, który uspokajał ją, mówiąc, że to tylko kolejna zagrywka Lucii,
    która ani jednego dnia nie może przeżyć bez snucia jakiejś intrygi.
    Marco z dnia na dzień opadał z sił. Już nie opuszczał swojej sypialni. Lekarz
    zaczął podawać mu morfinę, by oszczędzić mu nieludzkich cierpień. Dante prze-
    czuwał, że koniec może być blisko. Zawiadomił Roberto i Sophię by jak najprędzej
    przyjechali i byli z ojcem w jego ostatnich dniach.
    To również moje ostanie dni, pomyślała Jenny. Wiedziała, że po śmierci
    Marca wszystko się zmieni. Już nie będzie musiała odgrywać roli Belli. Nie była
    jednak pewna, czy Dante będzie jej wtedy jeszcze potrzebował. Czy będzie miał
    jeszcze dla niej czas, kiedy przejmie zarządzanie globalną firmą dziadka? Nie-
    S
    R
    ustanne delegacje, pózne powroty do domu. Do ich życia wtargnie rzeczywistość.
    Jenny bała się tego, choć starała się o tym nie myśleć.
    Tego dnia mieli przylecieć Roberto i Sophia. Dante wyskoczył z łóżka Jenny.
    Musiał iść do swojego pokoju, aby się ubrać. Jenny również wstała. Szła w kierun-
    ku łazienki. Dante otworzył drzwi prowadzące do jego pokoju.
    Raptem rozległ się głos Lucii.
    - Mam cię!
    Jenny zamarła w pół kroku. Jej ciało przeszył lodowaty dreszcz. Serce prze-
    stało bić na parę chwil.
    Lucia stała w pokoju Dantego.
    Dante był zupełnie nagi. Wychodził z pokoju Jenny.
    - Co tutaj robisz? - zagrzmiał.
    Zamknął za sobą drzwi do pokoju Jenny. Próbował ją chronić. Za pózno!
    Jenny poczuła mdłości, które ścięły ją z nóg. Osunęła się na podłogę, zakrywając
    usta rękami, by krzyk rozpaczy, który narastał w jej gardle, nie wyrwał się z jej ust.
    Wiedziała, że Lucia pobiegnie do dziadka i wszystko mu wygada.
    Powie mu, że Dante sypia ze swoją kuzynką! Ta wiadomość może się okazać
    dla staruszka śmiertelnym szokiem. Lecz Lucia nie będzie się tym przejmować.
    Będzie myślała tylko o tym, że oto wreszcie uda jej się pogrążyć ukochanego
    wnuczka w oczach dziadka.
    Dante przeszył Lucię spojrzeniem. Był w szoku. Bał się. On, Dante Rossini,
    pierwszy raz w życiu naprawdę się bał! Starał się zapanować nad sytuacją. Nie
    może dopuścić do tego, by ta żmija dotarła do dziadka z szokującą informacją!
    Konsekwencje byłyby katastrofalne.
    Musi ją za wszelką cenę powstrzymać. Spokojna śmierć Nonno - to absolutny
    priorytet. A potem niech się dzieje co chce...
    Lucia skakała jak dziecko po jego łóżku. Była wniebowzięta.
    S
    R
    - Poszłam rano do dziadka. Kazał mi ciebie zawołać. Pukałam do drzwi, ale
    nie odpowiadałeś. Weszłam więc, żeby cię obudzić - relacjonowała bez tchu. - No a
    potem... taka niespodzianka! - Roześmiała się triumfalnie.
    Zapomniał zamknąć drzwi.
    Co za głupi błąd!
    Powinien był tej nocy zostać w swoim łóżku. Mógł się spodziewać, że umie-
    rający Marco w każdej chwili może go wezwać. Przeklinał w duchu swoją nieroz-
    wagę.
    - Lepiej się ubierz - powiedziała Lucia szyderczym tonem. - Dziadek nie po-
    trzebuje aż tak nagich faktów! Wystarczy, że dowie się, jak to jego ukochany wnu-
    czek uwiódł swoją kuzynkę z Australii, zaginioną wnuczkę dziadka!
    - Zaczekaj! - Dante musiał ją zatrzymać. Porozmawiać z nią.
    Lucia odbiła się od łóżka jak od trampoliny i wylądowała przy drzwiach.
    - Nie mogę się doczekać, aż mu to powiem! - rzuciła, nacisnęła klamkę i wy-
    biegła na korytarz, zanosząc się obłędnym śmiechem.
    - Lucia, NIE!! - zawołał za nią Dante.
    Nie mógł wybiec za nią nagi. Urządziłby tylko żałosną scenę. Postanowił sta-
    nąć przed dziadkiem z godnością. Ubrał się i uczesał. Pomyślał o Jenny, która na
    pewno słyszała słowa Lucii i siedzi w pokoju umierając z nerwów. Nie miał jednak
    czasu do niej zajrzeć. Czym prędzej zbiegł po schodach. Serce waliło mu jak młot.
    Drzwi do pokoju dziadka stały otworem.
    Już z dala usłyszał głos podłej kuzynki.
    - Uprawia seks ze swoją kuzynką! To obrzydliwe! Dziadku, przecież to czy-
    stej wody kazirodztwo! - krzyczała tak głośno, by usłyszała ją każda osoba w willi.
    - Dante jest potworem wypranym z ludzkich uczuć!
    - Milcz! - krzyknął Dante, wpadając do pokoju.
    - Nie możesz mi już rozkazywać, zboczeńcu! - odparła Lucia.
    S
    R
    Dante spojrzał na dziadka. O dziwo, miał taką samą spokojną minę jak zaw-
    sze. Patrzył na Dantego z ufnością i życzliwością.
    Może Nonno uważał, że Lucia plecie bzdury?
    - Dziękuję ci, Lucia - odezwał się Marco. - Proszę zostaw mnie sam na sam z
    Dantem.
    - Ależ dziadku! - zaprotestowała zdumiona wnuczka.
    - Wyjdz - rozkazał dziadek bardziej stanowczym głosem.
    Lucia wolałaby być na miejscu i słyszeć, jak dziadek linczuje Dantego! Może
    nawet go wydziedziczy? - pomyślała z nadzieją.
    - Nie waż się mydlić dziadkowi oczu! - ostrzegła go, wychodząc. - Wiem, co
    widziałam. Powiedziałam prawdę.
    Dante zamknął za nią drzwi. Usiadł ciężko na krześle przy łóżku dziadka.
    - Przepraszam, Nonno... - wyszeptał, skruszony, ze spuszczoną głową.
    Nagle poczuł uścisk kościstej dłoni dziadka na swoim ramieniu.
    - Nie musisz... - wyszeptał staruszek.
    - Mam ci tak wiele do powiedzenia...
    - Wiele? Nie - zaprzeczył Marco. - Powiedz mi tylko jedną rzecz.
    Dante uniósł wzrok. Nie rozumiał dziwnego zachowania dziadka. Czy Nonno
    w ogóle zrozumiał słowa Lucii? Czy może jego stan zdrowia tak błyskawicznie się
    pogarszał, że nagle stracił już kontakt z rzeczywistością?
    Nie takiej reakcji oczekiwał Dante. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl