[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomidorowym sosem.
Coś się musiało stać, bo zwykle była bardzo punktualna.
Jeszcze się nie ubrałaś.
167
RS
Sherry rozłożyła szeroko ręce i spojrzała na siebie.
Nie jestem naga.
Sin-Jin nie zamierzał udawać, że miałby coś przeciwko temu.
Chciałem powiedzieć, że nie jesteś odpowiednio ubrana do
restauracji. Czyżbym pomylił daty? Nigdy w życiu nie zapomniał o
umówionym spotkaniu, więc zadał to pytanie wyłącznie przez grzeczność.
Sherry wzięła go za rękę i wprowadziła do domu.
Nie, ale postanowiłam poczęstować cię domowym posiłkiem,
zamiast iść do restauracji.
Nie zauważyłem na podjezdzie samochodu twojej mamy. Sin-
Jin obejrzał się jeszcze przez ramię, zanim drzwi się zatrzasnęły.
Mój dom, moja kuchnia oświadczyła Sherry stanowczo.
Wyobraz sobie, że umiem gotować.
Tak jakby zależało mu na jej kucharzeniu.
Po co zawracać sobie głowę pichceniem?
Posiłki w domu są znacznie bardziej intymne niż te w restauracjach.
Adair ruszył za Sherry do kuchni. Na płycie stało kilka garnków, a na
blacie roboczym poniewierało się mnóstwo przeróżnych produktów.
Zrozumiał, że Sherry niczego nie robiła połowicznie, bez pasji.
Wydawało mi się, że między nami nie może już być mowy o
większej intymności.
Może pod względem fizycznym odparła Sherry, mieszając sos w
garnku. Jeśli chodzi o sferę uczuć, to pozostaje jeszcze trochę do
zrobienia.
I sferę uczuć reprezentuje ugotowany przez ciebie obiad? Sin-Jin
nie mógł jakoś pojąć tego przełożenia.
168
RS
Sherry zdawała sobie sprawę, że Sin-Jin tego nie zrozumiał. Chciała
dla niego gotować, bo dzięki temu ich związek stawał się w jej odczuciu
bardziej prawdziwy, niż gdyby wybrali się do restauracji na obiad
przygotowany przez kogoś obcego, po którym pozmywałby również ktoś
obcy.
I kto teraz bez przerwy zadaje pytania? zakpiła. Otwórz
butelkę wina.
Kto z kim przestaje, takim się staje odparł bez namysłu i sięgnął
po korkociąg.
Sherry oderwała się na chwilę od gotowania, by dać mu głośnego
całusa.
Pewnie tak.
Sin-Jin z lubością oblizał wargi.
Pyszne. Co to?
Mam nadzieję, że ja! zawołała Sherry, stojąca już znowu przy
kuchni.
Adair jeszcze raz przesunął językiem po ustach, starając się rozpoznać
smak.
Nie, chyba że stałaś się nagle bardzo pikantna.
Próbowałam sosu pomidorowego. Chyba czegoś mu jeszcze
brakuje.
W odpowiedzi Sin-Jin odwrócił Sherry ku sobie i zamknął w
ramionach. Tym razem całował ją znacznie dłużej, a potem udawał, że
próbuje rozpoznać smak, który został mu na ustach.
Nie mam pojęcia, czego mu jeszcze może brakować.
Masz jeść sos z talerza, nie z moich ust.
169
RS
Sin-Jin nalał szklaneczkę wina, postawił ją na blacie pod ręką Sherry,
po czym nalał drugą dla siebie.
Zobacz, dla każdego z nas osobno! Pochylił się i znów
pocałował Sherry.
Położyła mu rękę na piersi i odsunęła go od siebie.
Potem. Po deserze.
To właśnie jest deser.
Wiesz, czasami bywasz szalenie miły.
Sin-Jin wypił łyk wina i zdjął marynarkę, bo w kuchni było bardzo
gorąco.
Niewiele osób byłoby skłonnych przyznać ci rację.
W takim razie niewiele osób wie, jaki jesteś naprawdę.
Sin-Jin nie mógł oprzeć się pokusie. Musiał ją objąć. Podszedł z tyłu,
otoczył ramionami jej talię i zaczął pieścić wargami kark.
A ty wiesz?
Trudno jej było skupić się teraz na gotowaniu.
Pracuję nad tym.
Sin-Jin jeszcze raz ucałował jej kark i cofnął się o krok. Znów upił
trochę wina, oparł się o blat i obserwował przygotowania.
Zwolniłem dziś wszystkich wcześniej do domu wyjawił.
Podejrzewam, że byli wstrząśnięci. Z uśmiechem wrzuciła garść
spaghetti na gotującą wodę, wyobrażając sobie scenę, jaka rozegrała się w
sali konferencyjnej Adaira.
Sin-Jin wybuchnął śmiechem, kiedy przypomniał sobie miny
współpracowników.
Właściwie musiałem wyrzucić ich za drzwi.
170
RS
Niezle ich wytresowałeś. Sherry spojrzała na Sin-Jina, mieszając
makaron, żeby się nie zlepił. Przypuszczam, że wszyscy są w stosunku
do ciebie szalenie lojalni.
Ciekawe, czy pytała jako zakochana kobieta, czy jako dziennikarka.
Pytasz nieoficjalnie?
Sherry domyśliła się, co go nurtowało.
Dzisiaj ja nie jestem dziennikarką, Sin-Jinie, a ty nie jesteś
finansistą. Dzisiaj jesteśmy po prostu dwojgiem ludzi, którzy mają się razem
delektować domowym obiadem, kupnym deserem i... w oczach Sherry
zabłysły figlarne iskierki ... płomienną miłością na zakończenie wieczoru.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]