logo
 Pokrewne IndeksJanice Kaiser Tajemniczy narzeczonyZelazny Roger Amber 07 Krew Amberu39. Douglas Gail Namić™tnośÂ›ci 39 Dama w TeksasieApokalipsa Pawla Jakuba AdamaPorter Jane Wyprawa do BrazyliiEncyklopedia Wiedzy ZiemiaNorton Andre Brama Kota053. Metcalfe Josie Niepamić™ć‡Laurell Hamilton Pieszczota nocyPaul Susan Spencer 01 Przysić™ga miśÂ‚ośÂ›ci
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alpsbierun.opx.pl



  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    której głowa zawsze będzie pełna fantazji o biedronkach i
    krasnoludkach?
    - Będziemy chodzić po domu zagubieni we własnych, osobnych
    światach i co pewien czas będziemy na siebie wpadać.
    136
    RS
    - Brzmi to cudownie - powiedziała, uśmiechając się ze szczęścia. -
    Już nie mogę się doczekać, kiedy zaczniemy na siebie wpadać. I chcę,
    by to trwało do końca życia.
    - Aha, musisz wiedzieć, że znalazłem opiekunów dla tych
    piekielnych kotów. Trudniej mi to szło niż napisanie
    tysiącstronicowej powieści, ale udało się.
    - Wiedziałam, że się uda. Potrafisz dotrzymać słowa. A co z psem?
    - To dłuższa historia - zasępił się.
    - Coś mu się stało? - spytała przestraszona. - Och, proszę cię,
    powiedz, że nic.
    - Stało się tylko to, że zatrzymałem go dla siebie.
    - Cmoknął ją w nos. - Pozostałe moje psy nie chciały mi tego
    wybaczyć i pewnie nigdy nie wybaczą. Cały czas tańczy wokół nich i
    usiłuje je całować. Mają tego dosyć.
    - Zatrzymałeś psa?! - wykrzyknęła zachwycona.
    - Nie potrafiłem go nikomu oddać. Przypominał mi Jimmie'ego, no
    i ciebie. - Twarz mu spochmurniała.
    - Oj tak, zbyt dobrze i zbyt często przypominał mi o tobie. Całymi
    dniami. Dzień w dzień. Cały czas zadawałem sobie pytanie, co zrobić
    z tym głupim psem. Przecież, mówiłem sobie, on potrzebuje kogoś
    zupełnie innego. Wiedziałem nawet kogo, bo potrzebowałem tej
    samej osoby. Czyli ciebie. Przyjechałem więc tutaj. W końcu ten pies
    na coś się przydał.
    - Zawsze się przydawał - przekomarzała się z nim, całując go w
    brodę. - Zawsze go można było kochać.
    - Tak, zgadza się. - Pogłaskał ją po włosach. - Och, Kelly, tyle razy
    mi się śniłaś, tyle razy sobie wyobrażałem ciebie. I to wcale nie w
    jakichś okropnych scenach... W zupełnie niewinnych...
    -Ja też często sobie wyobrażałam, jak ty i ja... - przyznała. - I to
    wcale nie w dziecinny sposób.
    - No to sprawdzmy, na ile te wyobrażenia są zgodne z
    rzeczywistością - zaproponował, pochylając się nad nią. - Chyba
    takie postawimy przed sobą zadanie, prawda?
    - Tak, zostaliśmy do niego stworzeni - powiedziała i zatopiła się w
    137
    RS
    czarownym świecie jego pocałunków.
    138
    RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl