[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wzięła głęboki oddech i wyprostowała się, żałując, że nie jest wyższa.
- Nie interesuje mnie przypadkowy seks.
- Mnie też, querida. Seks zawsze traktuję poważnie, ale ty chyba chcesz powie-
dzieć, że nie interesuje cię płytki seks bez emocji. Sypiasz tylko z mężczyznami, których
szanujesz.
Jego znudzony ton znów wywołał rumieniec na jej policzkach.
- Będę z tobą szczery. Mnie interesuje wyłącznie seks pozbawiony emocji.
- I co mam teraz zrobić? Bić brawo?
Uśmiechnął się z rozbawieniem.
- Jestem pewien że uda nam się znalezć jakiś kompromis.
- Co ty możesz wiedzieć o kompromisach? Posłuchaj, oszczędz mi szczegółów
swojego życia seksualnego, bo zbiera mi się na mdłości.
R
L
T
Znów roześmiał się gardłowo.
- Zmiejesz się, ale ja mówię zupełnie szczerze: nie mam najmniejszego zamiaru z
tobą sypiać.
Rafael lekko wzruszył ramionami.
- Zobaczymy, ale na razie rozluznij się. To nie jest żaden warunek. Możesz powie-
dzieć, że jestem staroświecki. Z reguły nie mieszam biznesu z przyjemnością i choćbyś
była nie wiem jak dobra w łóżku, nie pomogę twojemu ojcu, jeśli nie sprawdzisz się w
pracy. A gdy będę miał ochotę na coś więcej, powiem ci to w taki sposób, że nie bę-
dziesz miała żadnych wątpliwości.
Libby znów zacisnęła dłonie w pięści.
- Nie poszłabym z tobą do łóżka, nawet gdybyś był ostatnim mężczyzną na ziemi! -
wykrzyknęła z napięciem.
- Cóż za żarliwość - zakpił. - Ale kogo ty próbujesz przekonać? Może po prostu
obawiasz się, że nie będziesz w stanie mi się oprzeć.
Z wściekłości wstrzymała oddech.
- Przyjmuję tę pracę - oświadczyła, choć teraz była już zupełnie pewna, że została
bezczelnie zmanipulowana. - Kiedy mam zacząć?
- W poniedziałek rano. Punktualnie o dziewiątej.
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Odłożyła na wieszak spódnicę w kratę, której wcześniej nie nosiła, bo matka, zapy-
tana o zdanie, zupełnie słusznie stwierdziła, że jest to ubiór odpowiedni dla kobiet w
średnim wieku, i umieściła wieszak w szafie obok żakietu w stylu Chanel z wielkimi
srebrnymi guzikami. W końcu udało jej się znalezć coś, co pasowało do tej spódnicy.
Strój nie wyglądał tragicznie, ale jeśli chodziło o seksowność, można go było ocenić
najwyżej na minus dziesięć. Właśnie o taki rezultat jej chodziło. Nie były to ciuchy, jakie
mogłaby założyć kobieta, która zamierza przespać się ze swoim szefem, szczególnie gdy
ten szef wyglądał jak Rafael Alejandro i mógł mieć każdą kobietę, jakiej zapragnął.
Miała nadzieję, że ten wybór zaoszczędzi jej kłopotu i że nie będzie musiała wy-
głaszać przemowy, którą przećwiczyła sobie wcześniej i w której wspominała paragraf
chroniący pracowników przed niechcianymi względami pracodawców. Przygotowała so-
bie szczegółowy plan działania i czuła się bezpiecznie, dopóki nie wtrącił się głos w jej
głowie, pytając: a jak zamierzasz się obronić przed własnymi hormonami, Libby? Ten
głos sprawiał, że znów wpadała w błędne koło paniki, wątpliwości i wyrzutów sumienia.
Ostatni weekend był koszmarny. Matka starała się być dzielna, ale nawet uśmiech i
makijaż nie mogły zamaskować śladów łez. Ojciec przez większość czasu siedział u sie-
bie w gabinecie. Nie mył się ani nie ubierał, a gdy wreszcie wyszedł zza zamkniętych
drzwi, nie odezwał się ani słowem. Ed może potrafiłby do niego dotrzeć, gdyby tu był,
ale spędzał większość czasu w szpitalu i choć Libby miała wielką ochotę zrzucić własne
problemy na zrównoważonego brata, w tej sytuacji musiała radzić sobie sama.
Niektórzy ludzie w obliczu problemów sięgali po butelkę. Libby szła wtedy do
kuchni. Zazwyczaj wyrabianie ciasta i zapachy dochodzące z piekarnika działały na nią
terapeutycznie, ale tym razem i to nie pomogło. Upiekła tyle ciastek i pierniczków, że
mogłaby wykarmić całą armię, ale wciąż nie wiedziała, co powinna zrobić.
Czy propozycja Rafaela była uczciwa? I czego właściwie chciała ona sama? Czy
była w stanie przyjąć ofertę stażu, wiedząc, że będzie musiała codziennie widywać tego
człowieka, zachowywać się wobec niego uprzejmie i udawać, że nie pamięta o jego bez-
R
L
T
czelnej propozycji? Jeśli jednak istniał choć cień szansy na to, że uda jej się ocalić rodzi-
nę od ruiny finansowej, to musiała spróbować, nawet ryzykując kilka chwil zażenowania.
Nie chcąc wzbudzać przedwczesnych nadziei w rodzinie, powiedziała, że gazeta
wysyła ją na konferencję handlową w centrum miasta. Uświadomiła sobie przy tej okazji,
że jak na kogoś, kto zamierza pisać książki, jej wyobraznia pozostawia wiele do życze-
nia. Na szczęście brat i rodzice mieli zbyt wiele na głowie, by się zastanawiać, dlaczego
ktoś, kto zazwyczaj pisał sprawozdania z bankietów i otwarć supermarketów, zostaje na-
raz wysłany na konferencję albo z jakiej przyczyny miejscowa gazeta zdecydowała się
zamieścić notatkę o handlu międzynarodowym między ogłoszeniami o ślubach a nowi-
nami z targu warzywnego.
Rankiem, gdy dotarła do biura Alejandra, ręce jej drżały z podniecenia i niepokoju.
Teraz stała przed wielkim lustrem i cała trzęsła się ze złości. Wygładziła spódnicę, spoj-
rzała w lustro i sprawdziła, czy szpilki przytrzymujące węzeł włosów trzymają się moc-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]