logo
 Pokrewne IndeksAnn Vremont The Bloodstone Chronicles 3 Calabi Chronicles (EC) (pdf)Elizabeth Ann Scarborough Songs From The Seashell ArchivesKrentz Jayne Ann Noc poślubnaKrentz Jayne Ann Uśmiech losuAnn Yost About a Baby (pdf)D261. Major Ann Gwiazdkowe podarunki31 PrzewóznikGrć™tkiewicz Ewa Szminka w kolorze cyklamenu13. CassDiana Bold [Lords of Scandal 01] The Wager (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    obydwoje przeżyli.
    ROZDZIAA DWUDZIESTY PITY
    Mike poślizgnął się na stromym zboczu. Powi-
    nien być ostrożniejszy, ale wyczerpanie coraz
    bardziej dawało mu się we znaki. Nie czuł już
    strug deszczu spływających z ronda jego kapelu-
    sza ani obolałych rąk i ńog. Wiedział tylko, że
    musi posuwać się naprzód, krok za krokiem,
    i donieść Emmę do hoganu.
    Nagle potknął się i zaczął zsuwać wdół. Emma
    krzyknęła. W świetle błyskawicy ujrzał wielki
    głaz tuż przed nimi, a zaraz za nim przepaść.
    Obrócił się tak, by zatrzymać się na głazie. Udało
    mu się, ale przy uderzeniu nadwerężył sobie bark.
    Wziął głęboki oddech i spojrzał wdół. O dwa-
    dzieścia centymetrów od niego znajdowała się
    krawędz urwiska wysokiego na mniej więcej dwa-
    dzieścia metrów.
    Ann Major 315
    Potrząsnął głową, by oprzytomnieć, i znów
    ruszył pod górę. Noga już zupełnie odmawiałamu
    posłuszeństwa. Brnął uparcie przed siebie, ale
    zaczynał tracić otuchę. Jak daleko uda mu się
    dojść z Emmą w ramionach?
    Przypomniał sobie opowieści dziadka o Dłu-
    gim Marszu. Wielu ludzi wtedy zginęło, ale
    najdzielniejsi przetrwali. Dziadek próbował za-
    szczepić w nim cechy wojownika  odwagę,
    współczucie dla innych i wytrwałość.
    Emma przez całą drogę ani razu nie otworzyła
    oczu, ale czuł jej konwulsyjny oddech. Zimny
    deszcz siekł go prosto w twarz. Musiał ją zanieść
    w ciepłe, bezpieczne miejsce, wysuszyć i przy-
    kryć kocami.
    Brnął do przodu, usiłując dojrzeć coś w stru-
    gach ulewy. W końcu, gdy już był bliski załama-
    nia, dostrzegł na horyzoncie wierzchołki drzew.
    Był prawie na miejscu.
    W kilka minut pózniej, szlochając z radości,
    oparł się o drzwi hoganu. Poruszył klamką, ale
    drzwi były zamknięte na klucz. Klucz. Sterta
    drewna. Pod piątą belką od zachodniej strony.
    Jego umysł przywoływał niezbędne szczegóły
    jeden po drugim. Ten proces myślowy był jeszcze
    bardziej wyczerpujący niż wysiłek fizyczny.
    Postawił Emmę pod dachem altany obrośniętej
    dzikim winem. Jęknęła i oparła się o niego całym
    ciałem.
    316 Blizniaczki
     Mike?
     Muszę znalezć klucz.
    Po chwili wrócił i znów wziął ją na ręce.
    Przeszedł przez niskie, wąskie drzwi i ostrożnie
    położył ją na szerokim łóżku.
    Ośmiokątne pomieszczenie było ciemne jak
    jaskinia. Zapalił zapałkę i podszedł do piecyka.
    Pociągnął nosem; hogan czuć było pleśnią. Nie
    miał już siły sprawdzać, czy nie dostały się tu
    węże albo skorpiony. Na razie wystarczyło, że
    mieli dach nad głową.
