logo
 Pokrewne IndeksMilburne Melanie Sekret miliarderaMallory Anne Sekret kurtyzanySzeryf z Fort Benton WiesśÂ‚aw WernicHrabal Bohumil PieśÂ›ni dziadowskie i legendyDemons of Eden Mark Ellis(1)098. Carlisle Donna Narzeczona na jeden sezonClive Staples Lewis OpowieśÂ›ci z Narnii 04 Ksić…śźe KaspianBarret_William_E_ _Czarnoksieznik_scrAnna, Vivi Prince Charming and His Ladies in Wanting NCP(Ebook German Erotik) Flirt Kurs, Vom Anbaggern Zum Flirten
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ptsite.xlx.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    pocałunki kierowały się w dół.
    Nareszcie wargi napotkały u podbrzusza gęstwinę włosów. Obsypywałem je pocałunkami, a moja
    partnerka stawała się coraz bardziej podniecona. Posiadłem tajemniczy skarb. May szlochała radośnie.
    Różowe płatki rozwarły się, witając moje nienasycone usta, jak kwiat rozchyla swoje w powitaniu
    słońca. Miały smak wiosny.
    Długo badałem ten intymny obszar językiem, dopóki młoda kobieta nie naprężyła ciała, zawodząc
    przy tym.
    Leżała z oczami zamkniętymi, kompletnie wyczerpana.
    Cóż miałem teraz zrobić? Moje bezinteresowne zachowanie nie wypaliło mojej żądzy. Pomyślałem,
    że najlepiej zrobię, gdy po prostu zasnę.
    Odszedłem od Amerykanki, by nie kusiło mnie jej ciało i ległem na piasku w pewnej odległości od
    namiotu. Leżałem na plecach, patrząc na gwiazdziste niebo. Pulsująca buława między udami nie
    zamierzała poddać się tak łatwo.
    Ujrzałem w ciemności nagą, kobiecą postać, idącą w moim kierunku. Nie śniłem! Ciepłe ciało ułożyło
    się obok, przyciskając się do mnie. Była to Ethel Wasforth, nienasycona Ethel, która przyszła
    zasmakować miłości z Francuzem.
    Ona pożądała mnie bardzo, ale jeśli mam być szczery, to posiadanie tej kobiety, zaraz po tym, jak inny
    mężczyzna posiadł ją, nie bardzo mnie bawiło.
    Piękna Amerykanka odgadła chyba moje myśli, bo wnet odwróciła się tyłem do mnie, tudzież jęła
    napierać swoją dużą pupą na moją sztywną męskość. Odsunąłem się, by móc podziwiać ten wspaniale
    rzezbiony, biały tułów, szczupłą talię, rozległość pośladków przedzielonych ciemnym parowem.
    Niemożliwością było oprzeć się takim wdziękom.
    Rękami zacząłem pieścić wspaniałe pośladki. Chwyciłem je mocno i delikatnie, lecz zdecydowanie,
    rozwarłem je tak, by móc wsunąć mój męski członek w wąski korytarzyk między nimi. Zliczna Ethel
    musiała lubić szczególnie te perwersyjne zabawy, bowiem mój organ wślizgnął się łatwo, a ona była
    już tam wilgotna.
    Krzyknęła, kiedy poruszyłem się w przód, potem w tył. Młoda kobieta wyginała elastycznie plecy w
    rytmie moich uderzeń. Wkrótce sięgnąłem szczytu rozkoszy. Mój członek, zbyt długo nienasycony,
    eksplodował w mokry, ciemny, pulsujący otwór.
    W tym samym momencie Ethel miała orgazm. Palcami pocierała wówczas łechtaczkę.
    Było po wszystkim. Długo leżeliśmy na piachu wycieńczeni. Mijały minuty, może nawet godziny, a
    my nie zrobiliśmy ani jednego ruchu. Księżyc schował twarz za małą chmurą, bez wątpienia
    zgorszony naszym grubiańskim, nieprzyzwoitym zachowaniem.
    Duvermier zamilkł. Jego przyjaciele słuchali go z niegas-nącym zainteresowaniem, nie wtrącając się
    w opowiadanie.
    - Co było następnego dnia? - spytał Goutran, zakładając monokl. - Która z dam, co?
    - May Clarence - uśmiechnął się Duvermier.
    Gdy wróciliśmy do Kairu następnego wieczoru, młoda Amerykanka skierowała się do mojego pokoju
    bez zmrużenia powiek. Z rozbrajającą szczerością przyznała, że nie jest dziewicą i zaproponowała,
    bym to sprawdził! Przez trzy noce młoda dama była moją panią, trzeba przyznać wyrafinowaną i
    oddaną. Pomimo że były to chwile przyjemne, ja miałem w pamięci pierwszy kontakt naszych ciał, ten
    moment, w którym wypijałem ciekły produkt jej cielesnego pragnienia, klęcząc na piasku i raz po raz
    spoglądając na obojętnego Sfinksa.
    Rozkosze po amerykańsku.
    O dziewiątej wieczór przybyliśmy do nocnego klubu.
    Wcześniej już kilka renomowanych lokali Broadway'u zaszczyconych było naszą obecnością.
    Towarzyszyły nam migające światła, szampan, który lał się strumieniami, okrzyki ludzi i salwy
    śmiechu.
    W naszym towarzystwie była niewyobrażalnie bogata Cecilia Landhole, jedna z najpiękniejszych
    kobiet Nowego Jorku. Bawiły się także z nami: Dolores del Monte, żona brazylijskiego plantatora,
    Daisy Spanling, małżonka producenta automobili oraz nieznana nikomu, bardzo pociągająca
    dziewczyna z ZiegfiekTs Follies, Gara.
    Mężczyzn było razem ze mną czterech, to znaczy: Bob Walsley, amerykański dziennikarz, Jim
    Brenton, przemysłowiec oraz gigolo w argentyńskim stylu, który niezle zarobił tego wieczora.
    Popodróżne przyjęcie było dla mnie prawdziwym zaszczytem. Znałem Boba Walsley'a długo.
    Zaprosił mnie teraz, bym towarzyszył mu w oddawaniu się przyjemnościom Nowego Jorku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl