[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zoltan z zainteresowaniem wpatrywał się w ożywioną twarz dziewczyny.
- I jak to tłumaczysz?
- Szukałeś syna Maksymiliana, a znalazłeś jego córkę. Potem odnalazłeś samego
Maksymiliana i nikt chyba nie wątpi, że widok córki sprawił mu wielką radość.
Zoltan uśmiechnął się.
- I ty nie byłaś tą, którą byłaś. I nie będziesz tym, kim miałaś być.
- Jak właściwie rozumiesz to ostatnie?
- Wejdziesz do książęcego domu Tannen, ale nie zostaniesz księżną.
157
- Nic z tego, co sobie zamyślacie, się nie powiedzie, ale powiedzie wam się we
wszystkim . To także się zgadza.
- Pamiętam także, co powiedziała mnie - rzekł Zoltan. - Ty, zbyt dumny i twardy
mężczyzno, zmiękniesz i nabierzesz pokory...
Uniósł dłonie Bianki, schylił głowę i ucałował je z czułością.
- I tak właśnie się stało. Zmiękłem i nabrałem pokory.
Jeszcze raz ucałował jej ręce. W oczach zapłonęły mu radosne iskierki.
- Ale nie całkiem! Wciąż tkwią we mnie resztki barbarzyńcy.
Bianka padła mu w ramiona:
- Cudownie!
158
[ Pobierz całość w formacie PDF ]