    Szczękając zębami, zapalił następną zapałkę
    i odnalazł lampę naftową. Krzesła i stół po-
    krywała gruba warstwa kurzu. Na zewnątrz była
    studnia, ale mycie naczyń musiało poczekać.
    Na szczęście znalazł stos suchego drewna.
    Otworzył poczerniałe drzwiczki pieca i rozniecił
    ogień, a gdy płomienie zaczęły skakać po metalo-
    wych ściankach, padł na łóżko obok Emmy.
    Nawet przez przemoczone ubranie wyczuwał
    ciepło jej ciała. Najbardziej na świecie pragnął
    już tu pozostać, zasnąć i potem obudzić się obok
    niej. Ale na to było jeszcze za wcześnie.
    Po kilku minutach usiadł i zaczął zdejmować
    z niej ubranie, starając się nie wkładać w te
    czynności żadnych emocji. Gdy ściągnął z niej
    spódnicę, zaczęła się trząść. Odwracając wzrok,
    zsunął sweter z jej ramion i rozpiął biustonosz.
    Zciągając mokre majtki, uporczywie wpatrywał
    Ann Major 317
    się wścianę nad głową. Przypomniał sobie prze-
    czytane kiedyś zdanie słynnego pisarza, który
    stopniowo tracił wzrok: ,,Nie lekceważcie widze-
    nia obwodowego. To ono pozwala nam dostrzec
    tygrysa w trawie  . Mimo wszystko jednak wi-
    dział jej ciało w każdym szczególe: jasną skórę na
    ramionach, kremowe piersi, drobniutkie rozstępy
    na brzuchu, których kiedyś nie było. Lilly. Wie-
    dział już wcześniej, że to Emma jest matką Lilly,
    ale jego serce zabiło mocniej na widok tego
    potwierdzenia. Zaczął się zastanawiać, przez co
    ona musiała wtedy przejść. Była taka młoda
    i zupełnie sama. Przekazała dziecko Karze, której
    bezgranicznie ufała. A Kara gotowa była oddać je
    obcym ludziom. Nie mógł jej tego wybaczyć.
    Okrył Emmę kocami i długo siedział obok niej,
    nasłuchując bicia własnego serca i dudnienia
    deszczu o dach. Już nie był na nią zły za to, że
    oddała Lilly. Widział w jej oczach miłość i cier-
    pienie tamtego dnia przed siedmiu laty, po pre-
    mierze w Santa Fe. Wiedział, że kochała ćorkę.
    A jednak ją oddała.
    Oddała własne dziecko  jak Indiana.
    Był jednak przekonany, że musiała mieć po
    temu ważne powody i że kiedyś mu je wyjawi.
    Była blada jak papier, ciężko oddychała.
    Mike pokuśtykał do szafki, przyniósł ręcznik
    i delikatnie osuszył jej mokre włosy, a potem
    owinął głowę ręcznikiem jak turbanem. Buzujący
    318 Blizniaczki
    w piecyku ogień rzucał na ściany migotliwe
    cienie. Czuł się tak, jakby byli jedynym ludzmi na
    świecie. Przypomniał sobie pierwszą noc, którą
    spędzili razem w kiwie. Wtedy Emma uratowała
    mu życie i stworzyła między nimi więz, której
    potem żadne z nich nie umiało do końca zerwać.
    Omal nie zginęła w pożarze domu Kary. A dziś
    znów ktoś próbował ją zabić. Ten ktoś próbował
    zabić również jego. Dlaczego?
    Delikatnie pogładził palcami jej czoło.
     Masz żyć, rozumiesz?  szepnął ochryple.
     Masz żyć!
    Otworzyła oczy i wpatrzyła się w jego twarz.
    Wyciągnęła lodowatą dłoń w stronę jego policz-
    ka, ale zabrakło jej sił i ręka opadła bezwładnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl