logo
 Pokrewne IndeksGerber Michael Barry Trotter. Tom 3 Barry Trotter I Końska Kuracja(27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 2Tadeusz Dołęga Mostowicz Bracia Dalcz i S ka tom IClancy Tom Power Plays 02 Sprawa OrionaBrandon Mull Spirit Animals. Tom I ZwierzoduchyHerrmann Paul POKAĹťCIE MI TESTAMENT ADAMA tom 1Kukliński Piotr Saga Dworek Pod Malwami 04 Młoda ĹťonaEd Greenwood Shandril's Saga 02 Crown Of FireVolsunga Saga Old Norse and Icelandic MythologiesDiana Palmer MiśÂ‚ośÂ›ć‡ bez granic
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • boatlife.htw.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    wała. Kardynał pokiwał głową.
     Rozumiem. W takim razie trzeba się pożegnać. Było mi bardzo miło panią
    spotkać, księżno!
    Ani słowa o Mórim.
    Biskup Engelbert zdawał się co najmniej tak samo zbity z tropu jak Theresa,
    rozstali się jednak z obietnicą, że odwiedzi ich natychmiast, gdy tylko znajdą dla
    siebie jakiś prawdziwy dom.
    Na dziedzińcu Theresa zaczęła znowu protestować.
     Móri, muszę powiedzieć, że twoje zachowanie było co najmniej naganne. . .
    On jednak pociągnął ją jak najszybciej do powozu.
     Proszę się pospieszyć! Powinniśmy stąd natychmiast zniknąć! To niebez-
    pieczne miejsce.
     Przecież Engelbert nie może być niebezpieczny!
     Nie, on nic nie znaczy  powiedział Móri i naprawdę tak myślał.  Nato-
    miast kardynał! On tak! Jedz!  krzyknął do stangreta i sam wskoczył na swego
    wierzchowca.
     Do domu! Bez chwili zwłoki!
    Theresa ledwo zdążyła wsiąść do powozu, gdy konie ruszyły z kopyta.
    Oczy kardynała von Grabena zrobiły się wąziutkie niczym szparki, ale pod
    zmrużonymi powiekami płonęły piekielnym ogniem. Hierarcha syknął do swego
    bratanka:
     Ta fatalna historia z twojej młodości zaczyna nam znowu stwarzać proble-
    my. Jakbyśmy nie mieli dość innych.
     Ale przecież ja od tamtej pory nie miałem żadnych kontaktów z Theresą.
    A wuj obiecał mi, że nie spotka jej nic złego.
     I obietnicy dotrzymałem  warknął kardynał.  Ale dlaczego nie wyci-
    snąłeś z niej informacji na temat, gdzie mieszka? Musimy przecież dostać córkę.
    81
    Biskup Engelbert nie miał żadnego stosunku do tej córki, której nigdy nie znał,
    a której się wstydził.
     Próbowałem  powiedział.  Ale ten okropny człowiek nieustannie mi
    przeszkadzał.
     On nie jest okropny. On jest śmiertelnie niebezpieczny. Teraz wiemy, kto
    pomaga tym kobietom i pracuje przeciwko nam.
    Następne słowa kardynał wyszeptał tak cicho, że bratanek ich nie dosłyszał:
     On musi umrzeć. Ja się tym zajmę.
    Engelbert uniósł rękę.
     Tylko pamiętaj: Nic nie może się stać Theresie!
     Wiem, wiem  syknął kardynał.  Taka była umowa wówczas, kiedy
    zdobyłeś dla nas kielich z Hofburga. W podzięce za ten uczynek obiecałem ci, że
    włos z głowy nie spadnie twojej drogocennej księżniczce.
    Pospieszył do swych prywatnych komnat i wezwał kilku zaufanych ludzi.
    Dzięki danej ci obietnicy, mój krótkowzroczny bratanku, nie mogłem pojmać
    tych dwojga, kiedy tutaj byli, myślał von Graben. Ale teraz ja będę decydował!
    Dwaj ludzie dostali krótkie rozkazy, po czym w największym pośpiechu opu-
    ścili konno kanonię i ruszyli w tym samym kierunku, w którym odjechała księżna
    ze swoim zięciem.
    Kiedy znalezli się w głębi gęstego lasu, Theresa poleciła woznicy, by zatrzy-
    mał konie. Zdenerwowana wysiadła z powozu i poszła w stronę Móriego, który
    zeskoczył ze swego wierzchowca.
     Muszą się skończyć te twoje głupstwa  powiedziała księżna ostro. 
    Obrażasz mojego przyjaciela tą nagłą ucieczką do domu, i nie tylko jego, ale jesz-
    cze jednego z największych dostojników kościelnych, czcigodnego kardynała von
    Grabena.
    Móri patrzył na nią ponuro, ale nie odpowiedział wprost na jej wymówkę.
     To bardzo dobrze, że się zatrzymaliśmy  rzekł.  Konie muszą trochę
    odpocząć. Rozbijemy tu mały obóz i zjemy nasze domowe zapasy.
    Stangret zaczął przygotowywać się do popasu. Theresa była zagniewana.
    W milczeniu usiadła na kocu, który jej stangret rozpostarł, i zajęła się jedzeniem.
    Móri także nie powiedział ani słowa.
    Kiedy zjedli, Móri ze stangretem zebrali wszystko i przygotowali się do dal-
    szej drogi. Nagle stangret zamarł.
     Ciii! Ktoś się zbliża! Myślę, że to dwaj jezdzcy.
     Pogoń!  krzyknął Móri gwałtownie.  Wasza wysokość, proszę wziąć
    mojego konia, on jest teraz wypoczęty, i jechać przez las prosto do Theresenhof!
    Proszę się orientować według stron świata. To panią chcą pojmać! Nie wolno do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl