logo
 Pokrewne IndeksKim Lawrence Hiszpanw LondynieDarcy_Lilian_ _Miej_odwagÄ™_powiedzieÄ‥_takSparks Nicholas Noce w Rodanthe_2Lawhead, Stephen Celtic Crusades 03 The Mystic RoseZygmunt KrasiśÂ„ski Nie boska komediaDziewczyna Super 5 SzczesciaraCandace Steele 01 PśÂ‚omienne Pragnienie (nieof.) Dean CameronCourths Mahler Jadwiga MaśÂ‚śźeśÂ„stwo na nibyNicola Cornick Odzyskana narzeczonaCongressman McFadden On The Federal Reserve(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lafemka.pev.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Wzięła głęboki oddech i wyprostowała się, żałując, że nie jest wyższa.
    - Nie interesuje mnie przypadkowy seks.
    - Mnie też, querida. Seks zawsze traktuję poważnie, ale ty chyba chcesz powie-
    dzieć, że nie interesuje cię płytki seks bez emocji. Sypiasz tylko z mężczyznami, których
    szanujesz.
    Jego znudzony ton znów wywołał rumieniec na jej policzkach.
    - Będę z tobą szczery. Mnie interesuje wyłącznie seks pozbawiony emocji.
    - I co mam teraz zrobić? Bić brawo?
    Uśmiechnął się z rozbawieniem.
    - Jestem pewien że uda nam się znalezć jakiś kompromis.
    - Co ty możesz wiedzieć o kompromisach? Posłuchaj, oszczędz mi szczegółów
    swojego życia seksualnego, bo zbiera mi się na mdłości.
    R
    L
    T
    Znów roześmiał się gardłowo.
    - Zmiejesz się, ale ja mówię zupełnie szczerze: nie mam najmniejszego zamiaru z
    tobą sypiać.
    Rafael lekko wzruszył ramionami.
    - Zobaczymy, ale na razie rozluznij się. To nie jest żaden warunek. Możesz powie-
    dzieć, że jestem staroświecki. Z reguły nie mieszam biznesu z przyjemnością i choćbyś
    była nie wiem jak dobra w łóżku, nie pomogę twojemu ojcu, jeśli nie sprawdzisz się w
    pracy. A gdy będę miał ochotę na coś więcej, powiem ci to w taki sposób, że nie bę-
    dziesz miała żadnych wątpliwości.
    Libby znów zacisnęła dłonie w pięści.
    - Nie poszłabym z tobą do łóżka, nawet gdybyś był ostatnim mężczyzną na ziemi! -
    wykrzyknęła z napięciem.
    - Cóż za żarliwość - zakpił. - Ale kogo ty próbujesz przekonać? Może po prostu
    obawiasz się, że nie będziesz w stanie mi się oprzeć.
    Z wściekłości wstrzymała oddech.
    - Przyjmuję tę pracę - oświadczyła, choć teraz była już zupełnie pewna, że została
    bezczelnie zmanipulowana. - Kiedy mam zacząć?
    - W poniedziałek rano. Punktualnie o dziewiątej.
    R
    L
    T
    ROZDZIAA DZIEWITY
    Odłożyła na wieszak spódnicę w kratę, której wcześniej nie nosiła, bo matka, zapy-
    tana o zdanie, zupełnie słusznie stwierdziła, że jest to ubiór odpowiedni dla kobiet w
    średnim wieku, i umieściła wieszak w szafie obok żakietu w stylu Chanel z wielkimi
    srebrnymi guzikami. W końcu udało jej się znalezć coś, co pasowało do tej spódnicy.
    Strój nie wyglądał tragicznie, ale jeśli chodziło o seksowność, można go było ocenić
    najwyżej na minus dziesięć. Właśnie o taki rezultat jej chodziło. Nie były to ciuchy, jakie
    mogłaby założyć kobieta, która zamierza przespać się ze swoim szefem, szczególnie gdy
    ten szef wyglądał jak Rafael Alejandro i mógł mieć każdą kobietę, jakiej zapragnął.
    Miała nadzieję, że ten wybór zaoszczędzi jej kłopotu i że nie będzie musiała wy-
    głaszać przemowy, którą przećwiczyła sobie wcześniej i w której wspominała paragraf
    chroniący pracowników przed niechcianymi względami pracodawców. Przygotowała so-
    bie szczegółowy plan działania i czuła się bezpiecznie, dopóki nie wtrącił się głos w jej
    głowie, pytając: a jak zamierzasz się obronić przed własnymi hormonami, Libby? Ten
    głos sprawiał, że znów wpadała w błędne koło paniki, wątpliwości i wyrzutów sumienia.
    Ostatni weekend był koszmarny. Matka starała się być dzielna, ale nawet uśmiech i
    makijaż nie mogły zamaskować śladów łez. Ojciec przez większość czasu siedział u sie-
    bie w gabinecie. Nie mył się ani nie ubierał, a gdy wreszcie wyszedł zza zamkniętych
    drzwi, nie odezwał się ani słowem. Ed może potrafiłby do niego dotrzeć, gdyby tu był,
    ale spędzał większość czasu w szpitalu i choć Libby miała wielką ochotę zrzucić własne
    problemy na zrównoważonego brata, w tej sytuacji musiała radzić sobie sama.
    Niektórzy ludzie w obliczu problemów sięgali po butelkę. Libby szła wtedy do
    kuchni. Zazwyczaj wyrabianie ciasta i zapachy dochodzące z piekarnika działały na nią
    terapeutycznie, ale tym razem i to nie pomogło. Upiekła tyle ciastek i pierniczków, że
    mogłaby wykarmić całą armię, ale wciąż nie wiedziała, co powinna zrobić.
    Czy propozycja Rafaela była uczciwa? I czego właściwie chciała ona sama? Czy
    była w stanie przyjąć ofertę stażu, wiedząc, że będzie musiała codziennie widywać tego
    człowieka, zachowywać się wobec niego uprzejmie i udawać, że nie pamięta o jego bez-
    R
    L
    T
    czelnej propozycji? Jeśli jednak istniał choć cień szansy na to, że uda jej się ocalić rodzi-
    nę od ruiny finansowej, to musiała spróbować, nawet ryzykując kilka chwil zażenowania.
    Nie chcąc wzbudzać przedwczesnych nadziei w rodzinie, powiedziała, że gazeta
    wysyła ją na konferencję handlową w centrum miasta. Uświadomiła sobie przy tej okazji,
    że jak na kogoś, kto zamierza pisać książki, jej wyobraznia pozostawia wiele do życze-
    nia. Na szczęście brat i rodzice mieli zbyt wiele na głowie, by się zastanawiać, dlaczego
    ktoś, kto zazwyczaj pisał sprawozdania z bankietów i otwarć supermarketów, zostaje na-
    raz wysłany na konferencję albo z jakiej przyczyny miejscowa gazeta zdecydowała się
    zamieścić notatkę o handlu międzynarodowym między ogłoszeniami o ślubach a nowi-
    nami z targu warzywnego.
    Rankiem, gdy dotarła do biura Alejandra, ręce jej drżały z podniecenia i niepokoju.
    Teraz stała przed wielkim lustrem i cała trzęsła się ze złości. Wygładziła spódnicę, spoj-
    rzała w lustro i sprawdziła, czy szpilki przytrzymujące węzeł włosów trzymają się moc- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl