[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stwo, spędzające razem sobotni wieczór, pomyślała.
Ale przecież tak nie było. Jej mąż, którego uważała za
handlarza bronią, okazał się kimś w rodzaju super-
agenta tajnej organizacji. I, jak słynny James Bond,
miał w życiu masę kobiet. Chociaż chciał się wycofać
ze swej niebezpiecznej działalności, a także położyć
kres życiu playboya, nie potrafiłaby być jego żoną,
214 Beverly Barton
nawet kochając go bardzo. A pokochała go chyba
w tamtą noc, kiedy poczęła Seamusa. I już wtedy
wydawał się jej zabójczą kombinacją wdzięku i nie-
bezpieczeństwa.
Przygotowała herbatę, postawiła na srebrnej tacy
filiżanki i deserowe talerzyki.
Może przeniesiemy się z tym do saloniku?
Zwietny pomysł. Kiedy nakrywałaś do kolacji,
napaliłem w kominku.
W saloniku postawiła tacę na orzechowym stoliku
między dwoma fotelami w stylu króla Ludwika, które
zachowały jeszcze oryginalne aksamitne obicia z wy-
tłaczanymi wzorami.
Całkiem tu przytulnie. Ale przydałby się grun-
towny remont powiedział Burt, rozglądając się
wokół. Na początek trzeba by pomalować. Podłogę
wystarczy wywoskować. Ale meble wymagają nowych
obić i...
Czy rzeczywiście zamierzasz odnowić dom, czy
też po prostu próbujesz w ten sposób zacząć rozmowę?
zapytała Callie, sięgając po swoją herbatę.
Jedno i drugie przyznał. Chciałbym, żebyś
urządziła dom po swojemu. Przytrzymał jej rękę,
zanim podniosła filiżankę. Ale też trudno mi jest
prowadzić z tobą rozmowę na neutralny temat, gdy
tak naprawdę miałbym ochotę wziąć cię do łóżka
i kochać się z tobą do rana.
Callie wyrwała rękę.
Sądziłam, że po prawie tygodniu spędzonym
Jej tajna broń 215
w Londynie nie będziesz musiał zabiegać o względy
żony.
Co chcesz, do licha, przez to powiedzieć?
Chcę powiedzieć, że nie jestem taka głupia, jak
ci się wydaje. Nie zostawałbyś w Londynie, gdyby ci
nie zależało na wolności i utrzymywaniu dotych-
czasowych kontaktów, zwłaszcza z tymi wytwornymi,
podniecającymi kobietami.
Uważasz, że przez te ostatnie dni uprawiałem
seks z którąś z dawnych kochanek?
Uważam.
I nie uwierzysz, jeżeli powiem, że nie tylko nie
tknąłem żadnej kobiety od dość długiego czasu, ale
nawet żadnej nie chciałem?
Siedziała bez słowa i wpatrywała się weń zdumio-
nym wzrokiem. Wiedziała, że chce się z nią kochać.
Choćby ten pocałunek w kuchni. Mówił sam za siebie.
Czy zatem teraz okłamuje ją tylko po to, żeby
zaciągnąć ją do łóżka? Zapytaj go wprost, ponaglał
wewnętrzny głos. Jeśli przysięgnie, że mówi prawdę,
uwierz mu.
Kochałeś się z inną kobietą? zapytała śmiało.
Kochałem się z niezliczoną ilością kobiet od-
powiedział z figlarnym uśmieszkiem.
Przestań, dobrze wiesz, o co mi chodzi! Ze-
rwała się z fotela i spojrzała mu w oczy. Czy byłeś
z inną kobietą po naszym ślubie?
Burt też wstał.
Ukryłaś przede mną syna. Okłamałaś mnie. Nie
216 Beverly Barton
pochwalasz mojego trybu życia i rodzaju pracy, którą
wykonuję od lat. Uważasz, że ciebie nie chcę, że
wolałbym kobietę, której nie interesuje ani to kim
jestem, ani to co robię. Tymczasem prawda jest taka,
że od miesięcy nie chcę nikogo poza tobą.
To dlaczego... dlaczego siedzisz w Londynie?
Objął ją i przyciągnął do siebie. Zadrżała, gdy
zbliżył wargi do jej ust i musnął je.
Z dwóch powodów. Myślałem, że będzie nam
łatwiej przystosować się do małżeństwa, jeżeli nie
będę przyjeżdżał na noc. Przynajmniej na początku.
A po drugie, zarządzam firmą i prowadzę poważne
negocjacje z ramienia SPEAR.
Czy zatem w Londynie zatrzymuje cię tylko praca?
A czy myślisz, że nie wolałbym wracać do domu
i do ciebie co wieczór? Ujął jej głowę w obie ręce
i spojrzał jej prosto w oczy. Gdyby sam seks stanowił
o dobrym małżeństwie, moglibyśmy tworzyć najsolid-
niejszą parę na świecie.
Pragnęła wyznać mu swoje prawdziwe uczucia,
powiedzieć, że kocha go bezgranicznie, ale jak ma mu
to powiedzieć, skoro on sam nie wspomniał o miłości
nawet słowem?
Powiedz coś. Pocałował ją w policzek, potem
w brodę. Powiedz chociaż, że mi wierzysz.
Wierzę ci odpowiedziała i objęła go za szyję.
Brakowało jej tchu, ugięły się pod nią kolana.
Objął ją mocniej i pocałował w usta. Wyszła mu
naprzeciw. Była jak wygłodzone zwierzątko.
Jej tajna broń 217
Rozbierali się w pośpiechu. Po kolei jej rzeczy
lądowały w przeróżnych miejscach. Podobnie jego.
W końcu wokół nich wyrosła ich cała sterta.
Prawie o niczym innym nie myślę, gdy mnie
tutaj nie ma szepnął i chwycił zębami płatek
jej ucha.
Tęskniłam za tobą powiedziała, a on popchnął
ją delikatnie na sofę.
Zapomnijmy choć na chwilę o naszych prob-
lemach.
Pochyli się nad nią, ujął za pośladki i podniósł ją
wyżej ku sobie.
Nie liczy się nic poza... Rozsunął kolanem jej
nogi i wszedł w nią.
Jęknęła z rozkoszy. Gdy była z nim, przestawała
myśleć o sobie i o całym świecie. Była częścią niego,
należała do niego, tak jak on do niej.
Poczuj to szeptał, przyspieszając tempo. Po-
czuj to wszystko, co ja czuję.
Za każdym razem wychodziła mu naprzeciw.
W poruszeniach ciała, w gorących pocałunkach, w pło-
miennych wzlotach namiętności.
Czuję jęknęła. Och, Burt, czuję!
Trawił ich ten sam głód. Zwielokrotniony ty-
godniowym postem. Dniami tęsknoty. Samotnymi
nocami.
Pulsujące z napięcia ciało Callie stopiło się z nim.
Siła jej orgazmu nie miała sobie równych. Krzyknęła
i zadrżała w chwili spełnienia, on zaś podążył za nią
218 Beverly Barton
i mocna rozkosz zawładnęła nimi bez reszty. Od-
dychając ciężko, spocony, przywarł do niej, a ona
objęła go ramionami i całowała w czoło, w policzki,
a potem odnalazła jego usta. Schwytał jej wargi
w swoje i już po chwili zaczęli się kochać od nowa.
Głośne walenie do drzwi frontowych wyrwało
ich z cudownego kokonu intymności, ale dopiero
po paru chwilach dotarło do Burta, że ktoś dobija
się do ich domu.
Kto to... szepnęła wystraszona Callie.
Burt pocałował ją.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]