[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niewłaściwym towarzystwem. Robiła mi wszystko na przekór. Wini mnie za
to, że nie starałam się ratować małżeństwa.
A chciałaś je uratować?
Jenna pomyślała o scenie w kancelarii Clive'a tamtego dnia i o
wszystkich rzeczach, których się pózniej o mężu dowiedziała. Miała ochotę się
wytłumaczyć, ale wstyd jej było się przyznać, że mąż przestał ją uważać za
atrakcyjną kobietę. To było upokarzające.
Pewnych rzeczy nie da się naprawić. Moje małżeństwo się skończyło.
Nie chciałaś mu spłacać jego części domu?
Jestem pielęgniarką, a nie milionerką. Londyn jest drogim miastem.
Zresztą ten dom pełen był wspomnień. Gdybym tam została, zawsze spogląda-
łabym wstecz, a ja chciałam nowego startu. Zaoferował mi pewną sumę i
przyjęłam ją.
Rozumiem, że nie wykazał się hojnością?
Prawdę mówiąc, obdarł mnie ze skóry. Byłam głupia i naiwna, ale na
swoją obronę mogę powiedzieć, że nie byłam w stanie podjąć negocjacji.
Czasem nie miałam siły zwlec się rano z łóżka. Gdyby nie Lxxi, nie
miałabym motywacji. Zostawiłam mu sprawę wyceny domu, a on użył do tego
swoich znajomych. Powiedzmy, że była najmniej korzystna z możliwych.
Zgodziłam się. Można uznać, że dałam się wykorzystać.
Byłaś w szoku i pewnie chciałaś jak najszybciej tę sprawę zakończyć.
70
R
L
T
Lxxi bardzo ciężko przeżywała rozwód. Nie chciałam tego przeciągać.
I przez cały czas odgrywała się na mnie.
Wykazałaś się odwagą, przyjeżdżając tutaj. To dobra decyzja?
Tak. Wygląda na to, że tutaj rany się szybciej leczą. Uśmiechnęła się
niespodziewanie. Najmądrzejsze było wzięcie psa. Lxxi uwielbia Urwisa. Ja
też. Mieszkanie na plaży jest niebywale przyjemne. Mam wrażenie, że moja
córka odzyskała radość życia, choć nie wiem, czy nie należy tego przypisać jej
nowemu znajomemu.
Nie masz powodu do obaw. Fraser jest rozsądnym chłopakiem.
Jeśli z jego powodu Lxxi jest szczęśliwa, myślę, że go polubię.
Miała ochotę spytać jeszcze, dlaczego on przyjechał na Glenmore, ale się
powstrzymała. Ryan nie należy do osób, które zachęcają do pytań na temat ich
życia prywatnego.
Zobaczymy się w sobotę na plaży powiedziała.
Słońce ledwo przedzierało się przez poranną mgłę, gdy następnego dnia
Jenna spacerowała z psem po plaży. Szła na bosaka, rozkoszując się piaskiem
osypującym się ze stóp przy każdym kroku. Urwis buszował z przodu,
obwąchując wyrzucone przez morze glony i kawałki drewna.
Po Atlantyku przetaczały się wysokie spienione fale, z hukiem i sykiem
rozbijające się o brzeg. Jenna dostrzegła wśród nich sylwetkę samotnego
surfera ślizgającego się wśród groznych grzywaczy ze złudną lekkością. Przez
chwilę podziwiała jego siłę i zwinność, po czym skierowała wzrok na brzeg
morski. Po tylu latach niezauważania mężczyzn nagle zaczęła ich dostrzegać
na każdym kroku.
Jej uwagę przykuła śliczna perłowa muszla połyskująca w piasku.
Wytarła ją delikatnie i wsunęła do kieszeni. W łazience miała szklaną wazę
wypełnioną po brzegi podobnymi skarbami.
71
R
L
T
Schylała się właśnie po drugą muszlę, gdy Urwis zaczął szczekać i puścił
się biegiem w kierunku surfera, wychodzącego z wody na plażę z deską pod
pachą.
Teraz rozpoznała w nim Ryana. Serce zaczęło jej bić jak szalone,
zapomniała o swej kolekcji. Mogła się była domyślić: nie zwraca wcale uwagi
na obcych mężczyzn, tylko na tego jedynego.
Przeczesała palcami włosy i uświadomiła sobie, że w starych szortach i
zwykłej podkoszulce i tak nie zrobi na nim piorunującego wrażenia.
Pływam prawie co rano, ale nigdy cię tu nie widziałem powiedział,
gdy do niej podbiegł.
Zazwyczaj spaceruję pózniej, ale dzisiaj nie mogłam spać wyjaśniła,
nie dodając, że nie mogła przestać o nim myśleć.
