[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niektórym przeszkadza ten hałas, ale ja uważam, że uroda ptaków z
nawiązką rekompensuje drobne przykrości wywołane ich wrzaskami.
Podeszli do piętrowego budynku ze słonecznym holem i szerokimi
schodami.
- Mamy dwa apartamenty na piętrze i dwa na parterze. Państwo
zatrzymają się na górze.
Lucy i Marcus posłusznie podążyli za gospodynią i zaczekali na
galerii, aż ciężkim, staromodnym kluczem otworzy drzwi.
80
RS
Za progiem ujrzeli wąski przedpokój, a dalej wielką sypialnię z
imponującym łożem i stylowym kominkiem.
- Apartament ma dwie łazienki, po jednej z każdej strony łóżka -
wyjaśniła recepcjonistka. - Kanapy można rozłożyć, gdyby potrzebne były
dodatkowe miejsca. Jest tu jeszcze jedno pomieszczenie... - Uchyliła drzwi
obok kominka, za którymi znajdowała się bawialnią połączona z jadalnią
oraz balkon z widokiem na okolicÄ™.
- Odpowiada ci? - spytał Marcus.
- Jest tu cudownie - oświadczyła zachwycona Lucy.
- Doskonale. Zatem przyślę kogoś, kto przeniesie państwa bagaże -
powiedziała kobieta i wyszła.
- Marcus, tu jest fantastycznie - westchnęła Lucy. - Tak
romantycznie. Zwłaszcza przy kominku.
- Mhm - zgodził się powściągliwie. Lepiej jednak jedzmy. Byliśmy
tu nieco dłużej niż zakładałem.
Marcus odwrócił się plecami do narzeczonej, nie zwracając uwagi na
jej subtelną kokieterię. Bez trudu rozszyfrowała jego zachowanie.
Nick wielokrotnie wysyłał jej niemal identyczne sygnały.
81
RS
ROZDZIAA ÓSMY
- Lucy!
Lucy zmusiła się do uśmiechu, gdy rozradowana Julia mocno ją
uścisnęła.
- Jesteś! Tak się cieszę. I Marcus! Pokażcie pierścionek. Och, Lucy!
Silas upiera się, że między tobą i Marcusem zawsze iskrzyło. Prawda,
kochanie? - Julia zwróciła się do męża.
- Powiedzmy, że kobiety nie mają wyłączności na intuicję - odparł
Silas.
- Czy mogę wziąć na ręce swojego chrześniaka? - spytała Lucy, aby
zmienić temat.
- To kawał chłopa - ostrzegła ją dumna Julia.
- Wiecie, tuż przed waszym przyjazdem dzwoniła Carly. Wkrótce
zjawią się oboje, ona i Ricardo. Na ten weekend wynajęli dom na wsi.
- Wiemy, napisała do mnie maila.
- Bardzo bym chciała zapewnić wam kąt u siebie, ale przyjechała już
moja rodzina, a jutro spodziewamy się bliskich Silasa - tłumaczyła się
Julia. - Na pewno nie jest zbyt ciężki?
- zwróciła się ponownie do Lucy.
Lucy oddała Nata jego stęsknionej mamie i pomyślała z przykrością,
że Marcus nadal zachowuje się wobec niej tak samo chłodno jak w
apartamencie hotelowym.
- Lucy, usiądz - zaprosiła ją Julia i poklepała puste miejsce na sofie. -
Tak się cieszę, że twoje życie się układa - wyznała, gdy Lucy siadła obok.
82
RS
- Nick zrobił ci wielką krzywdę, a ja nie mogłam pozbyć się wyrzutów
sumienia. Ostatecznie, poznałaś go za moim pośrednictwem. Marcus z
pewnością... - urwała, gdy za oknem pojawił się mercedes. - Och,
wspaniale, to Carly i Ricardo! - wykrzyknęła.
Pięć minut pózniej pomieszczenie wypełniło się głosami
rozentuzjazmowanych kobiet, które przerzucały się nowinami i plotkami.
- Jak wyrósł! - zauważyła Lucy, z podziwem patrząc na syna Carly i
Ricarda. - A ty, Carly? W szóstym miesiącu ciąży wyglądasz szałowo!
Lucy wyraznie się odprężyła, do tego stopnia, że gdy Marcus położył
rękę na jej ramieniu, miała ochotę przytulić się do niego i dać mu do
zrozumienia, jak wiele dla niej znaczy.
- Cieszę się na twój ślub, Lucy - wyznała Carly.
- Tak, to cudowna wiadomość - zawtórowała jej Julia. - Marcus,
kiedy się zorientowałeś, że kochasz Lucy?
Lucy natychmiast opuściła głowę, aby nikt nie widział jej zmieszanej
miny
- Niedostatecznie wcześnie - odparł spokojnie. - Gdybym nie był
takim gapą, nigdy bym nie pozwolił, aby poślubiła Blayne'a.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Lucy odetchnęła z ulgą. Czego
właściwie się obawiała? Wyznania, że Marcus jej nie kocha? Nigdy nie
pozwoliłby sobie na taką gafę.
- Bardzo miły wieczór.
- Nie byłam pewna, czy się będziesz dobrze bawił - odparła Lucy,
gdy jechali bentleyem w kierunku hotelu.
- Tylko się utwierdziłem w przekonaniu, że warto kupić dom w tej
okolicy. Co o tym myślisz?
83
RS
- Już mówiłam, że jest tam urokliwie - zgodziła się Lucy.
Odchyliła się w fotelu i zamknęła oczy. Wieczór rzeczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]