Nie możesz się doczekać jutrzejszego grillowania zażartował.
Urwis, siad! Siad! krzyknęła, bo pies z rozpędu skoczył jej na
ramiona, usiłując jęzorem okazać swoją miłość. Niegrzeczny pies!
Lekcje tresury nie przyniosły efektów?
Jesteśmy beznadziejni. Tamtego dnia u Elaine posłuchał mnie, bo
chciał mnie przekonać, że spokojnie mogę go wziąć do domu. Od tej pory
zachowuje się koszmarnie. Złapała wreszcie wijące się zwierzę za obrożę i
przytrzymała. Siad! Urwis, łobuzie, siadaj wreszcie.
Siad! zakomenderował Ryan, a pies posłusznie wykonał jego
polecenie.
Nie wierzę. Pracuję nad tym od kilku tygodni, a tobie wystarcza jedna
komenda. Jak to zrobiłeś?
Odrobina grozby w głosie. Jesteś zbyt łagodna. Urwis to wyczuwa i
próbuje ci wejść na głowę.
Myślisz, że nie mam autorytetu?
72
R
L
T
Nie jesteś twarda i bezlitosna.
Pozory mylą. Jestem dużo silniejsza, niż wyglądam!
Wiem, że jesteś silną osobą, Jenno przyznał. Inaczej nie byłoby cię
stać na wyjazd w nieznane i zapuszczenie korzeni w nowym miejscu.
Jego oczy miały kolor błękitu, można było w nich zatonąć. Nieśmiała
fantazja przerodziła się nagle w desperackie pragnienie, a kiedy wyciągnął rękę
i przyciągnął ją do siebie, już się nie opierała. Jak zahipnotyzowana czekała na
coś, co wydawało się nieuniknione. Podniosła twarz, gdy się nad nią nachylił.
Jego pocałunek wywołał fajerwerki w jej mózgu i ogień w brzuchu.
Miała poczucie, że świat odzyskał nagle idealną harmonię. Całowali się tak,
jakby poza nimi istniał tylko zapach i szum morza. Osunęłaby się na piasek,
gdyby nie wczepiła się z całych sił w jego mokry kombinezon. Ryan
obejmował ją coraz mocniej, a jego usta stawały się coraz śmielsze w smako-
waniu jej i odkrywaniu.
Szczekanie Urwisa wyrwało ich z transu.
Ludzie na plaży szepnął Ryan. Nie tylko my zrywamy się o świcie.
Muszę wracać. Niedługo obudzi się Lexi. Czuła się dziwnie, jakby
ten jeden pocałunek wszystko w jej życiu odmienił.
Jenno...
Do zobaczenia jutro.
Zobaczymy się jeszcze dziś, na dyżurze.
Tak, to właśnie miałam na myśli. Lepiej wracaj, wez prysznic, nie
możesz przyjmować pacjentów w piance do surfingu. Potknęłaby się o psa,
gdyby Ryan jej nie podtrzymał, w głowie jej się kręciło. Nie oglądając się za
siebie, popędziła za Urwisem, niemal frunąc w powietrzu, i zatrzymała się
dopiero w domu.
Mamo, co się dzieje? powitała ją, ziewając, Lexi.
73
R
L
T
Byłam na spacerze. Z Urwisem. I całowałam się jak szalona,
pomyślała histerycznie. Wcześnie wstałaś.
Obiecałam Evannie, że podam dzieciom śniadanie, zanim pójdę na
wykopaliska. Ma dzisiaj spotkanie na lądzie. Wyjechała pierwszym promem.
Rzeczywiście. Pamiętam. Muszę wziąć prysznic i przygotować się do
pracy.
Dobrze się czujesz? Wyglądasz... jakoś inaczej. I czuła się inaczej.
Inaczej niż zwykle.
Do dzisiaj miała wrażenie, że próbuje przetrwać kolejny dzień. Teraz po
raz pierwszy poczuła, że żyje. Wszystko się zmieniło.
74
R
L
T
ROZDZIAA SZSTY
Zbyt eleganckie. Za pospolite. Niewystarczająco cieple.
Jenna rozrzuciła na łóżku różne fragmenty swojej garderoby i przyglądała
się im z rozpaczą. Co powinna włożyć? Od tak dawna nie uczestniczyła w im-
prezach towarzyskich, że straciła rozeznanie. Jednak prawdziwy powód był
inny. Ryan tam będzie, a ona chce mu się podobać. A jednocześnie nie może
dać po sobie poznać, ile wysiłku włożyła w przygotowania.
Zirytowana sięgnęła po pierwszą spódnicę, która jej wpadła w ręce, po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]